Mariannę Faithfulową oczywiście zawiesiłem, jako zanętę dla amatorów spulchniaczy. Prosiłbym więc, aby Pan swoimi opiniami nie odstręczał potencjalnych czytelników od mojego blogu .:)
Lecz nie tylko…
Wiadomość; „…wczoraj w Londynie wskutek powikłań… zmarł… gitarzysta….autor przeboju „Easy come, easy go…”, odebrałem w autku, późną nocą, daleko od domu. Po czym przebój ten zagrano.
Wówczas; najpierw do głowy przyszedł mi Walijczyk, John Donne; “… and therefore never send to know for whom the bell tolls, it tolls for thee…” , a w chwilę potem… zweryfikowałem swój wcześniejszy sąd o tej piosence.
Przyznaję, pannie o mocno kontrowersyjnej urodzie,…ale w końcu gdzie jest napisane, że wolno kochać tylko ładne dziewczyny?:))
Hola…hola… Panie Joteszu, jaki znowu żart?
Mariannę Faithfulową oczywiście zawiesiłem, jako zanętę dla amatorów spulchniaczy. Prosiłbym więc, aby Pan swoimi opiniami nie odstręczał potencjalnych czytelników od mojego blogu .:)
Lecz nie tylko…
Wiadomość; „…wczoraj w Londynie wskutek powikłań… zmarł… gitarzysta….autor przeboju „Easy come, easy go…”, odebrałem w autku, późną nocą, daleko od domu. Po czym przebój ten zagrano.
Wówczas; najpierw do głowy przyszedł mi Walijczyk, John Donne; “… and therefore never send to know for whom the bell tolls, it tolls for thee…” , a w chwilę potem… zweryfikowałem swój wcześniejszy sąd o tej piosence.
Przyznaję, pannie o mocno kontrowersyjnej urodzie,…ale w końcu gdzie jest napisane, że wolno kochać tylko ładne dziewczyny?:))
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 21.01.2012 - 16:49