Z tygodnia Młodzieńca: Za ciepło!!!

Czwartek.
Nie no. Jakaś paranoja! Dzień (jak przystało na wakacje) zaczyna się o 11, ale nawet gdyby zaczął się o 8, nic by to nie zmieniło, bo w nocy, rano, w południe itd. jest taka sama temperatura. A może nawet wyższa. Od czego wyższa w takim razie, skoro taka sama — zapytacie? Od górnej granicy wytrzymałości mózgu! W pewnym momencie się przegrzewa, podobnie jak serwer UW w dniu ogłoszenia wyników…
Mój mózg przegrzewa się w temperaturze ok. 35, 40 stopni. Nie, nie Farenheita. Celsjusza. Ale ponieważ mamy wieczny niż, więc górna granica się obniża…
A więc jaki plan dnia? Niech sobie przypomnę… Aaaa, no tak. Mamy wakacje. Więc co — cały dzień się obijamy, co? Ooo, nie! Nie ma tak dobrze… Ty, gnoju, się uczysz przypomina cała rodzina… No dobra. Ale ile można się uczyć, po godzinie nad książkami, w temperaturze 30 stopni, na dworze wcale nie jest mniej. Otwarte okna nie pomagają. Mózg wyparował. Dobrze, że siedziałem nad Chemią. Dzięki temu wiem, że mogę go odzyskać, kiedy go skroplę. Będzie to idealny przykład rozdzielenia mieszaniny mózg — człowiek, metodą destylacji.
O to świetnie. W takim razie zmieniamy dziedzinę. Chłodny niemiecki na pewno mnie sprowadzi na ziemię. Ale po 2 godzinach kucia tabeli nieregularnych zaczynam rozumieć pewien fakt. Nic! Nic do mnie nie trafia. Wy się śmiejecie, ale dla mnie to jest tragedia!!! Okazuje się, że ja jestem po prostu debil do kwadratu. Jak Tytus de Zoo, kiedy mu na głowie wyrósł fioł. Nic do mnie nie trafia!
No dobra. Nie ma tragedii. Obejrzymy sobie 2 odcinki Alternatywy 4, nie będzie źle. Jakoś sobie z odmóżdżeniem poradzimy… Może.

Wieczorem przybywa brat. Od progu woła (zamiast siąść pod mym liściem, a odpocząć sobie) Dawaj tabelę nieregularnych. On sam niewiele z niemca pamięta, ale do odpytywania pierwszy. Pod tytułem „Masz zdać, żeby nie mieć tak jak mam ja”… Dobra dobra. Ale jak nie zdam, to będę miał zrąbaną karierę, ale przynajmniej nie będę miał do końca życia tekstów pt. Ja ci pomagałem — winien mi jesteś wdzięczność dozgonną.
Jednak… hm. Szkoda by było nie zdać. Jedyny z klasy… Tyle osób, (co dziwne głównie dziewczyn) na mnie liczy. Mówią, proszą, każą, wszystko bylebym zdał. Czyżby im zależało na mojej osobie w klasie? Dziwne…
Ale nic uczę się uparcie. Jeszcze ta chemia to do zrobienia, bo ostatecznie rozumiem przynajmniej słowa. Ale niemiecki, to już tragedia. Jak się mam uczyć czegoś, co nawet nie jest po polsku?
Jednak uczę się. I się nauczę do diabła! Muszę, bo się z klasą umówiłem (no! Tak naprawdę to oni się tak ze mną umówili. Ja, jako że w mniejszości, to nie mam wiele do powiedzenia…). W każdym razie umówiliśmy się tak, że jak zdam, to wszyscy mi stawiają po flaszce. Jak nie zdam, to ja stawiam każdemu flaszkę? No i muszę zdać, bo się nie wypłacę do końca życia!
Zatem uczę się. Teraz też spadam się uczyć…

Jeno na zakończenie jeszcze wrzucę: Autobiografię Jolki Jolki…

Polecam wsłuchać się w tekst. Kto zna piosenki Jolka Jolka i Atobiografia
zespołów Budka Suflera i Perfekt, ten zrozumie żatr.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

He, he,

to mnie rozwaliło:)

“ Ale niemiecki, to już tragedia. Jak się mam uczyć czegoś, co nawet nie jest po polsku?”

Acz fakt, w taki upał się uczyć nie da, no, niestety.

Co do niemieckiego, jest wyuczalny, z nieregularnymi jak nieużywasz, nie piszesz i w ogóle się nie orientujesz, to fakt, jest problem, bo trza wkuć na pamięć.
Niektóre całkiem podobne sa do angielskich form, więc se zycie można ułatwić jak się zna angielskie albo zamotać się:), zalezy od osobnika.

Podrzucam dla pokazania, że niemiecki i pozytywne oiblicze ma:)

I mocnych i nieregularnych tu niewiele jest, za to słabe, co łatwo się tworzy:)

Ale Perfektu się można na piosence uczyć w sumie.


P.S.

Nie jest za ciepło, jest za gorąco:(


Tak z czystej ciekawości...

Bywasz na txt w innej formie niż jako gość?
Pozdrawiam zmęczony…


Hm, no co to za pytania

:)
A to co to jest?

http://tekstowisko.com/blog.tecumseh.html

A w nocy człowiek nie miał sił się logować, bo i po co.

Pozdrawiam chłodno, bo znowu umieram z upału, ale jeszcze 2 godzinki i na szczęście spadam nad wodę:)

pzdr


Ty to masz fajnie...

Ja, nawet jak wyjeżdzam, to nie popływam w te wakacje… może za rok…
Pozdrawiam


Niezła ta kompilacja dwu piosenek

no a wracając do pływania, to oprócz pływania zwykłego jeszcze sobie powiosłuję:)

O kurde, to jest piękne:

“Miałem 10 lat, plażą szły zakonnice i poznałem co to seks”.

Perwersja:)


"W pewną letnią noc, gdzieś na dach wyniosłem koc...

I dostałem to com chciał... Zamiast nowej pary dzins”

A wiosła i owszem, piękne. Ale żagle lepsze.
Pozdrawiam.Jachoo


Hm, no na żaglach to ja się nie znam,

bom nie żaglował.

A wiosłowanie w kajaku, fajna rzecz, acz tyż w sumie się nie znam na tym, ale nieważne.

pzdr


Subskrybuj zawartość