Pino MC, myśl prosta i łatwe metody
Ordynarnym dość jadem zatrute osoby
Lecter w zamyśleniu siadł przy klawikordzie
Pazzi gryzie kiero w swoim czarnym Fordzie
Firenze, złe miasto, nazbyt rzeczywiste
Piazza della Signoria i klonowy listek
Cyganka rzuca klątwę na siedem pokoleń
Gwoździe na Burano rozpruwają goleń
List od martwej Heleny został w bagażniku
Tropów i podkopów czeka nas bez liku
Teraz druga zwrotka, salto i przewrotka
Polka galopka, bieg godny Emila Zatopka
Krawat zdjęty, bibuła zużyta na skręty
Wygląda z saksofonu Łysy Pies nadęty
Smoki przyrządzają zupę ogórkową
Święty Jerzy leży z rozwaloną głową
Roskilde baunsuje, Londyn dzisiaj woła
Zapach pomarańczy niesie się dokoła
Kłaniam się Krystynie, kłaniam się Irenie
Babcie maszerują dziarsko po tej scenie
Baskipuk przytula lub też daje w mordę
Baskipuk jeździ Alfą i zielonym Fordem
Jak Zagórskiej baby pamiętnego roku
Tańczyły sztajerka, nie zmyliły kroku
Za pasem nagan, róża, w zębach sztylet
„San” w końcu uzbierał na grupowy bilet
Trzy tygodnie klinczu, bratobójczy pat
Za trudnego szczęścia te dwadzieścia lat.
komentarze
Coś mi Grabażem zajechało trochę:)
mam nadzieję, że na takie porównanie się nie obrażasz?
A to jest dobre:
“Kłaniam się Krystynie, kłaniam się Irenie
Babcie maszerują dziarsko po tej scenie”
P.S. Czemu nie wrzucasz niektórych wpisów ze swojego bloga tu?
ten o Puskasie to dla Majora móglby być prezent, no:)
A o niewychodzeniu z domu to takie moje było:).
pzdr
grześ -- 21.01.2009 - 00:10O kurde, nie widziałem
utworu po prawej, nie dziwię się więc, że Grabaża poczułem.
Za często zmieniasz te opisy po prawej, nie można sie połapać, chociaż raz na dwa dni byś zmieniała no.
A to chyba ze 3 razy dziennie się dzieje?
A i pozdrowienia dla babci, no.
grześ -- 21.01.2009 - 00:12Grzesiu,
a spójrz, co aktualnie mam w mojej ulotnej prawej kolumnie i się domyśl, obrażam się azaliż nie :D
Mówisz, żeby skopiować? Czemu nie, z tego tekstu o Węgrzech jestem zadowolona całkiem. To jutro wrzucę, dla majora i przede wszystkim dla MAWa, bo to on nauczył mnie sympatii do Madziarów :)
pozdrawiam
>grzesiu
dla Ciebie to Pan Puskas. :P
Docent Stopczyk -- 21.01.2009 - 09:02>Pino
Węgry … moja największa przelotna miłośc. zawsze kiedy tam jestem to pobyt jest zbyt krótki, język zbyt odjechany, piwo sifiaste … ale …
jak ostatnio wracaliśmy z Yugosławii, to na granicy Chorwacko Węgierskiej byliśmy jakoś o 23.00 … niedaleko jest mieścina Letneye (czy jaoś tak) mają tam termy i w ogóle.
jako że musieliśmy sie zatrzymać bo jechaliśmy od 6 rano to zaczęliśmy poszukiwania. jadę skrótem.
po pogaduszkach z milicją dotarliśmy do motelu gdzie na recepcji siedziała mulatka. “o, to pewnie sie dogdamy po hangielsku” – pomyślałem. gówno! laska szprechała tylko po madziarsku, a sprowadzony przez nią kelner z restauracji obok ledwo po niemiecku. ale nic to jakoś sie dogadaliśmy.
Docent Stopczyk -- 21.01.2009 - 09:14zapłacioliśmy śmiesznie mało, kupiliśmy piwo w tej restauracji obok gdzie młodzież węgierska bawiła sie tańcząc chodzonego przy ichniejszym turbofolku. to było tyleż zabawne masakrująco tragiczne. ... odlot … piwem była Stella Artois (sif)... ale mieliśmy jeszcze Vranaca więc wieczór udany…
Pino, dobre jak cholera
Dobre, oj dobre bo nic nie rozumiem.
Kosicz -- 21.01.2009 - 13:15Czytałem od góry do dołu i na odwrót,
przestawnie, co drugie słowo, nawet bokiem
i nic, ani w ząb nic nie rozumiem a jestem
już dużym przerośniętym chłopczykiem.
Tuman ze mnie i technokrata to prawda
bez litra bimbru nie razbieriosz Piny.
Pino, słowo to żadna złośliwość
weź se zdrowego chłopa od czasu do czasu,
głośno rycz w spazmach i orgazmach
i pisz jak prawdziwa baba aż mi puszczą łzy,
zlituj się bądź człowiekiem, proszę.
>Pino emce hooligan
Wybacz grzesiu,
że Cię naśladuję, ale ja też nie wszystko rozumiem; uzasadnienie – brak kwalifikacji (recenzenta) lub wykształcenia!
Cóż w PRL zakazana była literatura kapitalistyczna, a ja jeszcze cierpiałam na syndrom żelaznej kurtyny do 1985 roku!
Jestem zbudowana, że zasłużyłam na istnienie w świecie wirtualnym!!!
Krystyna na Borku -- 21.01.2009 - 15:12Dzień dobry (szczególnie)
Serwer mówi Pani Krystynie!
Maszyna wita na pokładzie transatlantyka TXT
Maszyna TXT -- 21.01.2009 - 17:51Pino
przyznam się, że również niewiele z tego posta do mnie dotarło, znaczy zostało jakoś przetrawione na konkrety, znaczy zrozumiane…
Co innego to po prawej.
Tamto rozumiem w sensie znaczenia, ale najprawdopodobniej nie rozumiem kontekstu zamieszczenia tego akurat tu i teraz, znaczy przekazu i co z tego wynika dla mnie, jako czytelnika…
Bo zakładam oczywiście, że jakiś głębszy sens zamieszczenia tego akurat tu i teraz jest. Tylko ja go po prostu odczytać nie umiem :-)
Jeśli się nie mylę to proszę o wytłumaczenie, jeśli się mylę, to tym bardziej ;-)
Jeśli można oczywiście.
pozdrawiam
Jacek Ka. -- 21.01.2009 - 22:02Jadę jutro
do Egeru. co przywieźć?
Docent Stopczyk -- 21.01.2009 - 22:09A jedź w cholerę i nie wracaj długo
Tylko na trypra i szankra uważaj!
Kosicz -- 22.01.2009 - 11:29(to marynarskie życzenia)
już wróciłem
Docencie,
z tymi językami na Węgrzech ogólnie jest sif, kila i mogila!
Najgorzej na wschodzie. Dzwonię do Miszkolca, a raczej moja koleżanka Ula dzwoni, bo ją uprzedzilam, że tam jeśli już, to raczej trzeba szprechać, a nie spikać. Nic. Oddaje mi sluchawkę. Próbuję po angielsku. Dupa blada. Facet nieśmialo oferuje, że może po rosyjsku, bliad’, znam w tym języku piętnaście slów na krzyż. Ale okay, gwardia umiera, ale się nie poddaje; próbuję. Osiągnęlam polowiczny sukces – ani on, ani przysluchująca mi się z nabożnym podziwem Ula nic nie zrozumieli :D
W końcu scedowalyśmy to na profesora, z którym jedziemy w kwietniu na objazd naukowy, on zna ichnie narzecze.
Panie kosiczu, rada sluszna i nawet w życie wcielana przeze mnie, ale tak publicznie? Ojej…
Może ja dowcip opowiem:
Hrabia leży w wannie. Tuż obok stoi wierny Jan. – Janie, aby stanąl?
Jan nachyla się nad wanną i odpowiada: – Niestety, jeszcze nie, hrabio.
Za chwilę: – Janie, aby stanąl?
Jan nachyla się nad wanną i odpowiada: – Niestety, jeszcze nie, hrabio.
Po kilku chwilach: – Janie, aby stanąl?
Jan nachyla się nad wanną i odpowiada: – Stanąl, hrabio, stanąl! Czy wolać jaśnie panią hrabinę? – Wykluczone, Janie. Może uda się przemycić na miasto…
;)
Jacku Ka – czy mnie aby nie przeceniasz? Bląd to może mniej powszechny niż jego odwrotność, ale też się zdarza…
pururu ogólne