Na wstępie pytam, co to jest do diabła, czemu nie ma kategorii takiej jak Podróże?! Gdzie niby Griszeq pisał w swoim czasie o środkowej, a Gretchen o dalekiej Azji? Dobra, nie chce mi się sprawdzać, daję bez przekonania, że to prywatne i kameralne, a wy i tak zaraz wszystko zaspamujecie dywagacjami o listonoszach i telenowelach.
Dajmy trochę odpocząć biednemu Charlesowi.
Zatem Dania. Szkoda, że nie mogę zrobić zdjęcia szarego świtu w Norrenbronx, który widzę właśnie z okna czwartego piętra. Popijam herbatę, jem szynkę szwajcarską i jakieś dziwne pesto z pistacjami.
Natalia pojechała już do Roskilde, żeby przed zajęciami wypożyczyć z biblioteki International Law, Zuzannie został ostatni kwadrans snu. Ja zostałam obarczona ważką misją udania się do Netto po papier toaletowy. Chętnie bym przy okazji kupiła takie białe pudełeczko z napisem Rygning kan draebe, ale tutaj chyba nie znajdę bankomatu. Na pociechę właśnie sobie ustawiłam na biurku polskie ptasie mleczko. W ogóle Boże, ja tu przez weekend zeżarłam chyba więcej różnych rzeczy, niż w Polsce przez tydzień.
Dania kojarzy mi się z poczuciem sytości. Wystarczy przejść się po Strogecie, żeby człowiek zaczął uśmiechać się z zadowoleniem. W powietrzu miesza się zapach pysznych hot-dogów z równie znakomitymi orzechami w miodzie, irlandzkie puby kuszą rozmaitością piw, a w okolicy zjesz wszystko, polska kawiarnia sąsiaduje z chorwacką knajpą i australijskim barem. Emigracja niewątpliwie ma swoje zalety. Zresztą trudno o sympatyczniejszą dzielnię Kopenhagi, niż właśnie Norrenbronx.
(Cholera, za dużo zjadłam właśnie dobrych rzeczy. Marzę o papierosie.)
Ósma wybiła, poszłam obudzić Zuzannę, ta tylko podniosła głowę, spojrzała na komórkę i znowu zasnęła. Coś czuję, że group meeting odbędzie się dzisiaj w okrojonym składzie.
A wczoraj wcale tak dużo nie spożyłyśmy przecież.
Ja na przykład, ponieważ nie lubię wódki z sokiem pomarańczowym ani tym bardziej mango, sieknęłam dwie czyste i dwie tequile potem.
Dziewczyny piły zaś te wspomniane, barbarzyńskie drinki.
Później poszłyśmy do Araba, zapalić winogronko i wypić przesłodzoną jabłkową herbatę.
Zuzanna właśnie się powlokła do łazienki, jak żywy posąg bólu.
Jedyna w tym lokalu osoba, która lubi wstawać wcześnie, jest zarazem jedyną, która nigdzie nie musi wychodzić, nie licząc tego papieru toaletowego.
Choć pewnie wybiję niedługo na Stroget po pamiątki. I może łyknę jeszcze Tuborga w jakimś pubie. Żadnych bardziej skomplikowanych planów na dziś nie przewiduję.
Zdaje się, że miałam pisać o Danii, a pieprzę nie na temat. Cóż, po pierwsze rzecz to dla mnie typowa, po drugie w tytuł notki przebiegle wetknęłam impresje. Teraz możecie mi nadmuchać drobnych pajączków przez rurkę. Pozdro Mind.
Jeszcze dodam wobec tego, że ptasie mleczko się za chwilę skończy. Czyżbyśmy załatwiły wszystkie trzy pudełka?
W całym domu cuchnie mokrym praniem. Dziewczyny wczoraj wydały na pralnię dwieście koron, a efekty są, oględnie mówiąc, średnie.
Nie mówiąc o tym, że Zuzanna wczoraj prawie się zabiła, kiedy na schodach Natalia oświadczyła z niesmakiem: mam namoknięte piersi. Musiałam potem wnieść za nią kosz z praniem, bo stała na półpiętrze, nieprzytomnie kwicząc.
O, Zuz właśnie wyłoniła się z łazienki i oświadczyła, że nie ma pojęcia, jak ja mogę, z własnej nieprzymuszonej… A ja po prostu lubię. Taki biorytm.
Jeszcze jedna herbata i ruszam po artykuły pożytku publicznego.
komentarze
Hm,
zazdroszczę tej Danii i ptasiego mleczka:)
A kategoria Podóże, chyba nikt ise o nią nie upominał, jak widać w sumie.
A o Danii faktycznie niewiele się z tego tekstu dwiedziałem, ale zawsze mogą być ciągi dalsze w sumie, czyż nie?
A, wódka z sokiem pomarańczowym, fakt, nothing special.
grześ -- 16.11.2009 - 08:44A w ogóle jak można lubic ranne wstawanie?
Perwersja to jest.
Ja dziś wstałem z trudem chwile przed 8, ale tylko dlatego, że zaraz za tłumaczenie muszę się brać.
pzdr
grześ -- 16.11.2009 - 08:47Cóż mogę powiedzieć o Danii...
“Cóż mogę powiedzieć o życiu – rzecz to w sumie dość długa.
Tylko nieszczęście budzi we mnie zrozumienie.
Ale dopóki ust nie zatka mi gliniasta gruda,
Będzie się z nich dobywać tylko dziękczynienie.”
Wódka tylko z porzeczką, no jeszcze z grejpfrutem ewentualnie. A ten Nemiroff taki dobry, że najlepiej bez dodatków wchodzi.
Nemiroff percowy z miodem
to jest trunek
Docent Stopczyk -- 16.11.2009 - 09:51__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos
I znowu od alkoholu się zaczyna,
może jakis bardziej ambitny temat?
:)
grześ -- 16.11.2009 - 09:53Papierosy?
Wiecie, że rygning er yderst skadelig for dig og dine omgivelser?
to to samo co
ministerstvo zdravotnisti varuje: koureni zapusobuje rakovinu?
Docent Stopczyk -- 16.11.2009 - 10:22__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos
Tak przypuszczam :P
Jebać zresztą... moja prababcia w życiu nie paliła, a Rakowski ją trafił w wieku 51 lat