Ta notka powstaje na podstawie moich przemyśleń, związanych z Hyde Park cz. 7, a konkretnie komentarzami pod tym tekstem; komentarzami dotyczącymi utworów śpiewanych przez Hannę Banaszak (swoją drogą, ładna z niej dziewczyna — komentarz subiektywny autora).
Toteż dedykuję tę notkę Grzesiowi i Midzie — najbardziej umuzycznionym blogerom txt.
Samba… Samba, jaka jest, każdy widzi:
Jednak nie o tym, jak ona wygląda lub brzmi chcę mówić (<—to kłamstwo — sami się przekonacie).
No dobra chcę mówić o tym jak brzmi, ale konkretnie zamierzam zwrócić uwagę czytelnika na perkusję. Postaraj się, czytelniku drogi, wsłuchać w delikatny rytm, wybijany najprawdopodobniej miotełką lub rózgą (polecam zajrzeć do sklepu muzycznego, aby zobaczyć) najpierw tylko na werblu w tle, w towarzystwie głębokich, acz cichych uderzeń w bębny dłonią.
Dopiero w trzeciej części utworu wchodzi uderzenie miotełką w talerze i inne bębny z zestawu. Ale za to jak to brzmi. Prawdziwa wirtuozeria perkusji. Rytm samby, jest charakterystyczny i łatwo go poznać po tym, że jest wyraźnie synkopowany to znaczy, jest delikatny akcent na dwa niemal niknie uderzenie na trzy co tworzy pewną przerwę, przedłuża dwa, co fantastycznie nadaje charakteru. Perkusista ma prawdziwe pole do popisu. Wsłuchaj się (nawet wielokrotnie), czytelniku kochany, w drugą połowę (nie część (!) tylko połowę) utworu. Perkusista nie jest głośny, a mimo to zauważalny, bo szaleje. Ma niby-solówkę, równocześnie z gitarą. I w tym właśnie wychodzi moim zdaniem, nawet ponad geniusz Santany.
Kolejny przykład Samby:
Wspomniana już Hanna Banaszak. Fantastyczna piosenkarka, mistrzyni w wykonaniu… wszystkiego! Wszystko, co słyszałem w jej wykonaniu, było naprawdę fantastyczne.
Ale znowu, (choć wciąż odbiegam od tematu) chcę mówić o perkusji. Ja jestem człowiekiem, który co by nie robił, wiecznie w coś bębni. Znajomych moich szlag trafia, bo ja nie stoję, tylko wiecznie podskakuję, uderzając się po (ostatnio coraz większym) brzuchu, po kolanach, po bokach, po stole, po parapecie… po wszystkim!
I tak, słuchając tej właśnie piosenki, siedzimy sobie przy blacie z Midą, (ją też trafia, jak zaczynam amatorski koncert perkusyjny na wszystkim), a ja bębnię sobie palcami o klawiaturę, i nagle: Bach! Wynalazłem odkrycie, odkryłem wynalazek! (Kabaret Potem). I wołam do Midy: Słuchaj, łobuzie. To jest fantastycznie! Przecież słuchając tego można wymyślić coś tak mistrzowskiego, że to po prostu szok. Przecież to jest niezliczona ilość kombinacji, akcent na dwa, na cztery, na 19 i pół. No boskie. Na to Mida: To napisz o tym notkę.
Toteż wsłuchałem się uważnie w te utwory, (no przecież jak się coś pisze, to trzeba mieć jakieś poparcie naukowe, nie tak od czapy) i co wydumałem jeszcze: Mianowicie, może perkusista nie szaleje tu tak, jak w Sambie Pa Ti Santany, ale i tak najpierw wprowadza ów charakterystyczny bit rózgą w werbel, a potem uderza bardzo regularnie (rytm samby jest wybijany na werblu w dalszym ciągu) i wyraźnie, choć cicho, miotełką w talerzyk (_talerzyk — leżał i leży_ :-D).
Jeszcze jeden piękny przykład samby, również śpiewanej przez Hannę Banaszak:
Następnie Bossanova.
Również piękna, z rytmem zbudowanym podobnie do samby, jednak stanowczo szybszym tempem. Pierwszym przykładem, trochę paradoksalnie, będzie:
Tytuł Samba na jedną nutę jest trochę mylący, jednak został on zmieniony. Oryginalny brzmi Bossanova na jedną nutę. Jest to stanowczo Bossanova, aczkolwiek Hanna Banaszak zaczyna na tyle wolno, że samba jeszcze ostatecznie może się załapać. Stanowczo Bossanova, ponieważ wyraźnie szybsza.
Tutaj również perkusja zasuwa charakterystycznym dla Samby i Bossanovy bitem, ale jest to szybsze, dzięki czemu o wiele efektywniejsze. Kiedy mamy do czynienia z solem muzycznym tu-tu-tu, kiedy gitarzysta chwali się tym, jakie uzyskał wykształcenie, tedy właśnie perkusista idzie po blachach (gra na talerzach miotełką, co powoduje, że wydaje się słuchaczowi, że ów talerz gra ciągle, a nie, jak w rzeczywistości, że jest regularnie uderzany).
Warto także posłuchać, w ramach dokształcania się w temacie Bossanovy:
Jak się czytelnik najdroższy wsłucha, to teraz mamy idealny przykład tych wszystkich możliwości, które wymieniałem Midzie. Perkusista… no w ogóle fantastyczny jest.
Ogólnie rzecz ujmując uważam, że zaraz po Jazzie Samba i Bossanova są perkusyjnie najlepsze! Polecam więc gorąco.
Wstawiłbym jeszcze jedną piosenkę, ale nie mogę jej znaleźć na YouTube. Jak ktoś przyuważy W moim magicznym domu, to polecam gorąco.
Nic ponad to, co już napisałem, nie napiszę, bo o tej porze przestaję myśleć (zapewne moja rodzina kochana stwierdzi, że rzadko, kiedy w ogóle myślę… chociaż może nie. Penelopy ostatnio nie widać, to może mi odpuszczą :-D)
Lecę do łóżka. Cześć.
komentarze
Jachoo,
tu masz “W moim magicznym domu”
http://sunnyania.wrzuta.pl/audio/6w92OOQXKQi/hanna_banaszak_-_w_moim_mag...
A poza tym wbrew twoim słowom ja na muzyce się nie znam zupełnie.
Tylko lubię niektórych rzeczy słuchać.
A tekst czyta się świetnie, no.
A drugi utwór to moja fascynacja totalna jest, uwielbiam po prostu.
Pozdrówka nocne.
grześ -- 13.04.2009 - 00:43P.S. A co do pory pisania tekstu
nocą wszystko się pisze najlepiej i w ogóle noc to jest najlepsz apora na wszelkie aktywności, zresztą popatrz tu:
http://tekstowisko.com/tecumseh/53967.html
Pozdrówka.
Iść spać/nie iść spać/iść spać/nie iść spać/iść spać/nie iść spać- oto jest pytanie:)
grześ -- 13.04.2009 - 00:52Nie iść.
Ja poszedłem. I do zasypiania włożyłem na ucha słuchawki z Ericiem Claptonem. I nagle doznałem objawienia:
To też (może nie jest całkiem, ale rytmem przypomina) Bossanova:
Grzesiu. Nie twierdzę, że się znasz. Twierdzę, że jesteś umuzyczniony, przez co i umuzyczniasz txt. Do tego nie trzeba się na muzyce znać. Wystarczy jej słuchać.
Jeszcze co do Erica Claptona. Polecam cały ten album. Ten to znaczy Unplugged
Jachoo -- 13.04.2009 - 01:01Pozdrawiam nocnie i dobranocnie.
Claptona to ja to uwielbiam
acz przewidywalny to wybór:)
No i Laylę
grześ -- 13.04.2009 - 01:03I może tak od czapy trochę,
Ale to też mi w słuchawkach gra i tak jeszcze z zasypianiem się kojarzy, więc daję wszystkie trzy części. Tego słuchać należy jak się ma czas, bo 17 minut trwa.
Piąta Pora Roku.
Jeżeli muzyka się urwała, a pasek stanu osiągną ponad 6 minut, to można swobodnie przejść do cz. 2
Pozdrawiam zasypianiowo.
Jachoo -- 13.04.2009 - 01:09Posłucham jutro
i tego izaległych utworów Hanny Banaszak.
A teraz spać idem.
Bo pewnie źli ludzie będą chcieli mnie rano obudzić.
Chyba że mnie wcześniej kac obudzi.
Albo i to i to.
Eh, ciężkie to życie.
No.
pzdr
grześ -- 13.04.2009 - 01:15Wiesz...
Te dwa to chyba każdy zna. Kłopot, kiedy chodzi o inne…
Pozdrawiam sennie.
Jachoo -- 13.04.2009 - 01:16A mówiłem
Nie pij jako i ja czynię!
No ale też bym się napił...
No nie ważne. Dobranoc.
Jachoo -- 13.04.2009 - 01:17Pozdrawiam :-D
No, ja już zasypiam, no
więc posłucham dopiero jutro.
Ale pewnie nie znam, choć kto wie.
pzdr
grześ -- 13.04.2009 - 01:18Wiesz,
ale pigwówki się nie dało odmówić:)
Zresztą po niej kaca podobnoż nie ma.
Gorzej że jeszcze w międzyczasie tak zwanym i martini się pojawiło i winko i nawet jakiś trunek, niestety wódką będący.
Ale jak wiadomo:
Piję źródlaną wodę, wypłukuję z siebie wszelkie toksyny
Idem po mineralkę więc do kuchni:)
grześ -- 13.04.2009 - 01:21I spać.
Pobudka
Ja oczywiście zostałem mokro obudzony przez tatę, więc nawet pospać w dyngusa nie dali… I oczywiście Claptona sobie słucham…
Pozdrawiam porannie
Rany, po co ja spamuje pod własnym tekstem?
Jachoo -- 13.04.2009 - 10:49Spamowanie pod własnym tekstem jest najlepsze, no:)
ja też wodą zostałem obudzony, co wywołało we mnie wielkie zdziwienie i w ogóle szok, o co chodzi:)
A kac ma mniejsze rozmiary niz się spodziewałem.
Jednak pigwówka rzecz dobra.
pzdr
grześ -- 13.04.2009 - 11:00Muszę spróbować...
Ja to się szczerze mówiąc spodziewałem, ale żeby przez tatę? To pierwszy raz! wykle to my go tak budzimy…
Jachoo -- 13.04.2009 - 13:31Pozdrawiam Mokro.
Jeszcze piękna bossanova.
Nie znalazłem tego na YouTube.
A to jest przyczynkiem dla mojego tytułu przecież.
Zupełnie bossa i zupełnie nova, czyli Żniwna Dziewczyna Młynarskiego
Zapraszam do wsłuchania się w wybijany, tym razem wyraźnie, pałeczką, za pomocą tzw. Rinszotów, rytmu. Piękne. Na tym można naprawdę wirtuozerię zbudować!
Pozdrawiam oczywiście rozmarzony perkusyjni, ale również niemożliwie wręcz zmęczony.
Idę zjeść Pora na dobranoc, bo już księżyc świeci :-P
Jachoo -- 14.04.2009 - 00:14A tę piosenkę Młynarskiego to znam akurat
fajna jest.
grześ -- 14.04.2009 - 08:54A jak ci sie spodobała
Piąta pora roku? Bo to specjalnie z myślą o tobie wrzucałem :-) do snu xD
Jachoo -- 14.04.2009 - 18:05Pozdrawiam
Hm, niestety wtsyd się przyznać,
ale jeszcze nie posłuchałem.
grześ -- 14.04.2009 - 16:45Ale ten czas nadejdzie.
Kiedyś:)
I napiszę wtedy.
Tylko spróbuj
nie posłychać lub nienapisać :-D
Jachoo -- 14.04.2009 - 18:06Pozdrawiam
Jeszcze nie posłuchałem:)
ale komentarz napiszę, a co by nie?
O.
TYlko o czym?
Słońce świeci, spać się chce, ogólnie lipa więc, muzyki mi się słuchać nie chce, zresztą mam fazę ciągle na to tylko:
http://www.youtube.com/watch?v=lXFuMLBxjPI
Ale kiedyś posłucham, no.
grześ -- 16.04.2009 - 15:10Nie lubię
Tego wykonania, podobnie jak nie lubię gdy mi mówią po imieniu :-)
Jachoo -- 16.04.2009 - 20:23Pozdrawiam mimo wszystko :-)
My z jachem mamy chyba to samo,
to znaczy nie lubimy Magdy Umer. Już raczej Młynarskiego wykonania.
Mida -- 16.04.2009 - 21:25Ja tez ciągle mam zaległości do odsłuchania – te niemieckie kawałki.
A samba to nie tylko perkusyjnie jest znakomita, ale tez wokalnie. To chyba mój ulubiony rytm. Ewentualnie jeszcze begina.
No to spadam, co będę spamować. Yoł! (odwala mi trochę)
To wrzucę coś zupełnie innego,
intrygująca ta piosenka jest, taka wciągająca i hipnotyczna:
grześ -- 16.04.2009 - 22:54Powiem tak...
Albo nie.
Powiem inaczej.
Może być, acz kolwiek moim zdaniem typowie…
Pozdrawiam
A teraz coś z zupełnie innej beczki. Człowiek z magnetofonem w nosie :-DDD
Jachoo -- 17.04.2009 - 15:53Wiesz...
Tak sobie słucham po raz drugi. I w sumie to nie jest typowa. Wręcz przeciwnie… Ma tylko znajome motywy… Trochę płaski dziwęk (wiesz jak ona śpiewa — to tak trochę jakby śpiewała ze spłaszczonymi ustami).
Melodia jest bardzo prosta, mimo to ładna w swojej prostocie…
Jachoo -- 17.04.2009 - 16:01Pozdrawiam przemądrzale :-D
Typowe to to nie jest na pewno,
takie lekko drazniące było i raczej dziwne dla mnie.
Acz pani troszkę barwą i sposobem śpiewania z Nosowską mi się kojarzy.
Przy okazji pospamnuję, znaczy wrzuce utworek auf deutsch, specjalnie dla ciebie i Midy:)
grześ -- 19.04.2009 - 21:24Acz tekst taki społeczno-polityczny, ale ta punkockowa energia:)
Z kim jak z kim,
Ale z nosowską na pewno mi się to nie kojarzy… Ładne i tyle.
A to niemieckie… Nie rozumiem tekstu, ale muzycznie fantasyczne!!!
Spam jest najlepszy, bo rozbudza dyskusje i nadaje życie notkom, które nie mają swoich następczyń przez długi czas… Jak moje :-D
Pozdrawiam.
Ps.
Talerzyk. Leżał i Leży.
Jachoo -- 19.04.2009 - 23:01