Dziękuję za precyzyjne odniesienie się do mojego pytania.
Od pewnego czasu zajmuję się (w tzw. “czasie wolnym” i na zasadach wolontariatu) tłumaczeniem testów naukowych bądź też publicystyki popularno-naukowej (nb. poziom polskich czasopism popularno-naukowych oceniam jako wyjątkowo denny). Zanim wezmę się za tłumaczenie, staram się zapoznać z zawodową drogą życiową autora danej pracy lub redaktora, który o danej pracy pisze.
I tu moje spostrzeżenia zaczynają się wiązać z Pańskim komentarzem.
Zauważyłam bowiem, że wzrasta liczba uciekinierów naukowych z zamorskiego kraju “powszechnej szczęśliwości” na uniwersytety europejskie. Przede wszystkim niemieckie. I nie idzie tu zupełnie o frukta finansowe lecz o możliwość prowadzenia (w miarę, bo korporacyjno-polityczne macki wszędzie się wcisną) nieskrępowanych badań, których wyniki niekoniecznie pokrywają się z dogmatami naukowej scholastyki, szczególnie w wydaniu amerykańskim.
Jako przykład (nieodosobniony), podam astronoma Haltona Arpa, któremu – po publikacji wyników obserwacyjnych niepokrywających się z paradygmatem amerykańskiej nauki – zamknięto dostęp do obserwatoriów, w efekcie czego wyemigrował do Niemiec. Do instytutu astrofizyki Maxa Plancka.
Panie Podróżny
Dziękuję za precyzyjne odniesienie się do mojego pytania.
Od pewnego czasu zajmuję się (w tzw. “czasie wolnym” i na zasadach wolontariatu) tłumaczeniem testów naukowych bądź też publicystyki popularno-naukowej (nb. poziom polskich czasopism popularno-naukowych oceniam jako wyjątkowo denny). Zanim wezmę się za tłumaczenie, staram się zapoznać z zawodową drogą życiową autora danej pracy lub redaktora, który o danej pracy pisze.
I tu moje spostrzeżenia zaczynają się wiązać z Pańskim komentarzem.
Zauważyłam bowiem, że wzrasta liczba uciekinierów naukowych z zamorskiego kraju “powszechnej szczęśliwości” na uniwersytety europejskie. Przede wszystkim niemieckie. I nie idzie tu zupełnie o frukta finansowe lecz o możliwość prowadzenia (w miarę, bo korporacyjno-polityczne macki wszędzie się wcisną) nieskrępowanych badań, których wyniki niekoniecznie pokrywają się z dogmatami naukowej scholastyki, szczególnie w wydaniu amerykańskim.
Jako przykład (nieodosobniony), podam astronoma Haltona Arpa, któremu – po publikacji wyników obserwacyjnych niepokrywających się z paradygmatem amerykańskiej nauki – zamknięto dostęp do obserwatoriów, w efekcie czego wyemigrował do Niemiec. Do instytutu astrofizyki Maxa Plancka.
Ot, taka ciekawostka.
Dziękuję za wyjaśnienia, Panie Podróżny.
Magia -- 04.01.2012 - 14:32