“Z mojej perspektywy problem wydaje się bardziej złożony, bo odpowiedź “TRUE” nieodłącznie jest powiązana z odpowiedzią na pytanie “w co się wierzy?”. Katolicyzm to nie jest jedyna opcja.” – wybór katolicyzm / islam / judaizm / protestantyzm / etc. to jest pytanie wtórne względem kwestii wiary w Boga. Jako dobry katolik nie powinienem może tak pisać, ale jak szaleć to szaleć i ekumenizm na całego :)
“Tako rzecze Banan ;-) Naprawdę trzeba? A niby czemu? “ – bo w którymś momencie zasłanianie się “nie wiem” jest odwracaniem się od tematu. Albo “wiarą na wszelki wypadek”, albo obrażaniem się na Absolut.
“Jeśli nie zdążę się zdecydować przed śmiercią, co mi grozi? Chcę być świadoma ewentualnych konsekwencji mojego “niedbalstwa”. “ – zastanawiam się, czy cytowanie tu Biblii podpadnie pod katolicki taliban czy nie.
“I gdzie się dopatrzyłeś “chęci stanięcia z boku tego konfliktu”? Bo mnie się wydaje, że stoję w samym jego środku. W ogniu krzyżowym między “tak” i “nie”.” – zaraz tam ogniu, lekkim (z mojej strony przynajmniej) wystrzale w celu zwrócenia uwagi. Nie dramatyzowałbym – to relatywizowanie i szukanie dla samego szukania wydaje się być teraz w większości.
“Ale oczywiście to moja prywatna wojna.” – nie do końca. To rzutuje na Twoją etykę, a przez to – na ludzi wokół Ciebie. No, z drugiej strony zawsze mamy pojęcie “collateral damage”...
@ania
“Z mojej perspektywy problem wydaje się bardziej złożony, bo odpowiedź “TRUE” nieodłącznie jest powiązana z odpowiedzią na pytanie “w co się wierzy?”. Katolicyzm to nie jest jedyna opcja.” – wybór katolicyzm / islam / judaizm / protestantyzm / etc. to jest pytanie wtórne względem kwestii wiary w Boga. Jako dobry katolik nie powinienem może tak pisać, ale jak szaleć to szaleć i ekumenizm na całego :)
“Tako rzecze Banan ;-) Naprawdę trzeba? A niby czemu? “ – bo w którymś momencie zasłanianie się “nie wiem” jest odwracaniem się od tematu. Albo “wiarą na wszelki wypadek”, albo obrażaniem się na Absolut.
“Jeśli nie zdążę się zdecydować przed śmiercią, co mi grozi? Chcę być świadoma ewentualnych konsekwencji mojego “niedbalstwa”. “ – zastanawiam się, czy cytowanie tu Biblii podpadnie pod katolicki taliban czy nie.
“I gdzie się dopatrzyłeś “chęci stanięcia z boku tego konfliktu”? Bo mnie się wydaje, że stoję w samym jego środku. W ogniu krzyżowym między “tak” i “nie”.” – zaraz tam ogniu, lekkim (z mojej strony przynajmniej) wystrzale w celu zwrócenia uwagi. Nie dramatyzowałbym – to relatywizowanie i szukanie dla samego szukania wydaje się być teraz w większości.
“Ale oczywiście to moja prywatna wojna.” – nie do końca. To rzutuje na Twoją etykę, a przez to – na ludzi wokół Ciebie. No, z drugiej strony zawsze mamy pojęcie “collateral damage”...
Banan -- 19.01.2009 - 20:53