nie umiem pisać (komentować), wzdychając smutno. Żeby było jasność, nie chodzi o Twój tekst, zastrzegam tylko, że komentarz może się wydawać niestosowny :)
Trochę ponad rok temu siedziałam z Bucem na Wrzecionie i co chwila ryłyśmy ze śmiechu. A przecież Kierowniczka otrzymała właśnie od lekarza tyle radosnych wieści, że nie było wiadomo, czy doczeka następnego Bożego Narodzenia. Doczekała, sytuacja pod kontrolą, jest lepiej, niż można było przypuszczać.
Zresztą wiesz, jak to jest, nawet jeśli mylisz Wołoską z nowotworem :)
Ja Cię nie będę pocieszać, mój bażancie, nie chcę Cię częstować śmiercią, ale ona się zdarzy i tak… Już lubię tę Małgosię, zwróć uwagę, że wpadła pod ciężarówkę z kiszoną kapustą. I przeżyła!
Szkoda, że MAW Cię ignoruje, bo on ostatnio mówił mi coś naprawdę przejmującego o jednej swojej dawnej przyjaciółce (nie dziewczynie), która miała kilka takich operacji, że orzeł albo reszka. I opowiadała o tym, jakby miała iść następnego dnia na grzyby.
Są tacy ludzie, których nic nie złamie. Ta Viola, Twoja Małgosia, bażanty czarne i paskudne.
Z tym podejściem czekamy na ciąg dalszy, trzymamy kciuki, jak się możemy na coś przydać, wystarczy powiedzieć.
Kto tłumaczy, a kto wyznaczy, kto powie, gdzie cel? Czy naprawdę nie ma takiego, któremu “rządź i dziel”? Można by bez naplucia w lustro taką siłę dać, By na straży twojej ja stoję i zawsze będę stać
Ja o takich sprawach
nie umiem pisać (komentować), wzdychając smutno. Żeby było jasność, nie chodzi o Twój tekst, zastrzegam tylko, że komentarz może się wydawać niestosowny :)
Trochę ponad rok temu siedziałam z Bucem na Wrzecionie i co chwila ryłyśmy ze śmiechu. A przecież Kierowniczka otrzymała właśnie od lekarza tyle radosnych wieści, że nie było wiadomo, czy doczeka następnego Bożego Narodzenia. Doczekała, sytuacja pod kontrolą, jest lepiej, niż można było przypuszczać.
Zresztą wiesz, jak to jest, nawet jeśli mylisz Wołoską z nowotworem :)
Ja Cię nie będę pocieszać, mój bażancie, nie chcę Cię częstować śmiercią, ale ona się zdarzy i tak… Już lubię tę Małgosię, zwróć uwagę, że wpadła pod ciężarówkę z kiszoną kapustą. I przeżyła!
Szkoda, że MAW Cię ignoruje, bo on ostatnio mówił mi coś naprawdę przejmującego o jednej swojej dawnej przyjaciółce (nie dziewczynie), która miała kilka takich operacji, że orzeł albo reszka. I opowiadała o tym, jakby miała iść następnego dnia na grzyby.
Są tacy ludzie, których nic nie złamie. Ta Viola, Twoja Małgosia, bażanty czarne i paskudne.
Z tym podejściem czekamy na ciąg dalszy, trzymamy kciuki, jak się możemy na coś przydać, wystarczy powiedzieć.
Kto tłumaczy, a kto wyznaczy, kto powie, gdzie cel?
Czy naprawdę nie ma takiego, któremu “rządź i dziel”?
Można by bez naplucia w lustro taką siłę dać,
By na straży twojej ja stoję i zawsze będę stać