Rozumiem poirytowanie (że nagle takie zainteresowanie każdego mądrego Kaukazem a tam wojna z okładem od stu lat ciurkiem…), ale z drugiej strony, czy dysponuje Pani nawet dużo mniej obszernym opracowaniem, które pozwalałby mi lepiej zrozumieć plan taktyczny naszego drogiego prezydenta a nie jedynie szeroką myśl strategiczną “Gruzję widzę wielką”?
No bo mi w ogóle w polskim myśleniu o Kaukazie brakowało tego elementu rozplanowania na wykonalne etapy większego planu. Nikt się – poza jakimiś palantami – nie śmieje z Lecha Kaczyńskiego, że Gruzja wwikłała się w konflikt z Rosją, ale jego (ale również rządowe) reakcje na wydarzenia na Kaukazie pozostawiają wiele do dyskusji.
Mówiąc krótko – osobiście wolałbym, żeby Prezydent (i w ogóle obóz PiSowski) zaczęli sobie zdawać sprawę, że najbardziej prawdopodobnym wariantem rozwoju sytuacji jest taki, że Rosja zgarnia energetyczno-surowcową pulę i nie będzie wyjścia, tylko trzeba się z nią jakoś ułożyć. W związku z tym, nawet jeśli Polska chce prowadzić jakieś przeciwdziałania, to musi to robić ze smakiem i wyczuciem realiów, nastrojów europejskich i konsekwencji swoich działań a nie po prostu co chwila pluć Rosjanom w twarz, bo się to kiedyś źle dla nas skończy.
I nie ma to nic wspólnego z uległością czy rusofilią, ale po prostu jest wymogiem kultury w jakieś się obracamy. Nawet jeśli nie lubi Pani (Pan?) jakiejś swojej cioci, to nie rzuca Pani (Pan?) w nią kośćmi przy obiedzie, tylko uśmiecha się nieco wrednie i proponuje jeszcze trochę majonezu, pomimo tego, że ciocia ma wysokie ciśnienie i cholesterol.
@Magia
Szanowna Pani (Panie?),
Rozumiem poirytowanie (że nagle takie zainteresowanie każdego mądrego Kaukazem a tam wojna z okładem od stu lat ciurkiem…), ale z drugiej strony, czy dysponuje Pani nawet dużo mniej obszernym opracowaniem, które pozwalałby mi lepiej zrozumieć plan taktyczny naszego drogiego prezydenta a nie jedynie szeroką myśl strategiczną “Gruzję widzę wielką”?
No bo mi w ogóle w polskim myśleniu o Kaukazie brakowało tego elementu rozplanowania na wykonalne etapy większego planu. Nikt się – poza jakimiś palantami – nie śmieje z Lecha Kaczyńskiego, że Gruzja wwikłała się w konflikt z Rosją, ale jego (ale również rządowe) reakcje na wydarzenia na Kaukazie pozostawiają wiele do dyskusji.
Mówiąc krótko – osobiście wolałbym, żeby Prezydent (i w ogóle obóz PiSowski) zaczęli sobie zdawać sprawę, że najbardziej prawdopodobnym wariantem rozwoju sytuacji jest taki, że Rosja zgarnia energetyczno-surowcową pulę i nie będzie wyjścia, tylko trzeba się z nią jakoś ułożyć. W związku z tym, nawet jeśli Polska chce prowadzić jakieś przeciwdziałania, to musi to robić ze smakiem i wyczuciem realiów, nastrojów europejskich i konsekwencji swoich działań a nie po prostu co chwila pluć Rosjanom w twarz, bo się to kiedyś źle dla nas skończy.
I nie ma to nic wspólnego z uległością czy rusofilią, ale po prostu jest wymogiem kultury w jakieś się obracamy. Nawet jeśli nie lubi Pani (Pan?) jakiejś swojej cioci, to nie rzuca Pani (Pan?) w nią kośćmi przy obiedzie, tylko uśmiecha się nieco wrednie i proponuje jeszcze trochę majonezu, pomimo tego, że ciocia ma wysokie ciśnienie i cholesterol.
Mam nadzieję, że wyraziłem się dość jasno.
Zbigniew P. Szczęsny -- 11.08.2008 - 07:52