Któregoś popołudnia przylecieli z Kosmosu Obcy. We trzech. Mieli wielkie błękitne oczy i byli zupełnie łysi.
Mieli pełne plenipotencje, żeby w imieniu Wszechświatowego Porządku zrobić u nas kontrol: ustalić czy wciąż zabijamy się nawzajem, a jeśli tak, to pomóc nam w zaprzestaniu tego procederu, który w całym Kosmosie był już bardzo nie en vogue. Pomyśleli, że jak odsapną po podróży, pójdą szukać kompetentnych.
Długo szukać nie musieli – ledwie siorbnęli popołudniowej herbaty i już dostali jądrową rakietą od tłuściutkich pułkowników z pewnej wojskowej bazy, którym wyszło na radarach ze Obcy przypuścili atak na Ziemian.
Strzepnęli więc z siebie popiół po wybuchu, bo rakietom się nie kłaniali i nic się ich nie imało i połączyli się telepatycznie z ONZ i firmą Google, która w swoich archiwach przechowuje prawie wszystko o każdym pojedynczym obywatelu naszego świata.
- Sondaż zrobimy ogólnoziemski – zawołali wszyscy trzej jednocześnie. – Pytanie będzie tylko jedno. Proste, żeby każdy zrozumiał. Ano takie:
“Czy chcesz, żeby obok twojego domu toczyła się wojna – z zabijaniem twojej rodziny przy pomocy bomb z powietrza, rozwalaniem sąsiadów z karabinów maszynowych z ziemi i podpalaniem sklepów warzywniczych oraz mięsnych w sposób dowolny.”
ONZ jakoś się nie mógł zebrać ale chłopaki w szortach od Googla szybko się uwinęli i już po śniadaniu były wyniki sondażu.
No i prawie nikt nie chciał, żeby wojna była koło jego domu. Jak już, to u dalekich sąsiadów, ale lepiej, żeby w ogóle nie. Bo to głupota jest i marnotrawstwo wszystkiego.
Tylko kilka setek biznesmenów, co dobrze zarabiali na wojnie i pułkowników z generełami co ich do wojny wychowali, no i parę setek specjalistów od prania mózgów powiedziało, że wojna jest wszystkim bardzo potrzebna.
- No to dobrze – powiedzieli trzej Obcy jak jeden mąż. – Tym generałom z biznesmenami i tymi od prania mózgów trzeba dać jeden stan w Ameryce. No, jakoś się dogadacie który. I niech się tam miedzy sobą zabijają, jak potrzebują. A reszta, niech siada do obiadu, bo życia szkoda.
Dopilnowali czego tam było trzeba i polecieli do Wszechświatowego Porządku zdać relację.
I wszyscy żyli długo i szczęśliwie. No, poza tymi w tym jednym stanie. Ale to już inna historia.
komentarze
Pani Anno
No i co ja mam powiedzieć?
Przecież Pani już wie co ja powiem.
:))
Gretchen -- 24.08.2008 - 13:39Wiem!
że bardzo…, bardzo…, prawda?
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 24.08.2008 - 13:48Oczywiście,
że prawda!
Gretchen -- 24.08.2008 - 13:53to telepatię
juz mamy rozwinietą.
teraz czas na teleportację.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 24.08.2008 - 14:00To ja zadam glupie pytanie. A może nawet kilka
dlaczego akurat w Ameryce te wojny mają się toczyć?
Bo wie Pani, ja nie rozumiem, dlaczego pacyfiści koniecznie muszą zaraz być antyamerykańscy.
Dlaczego tak rzadko spotkać można pacyfistów antyrosyjskich?
Gdzie się podziali pacyfiści antyniemieccy?
Ale to głupie są pytania., proszę sobie nimi głowy nie zawracać
Pozdrawiam
yayco -- 24.08.2008 - 14:21Całkiem fajne Pani Anno
Pozdro
Krk -- 24.08.2008 - 14:26dobrze, Panie Yayco,
to nie będę.
zwłaszcza, ze i tak nie mam pojecia jak to tym Obcym wyszło.
A mnie osobiście wszystko jedno gdzie sie tam maja bic – byle nie koło mnie. Bo mnie to na plaster.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 24.08.2008 - 14:43Krk,
dzięki za dobre słowo
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 24.08.2008 - 14:44Pani Anno,
jak specjalistka od mediacji, niech Pani onym Obcym wciśnie Antarktydę, albo coś podobnego. Bardziej humanitarnie tak będzie, a i obiektywnie tyż.
Pozdrawiam
yayco -- 24.08.2008 - 14:46ale Panie Yayco,
Antarktyda się topi. To jak oni się będą w tej wodzie naparzać rakietami?
No, nie mozna ich tak wykołować. Nieładnie by było.
zdrowia…
Anna Mieszczanek -- 24.08.2008 - 15:11Że się akurat topi Pani Anno, to jak w sam raz
Tam ponoć wielkie jakieś zasoby kopalin istnieją, to i naparzać się będzie o co.
Thx, i nawza
Krk -- 24.08.2008 - 15:16Aniu
Bo w tym cały jest ambaras, aby dwoje chciało na raz. Boy (chyba) o czym innym pisząc to myślał. Ale do wojny sie to nieźle nadaje. Obaj muszą chcieć nie wojować.
A tutaj, jak jeden chce, to drugi musi. I każdy uważa, że ten drugi chce.
A myślę, że jest jeszcze gorzej. Agresja jest częścią naszej umysłowości. To dzięki niej, nie mając zpecjalnych zębów, pazurów a i nie biegając zbyt szybko opanowaliśmy świat. Jako gatunek.
Tyle tylko, że po drodze wykształciliśmy sobie takie metody i stworzyliśmy takie narzędzia, że się przeciw nam mogą obrócić. Jak nie wyjdziemy w kosmos na przykład. Albo części spośród nas nie wyeliminujemy.
I juz jest powód do tego aby chcieć powojować.
A opowiastka urodziwa. I chyba na czasie.
Pozdrawiam serdecznie.
Stary -- 24.08.2008 - 15:18Ty masz rację, Stary,
no, masz jak nic.
Ale zobacz: jak wykształcilismy sobie takie metody i stworzyli takie narzedzia jak mamy – to moze i inne bysmy mogli wykształcicć. W koncu to tylko połączenia neuronowe, nic więcej. Edukowalne.
Obaj muszą nie chcieć wojować....
To niech nie chcą.
Moge cos zrobic, zeby nie chcieli?
Mogę, co mogę. Piszę.
Ale takich jak ja pełno jest na swiecie.
Niech nie chcą...
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 24.08.2008 - 15:24Krk,
ale żeby ich tak we wodzie taplac? Jednak nieładnie by było. Co by sobie o nas pomysleli? Ze ich dyskryminujemy, czy jak.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 24.08.2008 - 15:26Panie Yayco,
pacyfiści sa i antyamerykańscy i antyrosyjscy i antychińscy i antyniemieccy (choć raczje Niemcy nie odgrywają roli światowych żandarmów, więc po co mieliby być w obecnej chwili antyniemieccy?)
Sa antywojenni.
Oczywiście łatwiej napisać, że są na żółdzie KGB?FSB czy czegos tam i nienawidzą Ameryki, tylko co z tego napisania wynika?
pzdr
grześ -- 24.08.2008 - 20:53Panie Grzesiu,
czy Pan przeczytał co ja napisałem?
Ja bylem zainteresowany, dlaczego autorka chce cała zabawę wojenną ulokować w USA. Tam też żyją ludzie, więc chciałem wiedzieć dlaczego im to na głowę zrzucać.
Pan coś zjadł dzisiaj niedobrego? Unicum polecam.
Pozdrawiam
PS Jakbym zjadł to co Pan, to pewnie bym Panu poradził, aby się Pan zapoznał z historią tzw ruchu pokojowego, zwanego też cyrkiem stalina. Ale mnie nic na żołądku nie leży. Czego i Panu życzę.
yayco -- 24.08.2008 - 21:01Panie Yayco,
hm, pacyfizm nie jest dla mnie równoznaczny z “ruchem pokojowym” w dwudziestym wieku.
Pozdrówka.
grześ -- 24.08.2008 - 21:17Pani ANNO !
dowcip
zwięzłość
logikę
fantazję i
pomysł.
Bardzo lubię też Pani życzenia :-)
Jakby co to na wzajem :-)
ps.tytuł też genialny
Bianka -- 24.08.2008 - 21:18Panie Grzesiu,
dla mnie też nie.
Dlatego nie przypisałem Panu poglądow, które nie muszą być Pańskie. Będę wdzięczny za wzajemność
Pozdrawiam
yayco -- 24.08.2008 - 21:25Bianko,
bardzo dziekuje za dobre słowa i za nawzajem.
A tytuł połowicznie z Lema, tyle że zmodyfiowany
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 24.08.2008 - 23:24Panie Grzesiu,
proszę się nie bić z Panem Yayco.
I odwrotnie też proszę.
Matko, jakis dziś głupawkowy dzień w tych okolicach tekstowiska, po których sie szwendam.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 24.08.2008 - 23:26Pani Anno,
my się nie bijemy, a to dla dobrego wychowania naszego.
Pan Grześ na starca ręki by nie podniósł.
Podobnie ja na dziecko ( no offence ).
Co najwyżej zwracamy sobie uwagę. Na malą precyzję swoich słów.
Pozdrawiam
yayco -- 25.08.2008 - 07:20Anno
bardzo to wszysto się mi podobało,
pozdrawiam
prezes,traktor,redaktor
max -- 25.08.2008 - 08:40Panie Yayco,
ja tak na wypadek wszelki…
żeby bezprzemocowosc kultywować totalnie
zdrowia…
Anna Mieszczanek -- 25.08.2008 - 08:51maxie,
to ja cieszę się
oraz
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 25.08.2008 - 08:52Zakończenie powinno byc inne..
I wszyscy żyli sobie długo i szczęśliwie, ale wyłącznie w tym jednym stanie, gdyż tam panowała równowaga strachu przed dobrze uzbrojonym sąsiadem.
KrzysP -- 25.08.2008 - 11:38Pozostali owszem, chcieli szczęścia i pokoju , ale wyłącznie na własnych warunkach.
Anno Szanowna
Niejaki Herbert Rosendorfer ze swoimi “Die goldenen Heiligen oder Columbus entdeckt Europa” się nisko kłania. Ja oczywiście także.
Pozdrowienia serdeczne
Lorenzo -- 25.08.2008 - 15:48Lorenzo
kogoś mi brakowało ostatnio na TXT i nawet wiem juz kogo:))
prezes,traktor,redaktor
max -- 25.08.2008 - 15:51No popatrz, popatrz:-)
Usiłuję powrócić do “cywilizacji”. I jakoś mi ciężko idzie. A tu jeszcze trzeba przeczytać wszystko z ostatnich kilku dni na txt:-)
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 25.08.2008 - 15:58Krzyspie,
równowaga strachu, powiadasz…
A ja sobie zaraz wyobrazam konkurencyjną równowagę: równowage współczucia.
Albo
równowagę empatii.
Ludzie ucza sie róznych rzeczy.
Jesli od zawsze ktos ich straszy – uczą się bać.
Jeśliby od zawsze ktos im współczuł czy wspołodczuwał z nimi – nauczyliby sie współczucia i empatii.
Naprawdę, nie doceniamy plastycznosci naszych połączen neuronowych.
Co – jak sądzę – znacznie ogranicza nam percepcję i perspektywy.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 25.08.2008 - 16:42Lorenzo,
rzeczony Herbert pozostaje dla mnie nieodgadniona postacia, dlatego tez nie wiem czy Pan mnie obraza czy tez moze odwrotnie. Ufam, ze – po starej znajomosci – raczej odwrotnie.
Czy zechce mnie Pan w kwestii HR nieco poducczyc. To na pewno ciekawe.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 25.08.2008 - 16:45Pani Anno,
to ja wrócę do tego co pisałem wcześniej.
Jaka to równowaga współczucia, skoro jedna z części świata została skazana przez Panią na wyniszczenie.
Co gorsza gdy o to pytałem, to napisała Pani, że jej to w zasadzie obojętne, byle daleko.
Przyznam, że mi tu egoizmem śmierdzi, a nie empatią.
Za co przepraszam, pozdrawiając
yayco -- 25.08.2008 - 16:50To jeden z moich ulubionych pisarzy,
niekoniecznie mający dobre zdanie o człowieku jako gatunku. Po polsku ukazały sie m.in. “Budowniczy ruin”, “Listy do ciotki Stefanii” (chyba tak brzmi ten tytuł, ale głowy nie dam). Moi ulubieni “Heiligen…” niestety nie zostali jeszcze przetłumaczeni, ale dla Ciebie mogę to zrobić, jeśli oczywiście znajdę gdzieś egzemplarz. Szukam go już od pewnego czasu:-))
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 25.08.2008 - 16:52O, Panie Yayco,
ja bardzo przepraszam ale to nie ja – sami chcieli sie wyniszczać.
Przypominam uprzejmie, że najpierw zostali zapytani o opinię i w sondazu powiedzieli chłopakom od Googla, że chcą wojny na swojej ulicy. Więc dostali osobny stan, w ramach empatii własnie i szacunku dla odmiennego zdania.
Preferujac wiadomo co, niezmiennie
zdrowia zyczę...
Anna Mieszczanek -- 25.08.2008 - 17:03Panie Lorenzo,
to dlaczego on mi sie kłaniał i to jeszcze nisko, skoro nie najlepiej o nas myśli?
Bardzo jestem ciekawa. No, bardzo.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 25.08.2008 - 17:05Pani Anno,
skoro już o szacunku dla odmiennego zdania mowa: czy pytano mieszkańców tego stanu o opinie? I co z nimi zrobiono, w konsekwencji?
Tak pytam, bo się we mnie empatia rozbudziła niespodzianie.
Pozdrawiam też
yayco -- 25.08.2008 - 17:10O Pani, Szanowna Anno,
to on, moim zdaniem, myśli calkiem dobrze. Szczególnie po tym tekście. Chyba jednak poświęcę kilka godzin i znajdę tych “Heiligen…”. A może przeczyta Pani ich w oryginale? Jak znajdę?
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 25.08.2008 - 19:04zapytano, na pewno, Panie yayco.
Procedura wyłonienia tego a nie innego stanu z pewnoscia była nieco skomplikowana, poniewaz trzeba było w ciagu jednego wieczoora przeprowadzić kilkadziesiat głosowań.
Ale przy masowym uzyciu audio-tele, esemesów bez vatu i szerokopasmowego internetu – w końcu się demokratycznie udało.
Tak było. No, mówię Panu.
zdrowia…
Anna Mieszczanek -- 25.08.2008 - 19:09Pani Anno,
przepraszam, że drążę: czy w wyniku procedury oni tam zostali, czy wyjechali?
Pozdrawiam
yayco -- 25.08.2008 - 19:56Anna Mieszczanek
W Stanach istnieje podatek federalny, odpowiednik VAT-u, tyle że na poziomie 8%,.
Pozdto
Krk -- 25.08.2008 - 20:02oj, Panie yayco, naprawdę -
- toż to oczywiste, że wyjechali.
I naprawdę żyli potem długo i szczęśliwie.
Podróżujących przez czas uprasza się o więcej wiary w dobre zakonczenia!
zdrowia…
Anna Mieszczanek -- 25.08.2008 - 23:44Panie Lorenzo,
w oryginale, mówi Pan.
Możliwe to nie jest, niestety.
A żal.
Ale zawsze moze Pan opowiedzieć trochę- jak dzieciom po kolacji się opowiada. Ja tam namawiam.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 25.08.2008 - 23:48a zresztą,
pójdę też do biblioteki i popatrzę
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 25.08.2008 - 23:53KrK, juz tak nie marudź, proszę.
Vat im darowali, bo sondaż był na cel – w końcu – ogólnoludzko-charytatywny.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 25.08.2008 - 23:55To umówmy się tak, Pani Anno,
Pani pójdzie do biblioteki i wypożyczy, a nastepnie przeczyta “Budowniczego ruin”. Jak się spodoba, to ja opowiem “Heiligen…”, których nawet kiedyś po częsci przetłumaczyłem, ale mi gdzieś tekst zaginął.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 26.08.2008 - 11:07Panie Lorenzo,
Mozemy tak zrobić i zobaczymy co bedzie.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 26.08.2008 - 13:49Pani Anno!
Ty masz rację, Stary,
no, masz jak nic.
Ale zobacz: jak wykształciliśmy sobie takie metody i stworzyli takie narzędzia jak mamy – to może i inne byśmy mogli wykształcić. W końcu to tylko połączenia neuronowe, nic więcej. Edukowalne.
Niestety Pani Anno nie ma Pani racji. Gdybyśmy mogli wykształcić inne metody, to byśmy je wykształcili. Agresja jest częścią naszej natury i tylko pięknoduchy żyjące bez kontaktu z rzeczywistością mogą wierzyć, że może istnieć świat bez agresji…
Indywidualnie można żyć bez przemocy, do męczeńskiej śmierci, ale społeczności oparte na założeniu braku obrony giną.
Obaj muszą nie chcieć wojować....
To niech nie chcą.
Piękne życzenie, tylko nierealne.
Moge coś zrobić, żeby nie chcieli?
Mogę, co mogę. Piszę.
…i wierzy Pani, że coś zmieni?
Wiara podobno góry przenosi. Niech Pani próbuje…
Ale takich jak ja pełno jest na świecie.
Niech nie chcą...
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 26.08.2008 - 20:43Panie Jerzy,
no wierzę.
Co ja zrobie, ze tak mam.
Szczescie w nieszczesciu, ze nie ja jedna, choc wiem, ze jestem wybitnie niszowa.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 26.08.2008 - 21:55nie chodzi tez o to,
zeby bez agresji.
Agresję, rzeczywiscie “mamy na wyposazeniu”.
Złośc jednak mozna róznie traktowac.
Jak usprawiedliwienie dla stosowania przemocy wobec innych – no bo przeciez jestem zły, wsciekły, agresywny.
Albo jak sygnał błędu – cos jest nie tak, skoro jestem wsciekła. Co? Dlaczego reaguje jak reaguję? Co ma na to wpływ? Czegos mi brakuje? Czego? dlaczego to takie wazne? Czy mogę cos dla siebie zrobić, zeby to dostać – nie zabierajac innemu. Itede, itede.
To raczej nie jest pieknoduchostwo, tylko inna postawa wobec złości; widzenie jej jako tego czym jest: emocją, która skads się bierze, z czegos wynika, w rózny – nie jeden przemocowy wobec innych – sposób moze byc ukojona.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 26.08.2008 - 22:01Pani Anno!
Za zdrowie i szczęście dziękuję. Pani życzenia się spełniają. Niestety odnośnie pieniędzy to jest znacznie gorzej.
Odnośnie meritum. Kto w młodości nie był socjalistą, ten na starość zostaje świnią. Nie pamiętam kto to powiedział, ale coś w tym jest. Naturalne jest, że mając 15 lat wierzy się w wolność, równość i braterstwo. Tyle tylko, że z tego trzeba wyrosnąć. Nie można żyć wiecznie w przekonaniu, że wystarczy bardzo chcieć i świat się do nas dostosuje. Nie dlatego że nie jest to dopuszczalne, tylko dlatego że to prowadzi do zbrodni. Znacznie więcej zbrodni popełniono w imię dobra niż w imię zła.
Dlatego sugeruję przemyślenie czy kampania na rzecz pokoju i powszechnej szczęśliwości nie skończy się tak jak braterstwo rewolucji francuskiej – gilotyną.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 27.08.2008 - 14:41Panie Jerzy,
trzeba wyrosnąć...
nie mozna zyc wiecznie w przekonaniu…
Kto mówi, ze trzeba albo nie trzeba?
Kto mówi, ze mozna albo nie mozna?
Kto decyduje?
Życie jest moje. Decyduję ja.
Albo Pan.
Każdy po swojemu.
A z mantrami, które wkłada nam do głów kultura to trzeba uwazac, bo sie mozna obudzic pod koniec zycia i zadziwic: jejku, zyłem swoim zyciem czy jakims zaprogramowanym?
i p.s.
kampanii żadnej nie prowadzę. Teksty piszę.
A jak Pan by chciał, żeby i z pieniędzmi sie sprawdzało, to popracujmy siłą ducha:
zdrowia, szczęścia i pieniędzy duzo i szybko, tyle ile potrzeba i na to, co jest potrzebne życzę...
Anna Mieszczanek -- 27.08.2008 - 18:19Pani Anno!
Dorastanie to jest proces przez który człowiek powinien przejść. Nie, dlatego że ktoś kazał ale, dlatego że jest to naturalna kolej rzeczy. Można oczywiście się z tym niezgadzać. Tylko co z tego? Czy siłą woli zatrzyma Pani pierwszą menstruację aby pozostać czystą? Przecież to absurd.
Oczywiście można dyskutować o pożądanym modelu społeczeństwa, ale system wartości nie zmieni się w wyniku takiej aktywności. Może zmienić się deklarowany system wartości. Ale od deklaracji do przekonania jest bardzo daleko…
Pozdrawiam i liczę na spełnienie życzeń
Jerzy Maciejowski -- 27.08.2008 - 21:48Panie Jerzy,
to najwyraźniej z niedorośniętą Pan tu rozmawia.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 28.08.2008 - 09:10re: Bajki robotów - rzecz jasna pacyfistów
Spróbujmy pociągnąc dalej wątek Pani bajki :
W świecie ogólnej szczęśliwości mieszkali blisko siebie krysznaita, amisz i świadek Jehowy. Byli młodzi i urodziwi i płci niejednolitej. Dwoje z nich związało się ze sobą gromadząc wokół siebie grupę potomstwa. Ale krew nie woda – ten trzeci/ta trzecia sprawił(a), że związek się rozpadł , powstał nowy i trzy grupy miłośników pokoju i szczęśliwości zaczęly ze sobą walczyć kto i w jakiej wierze ma wychowywać potomstwo.
Kosmici szybko przenieśli ich wszystkich do tego stanu specjalnego ( który już w międzyczasie rozrósł się do wielkości kontynentu).
Uff – na szczęście to tylko bajka.
KrzysP -- 28.08.2008 - 10:15Pani Anno!
Pani konstatacja jest logicznie poprawna i pewnie prawdziwa. Co nie znaczy, że w innych dziedzinach niż pokój światowy nie jest Pani dojrzała. Ta jedność psychofizyczna jaką jesteśmy ma zadziwiającą tendencję do rozwoju różnych sfer w różnym tempie.
Zatem nie życzę dojrzenia w tej jednej sferze, bo przy takim stanowisku jakie Pani prezentuje żyje się łatwiej, a ja Pani dobrze życzę…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 28.08.2008 - 15:26Krzyspie,
ja Cie prosze, przestań snuć na ponuro.
Wcale sie nie musieli bic o to potomstwo, bo w miedzyczasie do szkół wprowadzili lekcje z pokojowego rozwiazywania konfliktów, nauczyli sie siebie słyszec i rozmawiac, wiec juz sie nie musieli tłuc.
Jak masz ochote, poszukaj w internecie czegos -na przykład – o facecie p.t. Marshal Rosenberg. Moze nie uwierzysz od razu, ze to mozliwe, ale ziarenko niepewnosci zasieje Ci sie w głowie.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 28.08.2008 - 22:57Panie Jerzy,
troche nie rozumiem ale jak mi Pan dobrze zyczy, to wszystko jest w porzadku.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 28.08.2008 - 22:58re: Bajki robotów - rzecz jasna pacyfistów
Piękny wpis (dziękuję pani Anno) i śliczności dyskusja (dziękuję dyskutującym).
Tytuł wpisu od Lema pochodzi.
No to Lema chciałbym nawiązać w sprawie dążenia do ogólnoświatowego pokoju i szczęścia wszechogarniajcego.
Polecam “Kobyszczę”. I “Pokój na ziemi”.
I, napisane około 1960 r.
Nie śpi pan prezydent.
Gryzie się generał!
martwią się w sztabskomandach
ich uczeni koledzy,
żebym ja –
obcy człowiek! – nowocześnie umierał,
według najnowszych osiągnięć wiedzy!
Trudzą się w tym kierunku
znawcy,
koneserzy….
A mnie – nie zależy.
Dbają o nie po prostu
jak z rodziny kto bliski:
ulepszają te bomby,
doskonalą pociski,
żeby we mnie nie rąbnął
czasem jaki nie świeży…..
A ja nie wiem, jak państwu,
ale mnie – nie zależy!
W ogóle,
jeśli im to rachunku nie zmienia,
to, zamiast wydawać
wszystko na zbrojenia,
niech dadzą mi
tych kilka na mnie
przeznaczonych groszy – i ja sobie umrę sam!
Z przejedzenia.
Albo z nadmiaru ziemskich rozkoszy…
Bez liczników Geigera,
bez promieniomierzy – no, mnie nie zależy!
Ja nie snob,
ja prosty,
chłopsko-robotniczy,
niech na mnie Geiger nie liczy!
Chyba pójdę do ONZ-etu,
rozbrajająco się uśmiechnę
i poproszę
o rozbrojenie powszechne!
Powszechne i kompletne,
bom ja entuzjasta:
z zakazem producji
wałków do ciasta!
I wszystkiego.
Systematycznie.
Kolejno – dopóki
już tylko amorkom pozostaną łuki!
Amorkom się zostawi…
To nawet przyjemnie,
kiedy trafiają.
Sam dobrze wiem…
Tylko też – do diabła! – nie wciąż tylko we mnie!
Po wsiem!
Po wsiem!
A jeśli już wojna,
to mym cichym snom by
odpowiadała wyłącznie
wojna na… sexbomby.
Typu Brigitte Bardot – zrzucane z samolotów.
Sam
na czas jakiś
polec byłbym gotów – w cichym bohaterstwie,
w sekrecie przed władzą....
He, he….
Generałowie nie dadzą!
Wszystkie światła zapalić
każą przed nalotem,
zaciemnienie – potem.
Lecz inna broń, panowie
niech szczeźnie!
Niech znika!
Bo guzika się lękam…..
Tak, tego guzika,
co gdy go nawet nieumyślnie
po pijanemu sierżant naciśnie,
to tylko świśnie i zabłyśnie!
Ten guzik na względzie mając,
ONZ-ecie,
do likwidacji zbrojeń prowadź!
O! – już likwidują...
Ciesz się świecie:
Guzik kazali zlikwidować!
***
Ja tu swoją drogą plotę na tej scenie,
a satyra – to broń!
Ponoc groźna szalenie –
i jeszcze ode mnie
zaczną rozbrojenie…
do posłuchania w wykonaniu autora:
http://www.zalucki.pl/
live and let die
contri -- 29.08.2008 - 07:46contri,
dzieki za dobre słowa i za przypomnienie Załuckiego. Bardzo go lubiłam – z tym głosem niby przestraszonym a tak celnie demaskujacym absurdy.
Pojedyńcza, jednostkowa perspektywa – inaczej wtedy widać świat.
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 29.08.2008 - 10:03Pani Anno
Ja wiem,że moja prognoza jest raczej ponura, ale dopiero na tle pesymisty widać radość życia i nadzieję tkwiącą w optymizmie.
Pozdrawiam i dziękuję za Marshala Rosenberga.
KrzysP -- 29.08.2008 - 10:23Krzyspie,
masz racje, masz racje!
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 29.08.2008 - 11:23