e tam straszę, przecie widać o co idzie, trza tylko dobrze spojrzeć, pod światło. To nie telewizor ze swoim dosłownym przekazem.
Taki tekst to jest zaledwie, jak napisałem Poldkowi, łamanie barierek blokujących wyjście poza narzucony porządek pojęć i zakres możliwości.
Bez tego przełamania jest kręcenie się w kółeczko i przeglądanie w pomniejszającym lusterku, prawda.
A że przełamywanie barierek może zaboleć kogo i gdzie nie trzeba? Ryzyko wpisane w koszt każdego pisania, poniekąd.
Pozdro.
Jacku,
e tam straszę, przecie widać o co idzie, trza tylko dobrze spojrzeć, pod światło. To nie telewizor ze swoim dosłownym przekazem.
Taki tekst to jest zaledwie, jak napisałem Poldkowi, łamanie barierek blokujących wyjście poza narzucony porządek pojęć i zakres możliwości.
Bez tego przełamania jest kręcenie się w kółeczko i przeglądanie w pomniejszającym lusterku, prawda.
A że przełamywanie barierek może zaboleć kogo i gdzie nie trzeba? Ryzyko wpisane w koszt każdego pisania, poniekąd.
Pozdro.
s e r g i u s z -- 05.02.2009 - 19:27