a ja naprawdę wolę ateistów, no poza idiotami zaszpuntowanymi całkiem, od agnostyków.
Agnostycyzm jest pedalski dosyć, znaczy rozumiem, że można wątpić i szukać, ale żeby zrobić sobie z tego dominującą postawę życiowo-filozoficzną, to dla mnie jest niezrozumiałe.
Znaczy, nie mam żadnego określonego stosunku do Spraw Ostatecznych i jestem z tego dumny?
Dla mnie to równie nonsensowne, co interesować się polityką, ale nie chodzić na wybory, albo nie mieć ulubionych potraw czy napitków, nie wiedzieć, czy się woli szachy czy krav magę... no łapiesz z pewnością, o co kaman.
Cholera,
a ja naprawdę wolę ateistów, no poza idiotami zaszpuntowanymi całkiem, od agnostyków.
Agnostycyzm jest pedalski dosyć, znaczy rozumiem, że można wątpić i szukać, ale żeby zrobić sobie z tego dominującą postawę życiowo-filozoficzną, to dla mnie jest niezrozumiałe.
Znaczy, nie mam żadnego określonego stosunku do Spraw Ostatecznych i jestem z tego dumny?
Dla mnie to równie nonsensowne, co interesować się polityką, ale nie chodzić na wybory, albo nie mieć ulubionych potraw czy napitków, nie wiedzieć, czy się woli szachy czy krav magę... no łapiesz z pewnością, o co kaman.