Dzisiaj sobie przeczytałem akurat, co nasmarował pan Terlikowski w Salonie24. Pomijając już iście puszczańską niejasność i argumenty godne strudzonego smolarza ( sorry smolarze! )
Dobra, ja jestem człowiek prosty. Macie tutaj ludzie fragment i tak sobie powoli, ze zrozumieniem przeczytajcie. O co tu, kurcze chodzi?
Jakie partnerki?
Jacy tańczący na Titanicu?
Doprawdy, gdybym nie wiedział, że to jest ważny Pan Redaktor z Rzeczpospolitej, pomyślał bym, że to jakiś chłystek nasmarował bez żadnego pojęcia.
„Ale w istocie wcale nie chodzi o godność nauki, o dobre imię Galileusza, a o to, by nie pozostawić wolności, dla tych wszystkich, którzy rozumieją ją inaczej niż jako absolutną swobodę, zabawę i zmianę partnerek/partnerów tak często jak się to komuś podoba. Chodzi o to, by ci – dla których są rzeczy, które nawet jeśli pozostają technicznie możliwe, to są zwyczajnie niemoralne, i jako takie powinny być prawnie zakazane i publicznie potępione – nie mogli o tym mówić publicznie, i nie psuli swoimi wypowiedziami humoru tańczącym na Titanicu.”
Jak ktoś przetrwa te wszystkie przecinki i kropki, być może wachlowany wachlarzami z piór zamorskich papug, być może zauważy że Pan Terlikowski nieco się przecież pogubił..
Ktoś powie, że to jest wyrwane z kontekstu.
Proszę bardzo. Oto kontekst, czyli tekst w całości, bezczelnie skopiowany.
Jeśli ktoś z kolei powie, że jest to kradzież „wartości intelektualnej” w twarz mu się roześmieję.
Na dodatek w tekst wplotłem moje uwagi. Będą jaśniejsze i skromniejsze. ( Tekst Pana redaktora bez poprawek )
„Czasem, gdy stoję na światłach obok mnie staje wypasiona bryka, a z niej dobiega skoczna melodyjka: „Niech żyje wolność, wolność i swoboda, niech żyje zabawa i dziewczyna młoda”. I właśnie ona przyszła mi do głowy, gdy przeczytałem, że grupa włoskich naukowców uniemożliwiła wystąpienie na Uniwersytecie „La Sapienza” Benedyktowi XVI.
( Ok, każdemu przychodzić może do głowy nawet dziewczyna niegramatycznie młoda, nic mi do tego. Dodam nawet, że lubię jeszcze bardziej dziewczyny w średnim wieku.
Rzecz w tym, dlaczego akurat disco polowa śpiewka w kontekście Galileusza? Jakiś obciach to jest z pewnością, tylko nie wiem jeszcze jaki?)
Powodem jest, jak nietrudno zgadnąć nieodpowiedni stosiunek do nauki, uznanie, że biorąc pod uwagę kontekst historyczny proces przeciw Galileuszowi był sprawiedliwy oraz brak szacunku dla osiągnięć nauki, czego dowodem ma być nawet najnowsza papieska encyklika.
( Jasne, że proces przeciwko Galileuszowi był sprawiedliwy a ówczesny Papa, którego Galileusz dobrze wszak znał i uważał nieco naiwnie za swojego protektora, nie okazał się aż tak wrednym łajdakiem, za jakiego mają go różni ateiści i ancymony.
Nie! Zresztą tak czy tak był super wykształcony gościu i nawet nie kazał zabić Galileusza, tylko w areszcie domowym potrzymał uczonego do jego naturalnej śmierci)
Słowem standardowy zbiór antypapieskich dyrdymałów, którym nie warto by sobie zawracać głowy, gdyby nie fakt, że w jego efekcie papież nie wygłosi wystąpienia na uniwersytecie, a jego wizyta na rzymskiej uczelni została znacząco ograniczona. Pokazuje to, że powoli kurczy się przestrzeń normalnej debaty publicznej, że nawet uniwersytety, które powinny być miejscem dyskusji i debaty przekształcają się w miejsca, w których rządzi zasada: „to my mamy rację, a jeśli ktoś myśli inaczej, to w ryja, żeby milczał”. Profesorowie zaś zamiast swoich profesorskich tog wdziewają dresy i biorą w ręce megafony, by zagłuszyć głos sprzeciwu i sumienia, jakim pozostają wypowiedzi Benedykta XVI.
( Monty Pyton w czystej postaci. Ja jestem prosty człowiek to powiem tylko:
Ja pierdolę!
Musze zachować skromność, bo to przecież tyczy sprawy Galileusza. Przecież tego Papieża większość bez zaglądania do Wiki nie kojarzy, a Galileusz ze 20% wykształconych zna.
Czego tu bronić?.
Że demonstracja naukowców i studentów jest niestosowna?
Być może, ale czy Galileusz stosowny, czy może według pana TT, nadal nie stosowny, a to niezły biznesmen był i wynalazca, ten cały Galileusz.
Zresztą, nawet przez myśl mi nie przejdzie by Benedykt XVI miał cos przeciwko Galileuszowi. Bo niby czemu? Dziwi mnie też prostactwo kadr tej uczelni wymierzone w wizytę Papieża, ale jeszcze bardziej dziwią mnie wywody pana Terlikowskiego)
Oczywiście prosta metoda (poprzez groźbę zagłuszania) zamknięcia ust inaczej myślącym ubierana jest w szczytne słowa o obronie godności nauki. Ale w istocie wcale nie chodzi o godność nauki, o dobre imię Galileusza, a o to, by nie pozostawić wolności, dla tych wszystkich, którzy rozumieją ją inaczej niż jako absolutną swobodę, zabawę i zmianę partnerek/partnerów tak często jak się to komuś podoba. Chodzi o to, by ci – dla których są rzeczy, które nawet jeśli pozostają technicznie możliwe, to są zwyczajnie niemoralne, i jako takie powinny być prawnie zakazane i publicznie potępione – nie mogli o tym mówić publicznie, i nie psuli swoimi wypowiedziami humoru tańczącym na Titanicu.
( no, ta końcówka, to już chyba tylko marna prowokacja)
Panie Terlikowski! Pan stwarza wrażenie, że Pan prowadzisz antykatolicką krucjatę!
-ODZRUCASZ PAN LUDZI OD KOŚCIOŁA, DALEJ NIŻ NA STO KILOMETRÓW!
Gratulacje czyli gratki!
I niech nikt mi nie pisze, że Pan T.T. nie może odpowiedzieć. Może, jeśli zechce to może.
komentarze
wymiękłem
po pierwszym akapicie
swoją droga to jakis szczęściaż/pechowiec co i już słyszeć “Niech zyje wolność” to dla normalnego/głupiego luda jak trafic czwórkę w totolotka czyli dwa razy na 3 lata
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 15.01.2008 - 22:19Drogi Jarecki
Ja jestem z Krakowa i nic z tego, co napisal TT, nie rozumiem. To moja następna chyba karygodna wada, poza nieumieniem jazdy na bicyklu.
Chyba napiszę historyjkę o kiczu. Niekoniecznie tylko w Krakowie.
Pozdrawiam mim to serdecznie
Lorenzo -- 15.01.2008 - 22:20Hm,
,,Chodzi o to, by ci – dla których są rzeczy, które nawet jeśli pozostają technicznie możliwe, to są zwyczajnie niemoralne, i jako takie powinny być prawnie zakazane i publicznie potępione – nie mogli o tym mówić publicznie, i nie psuli swoimi wypowiedziami humoru tańczącym na Titanicu.”
Czy ktos jest w stanie to przełożyć na język polskim zwany, bo ja zawsze miałem wrażenie, że rozumiem, nawet cąłkiem trudne wywody po polskiemu, ale to to jakiś bełkot, że aż boli…
grześ -- 15.01.2008 - 22:31Grzesiu
Lepiej jest – to chyba bardziej niezrozumiale od niemieckiego języka prawniczego:))
Lorenzo -- 15.01.2008 - 22:34>Jarecki
Nie jest taki straszny ten kawałek Terlikowskiego. Wydaje mi się, że zakumałem komunikat po jednym, aczkolwiek bardzo uważnym czytaniu, bo byłem przygotowany. Może jak ten kawałek rozbić na mniejsze kawałki i dać wyjaśnienie, to Terlikowski okaże się strawny, chociaż myślę, że to rozbijanie nie jest konieczne. Ale zabawa fajna :-)
Ale w istocie wcale nie chodzi o godność nauki, o dobre imię Galileusza – nie idzie o naukę i Galileusza
a o to, by nie pozostawić wolności, dla tych wszystkich, – idzie natomiast o to, żeby pozbawić wolności tych:
którzy rozumieją ją inaczej niż jako absolutną swobodę, zabawę i zmianę partnerek/partnerów tak często jak się to komuś podoba. – którzy nie są wyznawcami promiskuityzmu
Chodzi o to, by ci – dla których są rzeczy, które nawet jeśli pozostają technicznie możliwe, to są zwyczajnie niemoralne, i jako takie powinny być prawnie zakazane i publicznie potępione – nie mogli o tym mówić publicznie, i nie psuli swoimi wypowiedziami humoru tańczącym na Titanicu. – chodzi o to, aby zamknąć ryja tym, którzy pewne sprawy, aczkolwiek możliwe, uznają za niemoralne i w związku z tym chcą zakazania oraz potępienia tychże spraw. A zamknąć ryja tamtym trzeba po to, aby nie wkurwiali tych.Pozdro.
wyrus -- 15.01.2008 - 22:35poprawka
Cośmi nie wyszło ze znacznikami w ostatnim akapicie, to poprawiam.
Chodzi o to, by ci – dla których są rzeczy, które nawet jeśli pozostają technicznie możliwe, to są zwyczajnie niemoralne, i jako takie powinny być prawnie zakazane i publicznie potępione – nie mogli o tym mówić publicznie, i nie psuli swoimi wypowiedziami humoru tańczącym na Titanicu. – chodzi o to, aby zamknąć ryja tym, którzy pewne sprawy, aczkolwiek możliwe, uznają za niemoralne i w związku z tym chcą zakazania oraz potępienia tychże spraw. A zamknąć ryja tamtym trzeba po to, aby nie wkurwiali tych.
Pozdro.
wyrus -- 15.01.2008 - 22:36:-)
Jeszcze raz :-)
Chodzi o to, by ci – dla których są rzeczy, które nawet jeśli pozostają technicznie możliwe, to są zwyczajnie niemoralne, i jako takie powinny być prawnie zakazane i publicznie potępione – nie mogli o tym mówić publicznie, i nie psuli swoimi wypowiedziami humoru tańczącym na Titanicu. – chodzi o to, aby zamknąć ryja tym, którzy pewne sprawy, aczkolwiek możliwe, uznają za niemoralne i w związku z tym chcą zakazania oraz potępienia tychże spraw. A zamknąć ryja tamtym trzeba po to, aby nie wkurwiali tych.
Pozdro.
wyrus -- 15.01.2008 - 22:39ja przepraszam,że tak obcesowo
ale chodzi o to,żeby nie można było “dymać przed ślubem.”
Bo najwiekszym grzechem jest seks, no może tuż po aborcji.
To jest obsesyjne u Terlikowskiego a przez to komiczne
Dla mnie Terlikowski powinien od Senysznowej dosatwać pod stołem jakąś kasę, za te kawałki.
A Senyszynowa od Terlikowskiego za te pejcze na paradzie.
Jeden cyrk jedne małpy
galopujący major -- 15.01.2008 - 22:43A ja Wam mówię,
że ten tekst, jako przykład publicystyki, znajdzie się na maturze z czytania ze zrozumieniem i polegną na niej setki, ba tysiące! Bójcie się rodzice maturzystów!
barabasz - baszka -- 15.01.2008 - 22:47@
Ciekawi mnie jak XIII-wieczna wersja pana Terlikowskiego wytlumaczylaby slynna krucjate niewinnych dzieci majacych wyzwolic Jerozolime :-)
Lux ferre -- 15.01.2008 - 22:49Albo chcialbym przeczytac recenzje Młotu na czarownice napisana przez pana Terlikowskiego- moglaby byc ciekawa
Wyrusie
Jutro będę gadał bo muszę iść lulu, ale , o Wyrusie!
Ty, który tak dbasz o znaczenie słów i chętnie powołujesz się na Ojca Bocheńskiego, przyznaj, że ŚP. Dominikanin, gonił by za ten kawałek pana Terlikowskiego przez pola i lasy z kijem, popalając jeszcze przy okazji papierosa. I by dogonił, a ja nie dam rady!
pozdro!
jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com
Jacek Jarecki -- 15.01.2008 - 22:54A mi sie głupawka właczyła tuż przed spaniem...
Proszę mi powiedzieć, kim jest Leusz?!!!
I co robił u Gali, że aż taki dym po latach?!!!
I jaki ma z tym związek Terlikowski, ha!!!
Dobraunoc.
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 15.01.2008 - 23:11>Jarecki
Właśnie, że nie, niekoniecznie by Bocheński obił Terlikowskiego. Po mojemu to tekst nie jest mętny. Jak tekst jest w skomplikowany sposób napisany, ale zgodnie z regułami języka, to nie jest mętny; co innego decyduje o mętności tekstu.
W związku z tym, że jak dotąd wszyscy się z Terlikowskiego nalewają, proponuję zabawę taką, aby ci dworujący sobie z jednego z pierwszych piór Rzeczypospolitej (ha! ale której Rzeczypospolitej?) pokazali, w których miejsach Terlikowski pisze niepoprawnie.
Pozdro.
wyrus -- 15.01.2008 - 23:15Ja to chrzanie.
Terlikowski, Paliwoda, Spiewka, Venisa, Maryla, Kraszewski… (przepraszam, jesli kogos pominalem, za krotko bylem na Salonie) to intelektualne nic.
To co oni wypisuja, nie jest prezentacja opinii, czy pogladow. To jest niemowlece gaworzenie. Nie ma mozliwosci z nimi ani dyskutowac, ani oceniac: glupie to co wypisuja, czy madre. Tak samo jak nie mozna powiedziec, ze niemowle gaworzy glupio, czy madrze.
Mnie dziwi postawa Igora Janke, to wrecz hołubienie (moze z wyjatkiem Kraszewskiego) tych postaci na Salonie. Narzuca sie pytanie, niemal na granicy teorii spiskowych, po co Salon24 powstal i “komu toto sluzy”, bo nie wierze, ze administratorzy Salonu nie rozrozniaja wolnosci slowa i swobody wypowiedzi od bzdur i idiotyzmow.
Ale, to nie moj problem.
Jerry
Szeryf -- 15.01.2008 - 23:17Panie Wyrusie
Po mojemu to tekst nie jest mętny. Jak tekst jest w skomplikowany sposób napisany, ale zgodnie z regułami języka, to nie jest mętny; co innego decyduje o mętności tekstu.
Czy ja mogę poprosić Pana o przedstawienie definicji “mętności tekstu”?
Magia -- 15.01.2008 - 23:26Może być przedstawiona (ta definicja) zgodnie z regułami języka pana TT. Będę miała nad czym przemyśliwać na emeryturze.
Dziękuję uprzejmie.
>Magia
Tekst mętny to taki, w którym nie wiadomo o co chodzi.
Jest to moja, kapitalna definicja – krystalicznie prosta, nie zawierająca ani jednego zbędnego słowa, ale też nie pozbawiona ani jednego słowa, które jest konieczne.
Dla solidniejszego okopania się na swojej pozycji zacytuję Ludwiga Wittgensteina:
Oszczędźmy sobie transcendentalnego gadania, jeśli całość jest tak oczywista jak cios w szczękę.
Pozostaję z nadzieją, że kontekst w jakim umieściłem cytatę jest jasny, nie mętny :-); żeby później nie było, że ja Komentatorów z gaduły wyganiam.
Pozdro.
wyrus -- 15.01.2008 - 23:43No proszę,
definicja śliczności. Panie Wyrusie, może jednak warto rozważyć wysłanie jej panu TT? Nie musiałabym się znowu przebijać z trudem i mozołem przez Jego “transcendentalne gadanie”. :)
Magia -- 15.01.2008 - 23:50Tak na marginesie
bo spać trzeba, a jutro daleka droga mnie czeka – zatem krótko. Jeśli by nawet udało się przeprowadzić logiczną analizę zdań pana TT, to zdecydowanie trzeba przypomnieć, że już w wieku XVIII powołano szereg insytucji, które za cel stawiały sobie składnię barokową jako manierę z języka wyplenić. Bęc!
barabasz - baszka -- 16.01.2008 - 00:24barabasz – baszka
AUTOR
WITAM PO B.WIELU PRÓBACH
Owsianko -- 16.01.2008 - 00:36Ośmielam się stwierdzić,
że jak dotąd, bełkot prezentują ci, którzy na Terlikowskiego napadają :-).
Piszcie konkrety, wskazujecie, gdzie Terlikowski źle napisał w pierwszym akapicie wskazanym przez Jareckiego.
Pozdro :-)
wyrus -- 16.01.2008 - 00:36oso chodzi?
Zdania zakręcone, ale chyba poprawne. Mimo późnej pory skumałem o co chodzi Terlikowskiemu. Możliwe, że to wynik tego, iż sam czasem potrafię się tak zakręcić tekstem, że wychodzi niby kalambur.
sajonara -- 16.01.2008 - 03:00>sajonara
No to czekamy na wykazanie tych błędów Terlikowskiego :-)
Pozdro.
wyrus -- 16.01.2008 - 03:36Dwie sprawy (nim zawiążę buty) ;)
1. nadużywająć możliwości składni, pan TT popada w manierę barokową, która jasności wypowiedzi nie przysparza;
2. tym samym popełnia grzech uderzający w zasadę ekonomiki języka, którą można również opisać :
“Oszczędźmy sobie transcendentalnego gadania, jeśli całość jest tak oczywista jak cios w szczękę.”
Bonus:
“Chodzi o to, by ci – dla których są rzeczy, które nawet jeśli pozostają technicznie możliwe, to są zwyczajnie niemoralne…”
“Cośmi nie wyszło ze znacznikami w ostatnim akapicie, to poprawiam…”
“Jeszcze raz :-)...”
Naprawdę nie wiem, skąd tyle prób podejścia jednego zdanie pewnego autora?...
;)
barabasz - baszka -- 16.01.2008 - 08:04Pozdrówki!
Ooo, Pan Mareczek Szanowny!
Witamy, witamy i pozdrawiamy
Lorenzo -- 16.01.2008 - 10:19Terlikowski pisze o jednym...
...czyli o dupie, bo mu się z nią wszystko kojarzy – nawet Galileusz…
Zgodnie z powyższym, Galileusz, dobrze rozpoznany jako Gali Leusz jest mężczyzną zainteresowanym Galą. Mi to się od razu kojarzy z ukochaną Zbawiciela Dalego, więc prawdopodobnie Dali to Leusz. Może nawet Dali miał jakieś słowiańskie korzenie?
Dalej nie mogę pisać, bo korzenie przypomniały mi, że mi napier-boli korzeń i ketonal forte nawet nie pomaga. Być może wszystko, co napisałem, jest efektem zażycia ketonalu.
:)
ps. Szeryfie – jak zwykle – strzelasz celnie! Zwłaszcza z Marylą, która kojarzy mi się tak, jak Terlikowskiemu Galileusz…
jotesz -- 16.01.2008 - 10:47>barabasz-baszka
No i co – tyle tych argumentów? Wcześniej piszesz:
“A ja Wam mówię, że ten tekst, jako przykład publicystyki, znajdzie się na maturze z czytania ze zrozumieniem i polegną na niej setki, ba tysiące!”
a teraz tylko tyle?
Przy okazji cały mój wpis sprzed sześciu dni:
Ciągle ktoś coś pisze. I ciągle ktoś komentuje to, co inny ktoś napisał. Wreszcie ciągle ktoś, kto napisał i któremu skomentowali albo inny ktoś, kto skomentował i jemu komentarz skomentowali albo jeszcze inny ktoś, kto komentuje to, co inny od niego ktoś skomentował, pisze: Czytaj ze zrozumieniem. Rzygać mi się chce kiedy widzę to “czytaj ze zrozumieniem”.
Pozdro.
wyrus -- 16.01.2008 - 10:49Już od jakiegoś czasu
teksty Terlikowskiego są marną prowokacją duszy i serca przeciętnego człowieka, aby zastanowił się nad swoim życiem, błędami, i postanowił zacząć czynić w sposób moralny jedynie słuszną moralnością... p. Terlikowskiego.
Nawet jeśli słuszna jest jego walka z IN VITRO (jako zabiegiem) ze względu na naukę Kościoła o rodzinie i moralności, to argumenty których używa są poniżające i upokarzające dla katolika takiego jakim jest nasz publicysta RP.
Penelopa -- 16.01.2008 - 11:33Wyrusie
Co tu w tym kawałku jest nie tak?
Mamy poniżej pierwsze zdanie
„Ale w istocie wcale nie chodzi o godność nauki, o dobre imię Galileusza, a o to, by nie pozostawić wolności, dla tych wszystkich, którzy rozumieją ją inaczej niż jako absolutną swobodę, zabawę i zmianę partnerek/partnerów tak często jak się to komuś podoba.
Pierwsza rzecz to pomieszanie porządków. Zaczyna się od godności nauki, Galileusza i negowaniu wolności do swobodnej wypowiedzi, a kończy się zupełnie od czapy, tymi partnerkami. Po zwrocie „niż jako absolutna swobodę” można dopisywać różne rzeczy. Rozumiem, że wedle pana Terlikowskiego, grupa ludzi chce ograniczyć wolność słowa, by zastawiając się Galileuszem, napić się i przelecieć jakąś „pierwszą naiwną”
Potem jest to przerobione raz jeszcze, z udziałem Titanica.
„Chodzi o to, by ci – dla których są rzeczy, które nawet jeśli pozostają technicznie możliwe, to są zwyczajnie niemoralne, i jako takie powinny być prawnie zakazane i publicznie potępione – nie mogli o tym mówić publicznie, i nie psuli swoimi wypowiedziami humoru tańczącym na Titanicu.”
Tu poza ogólną niejasnością, jest jeszcze taki myczek. Tu nadal w domyśle występuje ta grupa, chcąca zakazać mówienia tym dobrym i szlachetnym, aby swoim gadaniem nie psuli im tej zabawy.
Ale cóż oni chcą mówić takiego? Że coś jest niemoralne i powinno być zakazane przez prawo? Dotąd ok., można tak sobie napisać, ale już, że powinno być publicznie potępione?
Przez kogo? Kto jest uprawniony? Ano wynika z kontekstu, że ci dobrzy i szlachetni, którzy są jednocześnie zagrożeni w możliwości swobodnej wypowiedzi.
Sprowadza się to do tego, że niby wy sobie tutaj tańczycie i ten teges, próbujecie ograniczać naszą wolność wypowiedzi, przez co nie możemy was publicznie potępić.
I ja swoim prostym rozumem tego nie łapię.
Pozdrawiam.
W domu sobie podpisuje.
jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com
Jacek Jarecki -- 16.01.2008 - 13:56Panie Jarecki
Sprowadza się to do tego, że niby wy sobie tutaj tańczycie i ten teges, próbujecie ograniczać naszą wolność wypowiedzi, przez co nie możemy was publicznie potępić.
Wchodząc w manierę pisarską pana TT należałoby napisać, że upadła moralnie postmoderna balująca na Titanicu nie wyraziła zgody na zderzenie z Górą Lodową i nie pogrążyła się w przepastnej czeluści Oceanu Nicości.
Magia -- 16.01.2008 - 14:30I to jest właśnie – jak słusznie zauważyłeś – główny zarzut, jaki TT postawił. Przez nieuwagę, zapewne. Tak się może zdarzyć, jeśli myśl zaplącze się w barokowej formie języka. :)
--> Magia
Dla mnie to jezyk Terlikowskiego nie jest barokowy tylko barakowy :-)
Jerry
Szeryf -- 16.01.2008 - 14:54Ni barokowy, ni barakowy...
...ino barankowy! Pisze tak, by baranki zrozumiały, co im pasterz każe (od kazania, juści!)...
jotesz -- 16.01.2008 - 15:01--> jotesz :-))))
Jerry
Szeryf -- 16.01.2008 - 15:13@
A ja bym całe to towarzystwo z taką radością tu dyskutujące, poza wyrusem, oddał za połowę byle publikacji Maryli.
Nie Terlikowskiego wprawdzie, bo to, z tego co słyszałem, jakiś @#$ modernista i ekumenista, a takimi się brzydzę nie do wyobrażenia. Nigdy faceta nie czyłem i nie będę, choćby mi za to płacili tyle, ile europejsy płacą np. Sadurskiemu za jego wulgarne propagandowe rajfurstwo.
No, może złagodzę – 95% tego tu towarzystwa bym oddał. Przynajmniej w tej formie, którą tu widać. Za to niektórzy, cholernie z siebie ewidentnie zadowoleni, stoją na mojej prywatnej giełdzie ętelektu i pisarstwa naprawdę bardzo nisko.
To było ad personas, no to słówko w kwestii zasadniczej:
BAROKOWY STYL TO NIE JEST TO SAMO CO MęTNOść CZY NIEZROZUMIAłOŚĆ!
Widać, że zdolność pisania nie gwarantuje jeszcze umiejętności rzetelnej oceny cudzego pisania. Pisarz, jak się okazuje, to niekoniecznie krytyk.
Jeszcze raz, prosto i krótko, bo niektórzy mają wyraźnie trudności z rozumieniem pisanego i jeszcze się tym tak przepięknie szczycą:
Choć Terlikowski naprawdę mi luźno lata, to nic niezrozumiałego w tym jego tekście (pierwszym i zapewne ostatnim jaki mi dane było przeczytać) nie dostrzegłem. Jego argumentacja zaś za słusznością skazania Galileusza ma ręce i nogi, choć oczywiście można z nią polemizować.
————————-
triarius -- 16.01.2008 - 15:50triarius
Triariusie,
piszesz:
,,A ja bym całe to towarzystwo z taką radością tu dyskutujące, poza wyrusem, oddał za połowę byle publikacji MarylI”
No naprawdę trza być niesamowitym, by robić codziennie propagandowe i manipulacyjne zestawienia i popisywac się w tekstach swoich własnych bon motami typu ,,k…a Pitera”, (nawet wulgaryzmu nie umie twoja idolka napisać)
grześ -- 16.01.2008 - 15:59albo ,,Moja miotła wymiata wszystkie śmieci”
To byle zulik spod budki z piwem ciekawsze frazy rzucać potrafi i więcej uroku zaiierające…
P.S. Jakbys znalazł w S24 jeden tekst napisany przez Marylę (nie zestawienie kilku linków i przeklejanki czy chamskie i burackie komentarze, ale jeden tekst napisany przez nią samą na te 500 propagandowych przeklejek co potworzyła, to byłbym wdzięczny)
Jacek Jarecki
czytam czasem Terlikowskiego, bo to w końcu sztandarowa postać dziennikarstwa konserwatywno-chadeckiego (prosze nie polemizować z nazwa). zdania ma moze i siedmiokrotnie zlozone, ale konstrukcje – i to mu oddac trzeba, trzyma praktycznie zawsze poprawne. podobny styl wypowiedzi prezentuje na antenie radiowej. i nie mialem absolutnie zadnego problemu ze zlapaniem o co chodzi. tak po prawdzie, to przeciez nikt nie mial.
czy “barokowosci” jezyka nalezy sie czepiac? do momentu przekroczenia masy krytycznej – nie. kiedy tekst robi sie zjadliwy tylko dla fascynatow, umiera w przestrzeni. terlikowski moim zdaniem tej granicy nie przekroczyl. prosty jezyk chrzakniec i rownowaznikow pozostawmy dresom.
ja mam z terlikowskim inny problem – czlowiek przedstawiany jako mistrz piora, bawiacy sie w erystyki na poziomi zderzenia:
“ci – dla których są rzeczy, które nawet jeśli pozostają technicznie możliwe, to są zwyczajnie niemoralne, i jako takie powinny być prawnie zakazane i publicznie potępione”
kontra:
“ci- którzy rozumieją wolność jako absolutną swobodę, zabawę i zmianę partnerek/partnerów tak często jak się to komuś podoba”
prezentuje poziom pewnego bylego premiara, dla ktorego kazdy o innych pogladach byl zomowcem.
takie sztuczki sa dobre dla debili. nie obraza mnie konstrukcja tego co napisal ani tym bardziej to o czym (bo to akurat dosc istotna i warta dyskusji kwestia), tylko gowniane zabawy erystyczne.
Griszeq -- 16.01.2008 - 17:34Tygrys
Rzekłeś.
Jacek Jarecki -- 16.01.2008 - 17:59Bez odbioru.
jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com
Miłość bliźniego
A w Międzyzdrojach siostry Boromeuszki przy pomocy rządu RP walczą o nie swoje. Nic to Galileusz, nic to Giordano Bruno ważana jest przede wszystkim kasiora. Przełyk KK staje się coraz większy i za milczącą zgodą najmiłościwiej na panujących łyka co raz to większe kęsy. Ma przy tym gwarancję, że się nie udławi bo opinia społeczna zaję ta jest Grossem i Galileuszem. Szum medialny zagłusza skrzeczącą rzeczywistość.
karwoj8 -- 17.01.2008 - 09:45Wprawdzie kawy jeszcze nie piłam,
ale kilka słów skrobnę. Tak dla porządku.
Po pierwsze, Wyrusie, rzeczywiscie argumentów, które przywołałam, mi wystarczy; po drugie ŁADNIE BY BYŁO, GDYBY ODRÓŻNIAĆ SŁOWO MANIERA OD SŁOWA STYL; po trzecie nawet uszczegółowiłam “pretensje” do jednej rzeczy – czyli składni, nie natomiast makaronizmów, kwiecistości itd.;
po czwarte mój pierwszy wpis był żartem, ale jeśli muszę już tak śmiertelnie poważnie tłumaczyć o co chodzi z czytaniem ze zrozumieniem, to powiem. W pierszej części arkusza maturalnego jest test z czytania ze zrozumieniem – jest on i łatwy, i trudny… Wiele zależy od klucza. Jeśli ktoś skopie klucz odpowiedzi, maturzyści tracą punkty. Nietrudno mi sobie wyobrazić, że tekst TT trafia jako przykad publicystyki i powstaje klucz, który dla egzaminowanych może stać się wytrychem do trumny.
Sama sztuka czytania ze zrozumieniem jest dość cenna. Może dlatego tyle na Tekstowisku mowy o tym. Ważne, by stale ćwiczyć, ważne też, by myląc się, umieć do tego przyznać.
W przyszłości nie podrzucaj do tekstów “uśmieszków”, bo to myli – sugeruje, że autor dobrze się bawi i ma dystans do tego, co się pisze… Naprawdę wprowadza to w błąd.
Pozdrawiam.
barabasz – baszka
barabasz - baszka -- 17.01.2008 - 09:57>barabasz-baszka
W przyszłości nie podrzucaj do tekstów “uśmieszków”, bo to myli – sugeruje, że autor dobrze się bawi i ma dystans do tego, co się pisze… Naprawdę wprowadza to w błąd.
A co jeśli ja się dobrze bawię i mam dystans do tego, co się pisze?
Pozdro :-(
wyrus -- 17.01.2008 - 11:05Autorze
No to żeś trafił Terlikowskiego celnie. Między oczy.
I dodajmy, żeś litościwie wziął na widelec jego felieton (w nich jest lepszy) a nie wywiad (o Jezu!).
Ja noszę się od jakiegoś czasu, by o pisarstwie redaktora T. coś skrobnąć. O tych wywiadach zwłaszcza. Ale jak mi taki wpadnie w ręce to już w połowie mnie rzuca i nie mogąc doczytać – nie mogę się wypowiedzieć.
Szczerze irytuje mnie mędrkowanie Terlikowskiego. A i fakt, że jest go pełno wszędzie (wszędzie tam, gdzie czytuję), też wkurza. Strach lodówkę otworzyć.
Na marginesie dodam, że przecież (każdy kto mnie zna, wie) identyfikuję się w pełni z nauką Kościoła katolickiego. Ale, choć Terlikowski jej nie przekłamuje (chwała za to – bo wielu katolickich komentatorów, owszem) to często raczej od niej odstrasza, zamiast zapraszać.
Ale aż takich słów, jak moja żona bym nie użył.
Reszty debaty nie jestem w stanie przebrnąć.
Poza jednym głosem przegiętym ostro: Tygrysie, jeśli wolisz Marylę – znasz przecież adres jej bloga. Idź tam i podyskutuj sobie, hehe. Chyba że cierpisz męki w naszym towarzystwie wskutek jakiegoś przegranego zakładu… Albo nas na tygrysie poglądy nawrócić się starasz…
Pozdro wszystkim,
odys -- 18.01.2008 - 00:10odys: W drodze
@
Poza jednym głosem przegiętym ostro: Tygrysie, jeśli wolisz Marylę – znasz przecież adres jej bloga. Idź tam i podyskutuj sobie, hehe. Chyba że cierpisz męki w naszym towarzystwie wskutek jakiegoś przegranego zakładu… Albo nas na tygrysie poglądy nawrócić się starasz…
odys: W drodze
Ja się tutaj dziwnie mało prosił, mógłbym nawet rzec, że było nieco jaby odwrotnie.
I skąd ja się miałem, sierota, spodziewać, że będzie to polegać nie na czymś innym, tylko na jedzeniu sobie z dziubków – jakbyśmy byli jedną wielką się kochającą rodziną – z lewactwem i ludźmi, którym nigdy bym ręki nie podał?
Jestem tutaj od miesiąca, z tygodniową przerwą, dobrowolną, ale teraz naprawdę się zaczynam ostro zastanawiać...
No a kiedy widzę takie marne smęcenie jak w tym przypadku, i akurat w połączeniu napadaniem na Marylę, która nie wiem czym wam podpadła, ale to co robi ma więcej sensu, niż 80% tego co wy tu piszecie, to sorry, ale budzi się we mnie rycerz i parę innych takich rzeczy. Wszystkie agresywne i skłonne do bigosowania.
Poprawcie się, bo naprawdę nie wiadomo jak to się tutaj ze mną skończy. Może nawet to nie wy zdążycie mnie wywalić.
————————-
triarius -- 18.01.2008 - 00:21triarius
Z tego wynika, drogi Triariusie,
że masz poważny problem, no, no..:)))
Ale to jednak Twój problem:((
Pozdrawiam na nowej drodze życia
Lorenzo -- 18.01.2008 - 09:48PS
Świat jest usiany cmentarzami ludzi niezastąpionych.
Lorenzo -- 18.01.2008 - 09:49Tygrysie
Zawsze lekko się dziwię, gdy od kogo słyszę, żem lewak, a jak jeszcze, że nie warty podawania ręki to we mnie budzi się też trochę mniej przyjemna część osobowości.
Maryla, prócz dziennikarstwa a la copy+paste wsławiła się cięciem za poglądy, własnie po to, by sobie ze swoimi fanami jedynie z dziubków pić.
Mnie zaś rzekła raz (i wystarczy!) żem niegodny polskości.
Bo jestem zwolennikiem Federacji Europejskiej.
Ok, można być za lub przeciw. Można widzieć w tym dla Polski szansę lub zgubę.
Jak wspomnę różnych wybitnych Polaków – od Dmowskiego zacząwszy – to i oni widzieli Polskę w ramach większych imperiów. Mylili się lub nie, ale nie byli z samego tego faktu zdrajcami.
Dlatego, Panie Tygrysie, choć lubię raz na jakiś czas zajrzeć do pana zacietwierzonej publicystyki, to nie muszę się z nią zgadzać.
A tutaj akurat picia z dziubków aż takiego nie widzę. Popatrz sobie na ostre dyskusje u Baszki-barabasz a propos in vitro choćby.
Ostrej dyskusji u Maryli nie było, nie ma i nie będzie. Taka różnica. I dlatego porównanie do Maryli uważam za obraźliwe. Bo, moim zdaniem, spotykamy się tutaj, by spotkać ludzi o odmiennych poglądach i by podyskutować właśnie.
Po prostu poczytać o poglądach Maryli – mogę w gazecie. Jeśli nie w Wyborczej, to w Polskiej.
Ale w gazecie już nie podyskutuję.
odys: W drodze
odys -- 18.01.2008 - 12:19@
że masz poważny problem, no, no..:)))
Ale to jednak Twój problem:((
Pozdrawiam na nowej drodze życia
Cholernie poważny.
————————-
triarius -- 18.01.2008 - 14:45triarius
@
Świat jest usiany cmentarzami ludzi niezastąpionych.
Oraz zdechłych portali.
————————-
triarius -- 18.01.2008 - 14:46triarius
@ odys
Dzięki za uprzejmą odpowiedź. Oczywiście w niczym się nie zgadzam.
Ale tym Dmowiskim który marzył o tym, by należeć do większych imperiów, to mnie Pan całkowicie dobił.
Przyzwyczaiłem sie już, że przeróżne michniki uczą wierzących ludzi (nie mnie) jak być katolikiem. Ale lewak uczący prawicowca – nacjonalistę interpretacji Dmowskiego to już coś!
Jak by się Pan w wolnej chwili nad tym zastanowił? Sam by się Pan uśmiał. (Być może, bo nie mogę jednak być pewien, czy wszystko tam w Pana korze całkiem OK, to o Dmowskim było po prostu zbyt obłędne.)
————————-
triarius -- 18.01.2008 - 14:52triarius
Panie Tygrysie
Jak rozumiem, kiedy Dmowski mówił, że Polsce po drodze z Wielkorusami, to miał na myśli, że tylko na momencik, póki tramwaj nie stanie na “niepodległości”. Ale jednak mówił, że przez ten czas Polsce lepiej być u boku Wszechsłowiańskiej Rusi. No chyba, że mnie zupełnie w szkole oszukano.
Ja bardzo byłbym wdzięczny o jakiś wykładzik nt. prawicy i lewicy. Bo już załapałem, że prawica to pan, a lewica – reszta, ale chętnie dowiem się jakiejś teoretycznej wykładni.
I niby dlaczego prawicowiec musi być narodowcem?
Ja swoje pomieszanie w kwestii etykiet politycznych wyraziłem u Szeryfa:
http://www.tekstowisko.com/comment/522774/Ech
Ponieważ sam snuję sobie rozważania nad definicją prawicy, lewicy etc. I nawet myślę, by te rozważania ujmować w jakieś notki, więc naprawdę chętnie przeczytam.
Tylko – na Boga – proszę nie odsyłać do całej swej twórczości, tudzież liczonej w dziesiątkach tytułów bibliografii. Ja proszę o wypowiedź na poziomie popularnym.
PS. Nadal mam się za prawicowca. Może mnie pan przekonasz, żem lewus, nie wykluczam. Ale póki co, takie określenie mam za prostacką obelgę.
odys: W drodze
odys -- 18.01.2008 - 15:08@
PS. Nadal mam się za prawicowca. Może mnie pan przekonasz, żem lewus, nie wykluczam. Ale póki co, takie określenie mam za prostacką obelgę.
odys: W drodze
Smacznego i na zdrowie!
Nie mam niestety czasu tłumaczyć dlaczego nie jest Pan w moich oczach prawicą. Zresztą co ja wiem o Pańskich poglądach?
Może wystarczy Panu moja własna sentencja, że “liberalizm to lewactwo sklepikarzy”? Wątpię by wystarczyła, ale proszę się w nią i tak z rozkoszą wessać. ;-)
Co do szkoły, to takie dziwne, że oszukiwała? PAńSTWOWA szkoła? Co innego może robić? (Pojechałem liberalizmem, dla jaj, ale akurat naprawdę mnie to oszukiwanie nie dziwi.)
Jestem dziwnie spokojny, że – tramwaj czy nie tramwaj – celem Dmowskiego nie była żadna unia z Rosją, a tym mniej jakaś jej podległość. Jak by Pan chwilę pomyślał, to sam by sobie uświadomił (zakładam bowiem, że ktoś kto się chce za prawicowca uważać nie może być do końca podły) jakie perwersyjne i w sumie obrzydliwe rzeczy opowiada. (Perwersje mają swoje miejsce w życiu, ale chyba jednak nie w tych sprawach.)
Czy prawicowiec musi być narodowcem… Nie wiem, choć przyznam że trudno mi sobie coś innego wyobrazić. Przynajmniej w tej epoce. Dla mnie jednak mogą istnieć także (“zdegenerowane” mówiąc matematycznym językiem) jednoosobowe narody, więc może sobie Pan być i takim. Samotny kowboj jadący w zachód słońca, to też przecież prawica, prawda?
Niech Pan w razie czego odpowiada szybko! ;-)
————————-
triarius -- 18.01.2008 - 15:20triarius
Panie Tygrysie
Nie mam niestety czasu tłumaczyć dlaczego nie jest Pan w moich oczach prawicą.
Szkoda.
Zresztą co ja wiem o Pańskich poglądach?
No właśnie.
Co do szkoły, to takie dziwne, że oszukiwała? PAńSTWOWA szkoła? Co innego może robić?
Społeczna podstawowa, prywatne LO.
Sentencja o liberalizmie interesująca, ale nie boli mnie, gdyż nie jestem ani libertarianinem, ani libertynem. Ani innym utopistą. Nie w smak mi również mieszczański soc-liberalizm.
Wolność – tak, lecz przecież państwo wolność ograniczające tam, gdzie to konieczne, też jest niezbędne. Pytanie, co jest konieczne.
Prawicowiec = narodowiec? Myślę, że można być prawicowcem, ale nie koniecznie upatrywać fundamentu państwa, ani społeczeństwa w związkach etnicznych. Państwo nie musi być narodowe. Zresztą tu w ogóle kwestia narodu jest tematem dyskusji. Vide – Szwajcarzy. Czy to jeden naród? Lub czyżby od setek lat gremialnie lewacy? Oczywiście bajki w stylu Ziemia ojczyzną wszystkich ludzi to osobna kategoria utopii. Ale przecież między kosmopolityzmem a nacjonalizmem też coś jest, czyż nie?
Szersza dyskusja mogła by być interesująca. Ale chyba wymaga osobnej notki któregoś z nas.
Warto rozmawiać. Nie?
odys: W drodze
odys -- 18.01.2008 - 18:02Tygrysie
Dzięki tobie dowiedziałam się, że mój małżonek jest lewakiem… Czyżby aż tak umiał się maskować przez 13 lat jak się znamy?
A na marginesie. Pytanko: Czy narodowiec to znaczy Polak-Katolik?
Pozdrawiam
Penelopa -- 18.01.2008 - 18:08@
Warto rozmawiać. Nie?
Warto kiedy rozmawianie rokuje jakieś widoki. Być może z Panem tak.
Nie tutaj jednak, bo ja poprosiłem już o likwidację mojego konta. Dla mnie jednak tu zbyt na lewo.
No to dodam coś jeszcze, na pożegnanie, chyba żeby mnie Pan gdzieś odszukał... To nie o to chodzi, że wolność czy indywidualizm są złe, sam jestem z usposobienia wyjątkowo mało uspołeczniony.
To nie o to chodzi, że akurat naród ZAWSZE. Ale obecnie właśnie tutaj toczy się walka, i to jest istotne. Narody vs. nowy totalitaryzm, jakiego świat jeszcze nie widział (bo nie miał kompów). Brave New Word całą gębą.
Ja w liberaliźmie nie zwalczam żadnej “wolności” – której zresztą tam w istocie nie ma, bo tam są ludziki z zapałek, a nie prawdziwi ludzie. Nie lansuję też żadnego uspołecznienia czy socjalizmu, po prostu chcę oskrobać nasze myślenie z oświeceniowych kłamstw. Chodzi mi nie o to jak ma być, tylko o to jak jest. Przynajmniiej na razie.
Pozdrawiam
————————-
triarius -- 18.01.2008 - 18:46triarius
O rany!!!
Tu jest zbyt na lewo???
Ale jaja!
Normalnie jaja jaja jaja!!! Całe trzy!
Aż chciałoby się rzec, że normalnie jaja!!!
:-D
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 18.01.2008 - 18:59Szalony Psie
To nie czytaleś konstatacji Igly, że na prawo od Triariusa jest juź tylko dól z wapniem? A zresztą jak facet lubi mieć klopoty z sobą samym to jego problem. Che to przy nim pikuś (idzie mi o instytucję, nie o przekonania). A przynajmniej jemu sie tak wydaje.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 18.01.2008 - 19:15Panie Tygrysie
Cóż.
Ja lubię rozmawiać z ludźmi o odmiennych poglądach.
Prawda jest jedna, ale każdy widzi jedynie jej kawałek. Mniejszy lub większy, ale nie całość (tą widzi Bóg jeden). Dlatego warto rozmawiać nie tyle by się wzajem przekonać (choć nie wykluczam tego), ale by poznawać. Siebie i te kawałki.
Postaram się więc nie zapomnieć o Panu Tygrysie i znaleźć kiedyś czas na odszukanie gdzieś w necie. Może uda nam się jeszcze pospierać. A może i się zgodzimy czasem.
PS. Zgadzam się, że żyjemy w epoce przełomowej. Że nic już nie będzie jak dawniej i są nowe zagrożenia. Może i światowy totalitaryzm. Może i ze strony tego co zwie się powszechnie “liberalną gospodarką globalną”. Zbyt niewyraźnie to widzę, by ostro formułować poglądy.
Ale akurat UE widzę jako próbę zbierania do kupy starej Europy w nowych warunkach. Może i rzeczona kupa śmierdzi, ale rozdrobnione państewka narodowe w dobie komputerów na nic się zdadzą gdy zagrozi nowy totalitaryzm. Europa musiała już niegdyś się jednoczyć: gdy groziła jej zagłada galopującego Kalifatu. Ładnie to nam wtedy też nie wyszło (ech ta krew na mieczach krzyżowców), ale dość skutecznie.
Pozdrawiam
odys -- 18.01.2008 - 19:30odys: W drodze
@
Ale akurat UE widzę jako próbę zbierania do kupy starej Europy w nowych warunkach. Może i rzeczona kupa śmierdzi, ale rozdrobnione państewka narodowe w dobie komputerów na nic się zdadzą gdy zagrozi nowy totalitaryzm. Europa musiała już niegdyś się jednoczyć: gdy groziła jej zagłada galopującego Kalifatu. Ładnie to nam wtedy też nie wyszło (ech ta krew na mieczach krzyżowców), ale dość skutecznie.
Wciąż tu jestem, wiec sobie wpiszę...
Też siię dłuższy czas nad tą opcją zastanawiałem. Nawet biednym szwedziaszkom zagłosowałem za wejściem do ojrokouchozu. Trochę mi dzisiaj wstyd, ale ichni model też jest obrzydliwy, co mnie nieco usprawiedliwia.
Teraz jedna widzę, że to nic takiego. To absolutnie lewacki totalitarny projekt świrów z ’68. Z Europą ma to b. mało wspólnego. W tym rzecz. Wszystko idzie Spenglerem, czyli… Co ja tam będę tłumaczył książkę która ma tysiąc stron. Dałem kiedyś linki do pełnej wersji, można sobie przeczytać. Hrabia to zrobił i jest zachwycony, żyje tym, inni tez mogą. Szczególnie jeśli chcą się mądrzyć na temat przyszłosci Europy.
UE to nie Europa – Europa to właśnie ja. UE to SYF i w tym rzecz.
Pozdrawiam
————————-
triarius -- 18.01.2008 - 19:41triarius
Panie Tygrysie
Wciąż pan jest, to odpisuję.
Spenglera już dostałem w prezenicie. Jest w kolejce do przeczytania po tym, co teraz [ks. Robert Skrzypczak, Osoba i misja. Podstawy eklezjologii misyjnej w świetle personalizmu papieża Jana Pawła II, polecam] i po Dukaju, który też zbiera kurz.
Pokolenie ’68 wymrze. Jeszcze troszkę. A potem my ;)
Przeżyliśmy najazd szwedzki, przeżyjemy i sowiecki…
odys: W drodze
odys -- 18.01.2008 - 20:16@
Wciąż pan jest, to odpisuję.
Spenglera już dostałem w prezenicie. Jest w kolejce do przeczytania po tym, co teraz [ks. Robert Skrzypczak, Osoba i misja. Podstawy eklezjologii misyjnej w świetle personalizmu papieża Jana Pawła II, polecam] i po Dukaju, który też zbiera kurz.
Pokolenie ’68 wymrze. Jeszcze troszkę. A potem my ;)
Przeżyliśmy najazd szwedzki, przeżyjemy i sowiecki…
odys: W drodze
Widzę, że Pan, chociaż błądzi, to przynajmniej ze słusznych pozycji. (I z wdziękiem, jak Cat-Mackiewicz.)
Jestem wciaż, fakt. Ale to już nie moja wina. Narozrabiałem zresztą przed chwilą na salonie, byłem na pierwsiejszej pozycji, ściągnąłem nawet gwiazdy Agory do komentowania… Ale skoro tak mnie tu chcą, to ich sprawa.
Co do wymiernia… Poniekąd fakt, ale ludek się degeneruje jeszcze szybciej, a kiedy niekontrolowana biurokracja zaczyna rządzić (vide mój wcześniejszy, popołudniowy tekst w salonie), to napradę nie jest już tego łatwo odkręcić.
Pozdrawiam
triarius -- 18.01.2008 - 23:34————————-
triarius
Panie Tygrysie!
Wciąż pan jest, to odpisuję.
Spenglera już dostałem w prezenicie. Jest w kolejce do przeczytania po tym, co teraz [ks. Robert Skrzypczak, Osoba i misja. Podstawy eklezjologii misyjnej w świetle personalizmu papieża Jana Pawła II, polecam] i po Dukaju, który też zbiera kurz.
Pokolenie ’68 wymrze. Jeszcze troszkę. A potem my ;)
Przeżyliśmy najazd szwedzki, przeżyjemy i sowiecki…
odys: W drodze
Widzę, że Pan, chociaż błądzi, to przynajmniej ze słusznych pozycji. (I z wdziękiem, jak Cat-Mackiewicz.)
To czy ktoś błądzi, czy nie, nie zależy od Pańskiej oceny. Zgodność poglądów w sprawach zasadniczych, nie gwarantuje zgodności we wszystkich innych. Takie drobne qvi pro qvo.
Jestem wciąż, fakt. Ale to już nie moja wina. Narozrabiałem zresztą przed chwilą na salonie, byłem na pierwsiejszej pozycji, ściągnąłem nawet gwiazdy Agory do komentowania… Ale skoro tak mnie tu chcą, to ich sprawa.
Bycie na tekstowisku, to nie jest niczyja wina ani zasługa. Dodawanie kolorytu dyskusji może być jednym i drugim.
Co do wymierania… Poniekąd fakt, ale ludek się degeneruje jeszcze szybciej, a kiedy niekontrolowana biurokracja zaczyna rządzić (vide mój wcześniejszy, popołudniowy tekst w salonie), to napradę nie jest już tego łatwo odkręcić.
Pozdrawiam
————————-
triarius
Odsyłanie do tekstu z innego portalu bez podania lineczki, to raczej mało zachęcające działanie.
Ludzie dzisiaj nie są gorsi niż ludzie 10, 100 czy 1000 lat temu. Ludzie są tacy sami, tylko zmieniają się dekoracje. Inteligencja, tak jak każda cecha w populacji, ma rozkład normalny. Głupców jest tyle samo co zawsze. Niemniej dla osoby z mocno ponad przeciętną inteligencją, nawet ludzie w normie robią za głupców. Z drugiej strony ludzie z bardzo wysokim ilorazem inteligencji brani są przez resztę za głupców, gdyż są nierozumiani.
A poza tym rozum jest podzielony najsprawiedliwiej ze wszystkich cech. Każdy uważa, iż ma go wystarczająco i nie ma po co zapożyczać się u innych.
Pozdrawiam
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 31.12.2021 - 16:15