Kategoria podróże zmaterializowała się, widzę – bardzo ładnie, tylko że znowu brakuje mi kolejnej; mianowicie coś z serii odkryć naukowych, czy też popularnonaukowych. Oto, co wyczytałam na gazecie:
Jednak w 2000 roku duńscy naukowcy dostarczyli dowodów obalających tezę, że wino jest zdrowsze od piwa. W badaniu tym porównano pacjentów spożywających wino i piwo. Osoby preferujące piwo miały wyższe stężenie witaminy B6 w surowicy krwi, a co za tym idzie mniejsze ryzyko zachorowania na serce. Do podobnych wniosków doszli badacze hiszpańscy. Piwo jest więc tak samo skuteczne w prewencji chorób serca jak wino.
Całość tu: http://diety.odwazsie.pl/artykul445_Piwo_pic_czy_nie_pic.html
Nie przepadam za winem, więc dobrze się składa. Wizyty w Starym Porcie nabiorą nowego charakteru :P
komentarze
otwieram perełkę
__________________________________________________________________
Docent Stopczyk -- 17.11.2009 - 19:47“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos
A ja nic,
starczy, że dziś o siódmej rano Carlsberga otworzyłam…
e tam karlsberg ...siki :)
Perła Chmielowa to nasza królowa!
Docent Stopczyk -- 17.11.2009 - 19:50__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos
A Lublin to nasz Dublin
i mniej tam pada, co dowodzi tryumfu polskiej myśli technicznej nad irlandzką
to że mniej tam pada to akurat przypadek
ale fakt Lublin na swoje ciekawe strony. np to że w zgodzie sąsiadują ze sobą plac Singera i rondo Dmowskiego
lubię to miasto .. nie mam wyjścia :)
Docent Stopczyk -- 17.11.2009 - 20:45__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos
Całe stare miasto fajne,
ta kaplica z XV wieku na Zamku też git, i Plac Po Farze, i Krakowskie Przedmieście. Dwa razy byłam (wycieczka w liceum i konfa na studiach) – bardzo mile wspominam.
Kaplica św Trójcy
gdzie wschód spotyka zachód … Stare Miasto … moje ulubione miejsce to Plac Rybny gdzie kiedyś Żydzi handlowali owocami morza :P
uliczka Ku Farze … Plac Po Farze … z piękną panoramą ... ile tam sie wińska wyłoiło :)
niestety tego co w znacznej mierze współtworzyło to miasto już nie ma … nawet negatywy Mistrza Hartwiga spłonęły
Docent Stopczyk -- 17.11.2009 - 21:08__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos
Heh,
moja babcia namawia ostatnio swoją przyjaciółkę na przeprowadzkę do Krakowa… ale ta sifa, bo z polskich miast uznaje tylko Warszawę i Lublin ;)
Warszawa i Kraków
Sodoma z Gomorą ... dają radę tugeder
Docent Stopczyk -- 17.11.2009 - 21:21__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos
He
:)
grześ -- 17.11.2009 - 22:04Grzesiu,
też się ucieszyłeś? :P
No z takich badań
kto by się nie cieszył:)
Ale he miało być inteligentnym nawiązaniem do tytułu:)
A Lublin lubię, choć znam słabo, byłem w sumie z mniej niż 10 razy, ale kilka razy udało mi się pozwiedzać trochę, i w knajpie jakiejś być i na dyskotece (ale to w ramach pracy więc trza wybaczyć:)) i u piwko piłem na tym placu chyba, z którego widok jest ciekawy.
I cmentarz żydowski obaczyłem i inne rzeczy, miałem jeszcze na koncercie klezmerskiego zespołu być jakiegoś, ale się nie odbył wtedy koncert niestety.
Ogólnie miłe wspomnienia a i prawie pewien happening antyklerykalny cąłkiem przypadkiem zdarzyło mi się urządzić pod kościołem którymś, niedaleko dworca, ale o tym to może kiedyś przy piwie:).
grześ -- 18.11.2009 - 12:46Pino, a w ogóle
co ty takie jakieś dziwne opisy medyczne po prawej miewasz teraz?
:)
Przekwalifikować się chcesz czy co?
grześ -- 18.11.2009 - 12:48Mniej niż dziesięć?
To jest mało? Ja, jak wspomniałam, byłam całe dwa…
Przekwalifikować? Chętnie, ale ja się niestety nadaję tylko do humanistyki i kopania rowów, najchętniej bym została wykwalifikowanym robolem-erudytą :P Praca umysłowa jest nudna, z wyjątkiem pisania i ponoć bardziej męczy.
A co do leków psychotropowych, to bywają przydatne, mieszanka spamilan+asertin dobrze mi się przysłużyła w swoim czasie ;P
Pino,
no w sumie mniej niż 10 to 3 może być:)
A poważnie nie pamiętam ile razy byłem, zresztą to było tak, że pracowałem raz 20 km od Lublina 2 tygodnie, 2 razy byłem uczestnikiem warsztatów o Majdanku i głownie Majdanek widywałem, ale i w Lublinie trochę miejsc zobaczyłem.
Co do pracy umysłowej, przereklamowana jest:)
Acz czy nudna, ja w sumie jedyne, co umiem, to gadać, pisać i czytać, tak się składa, że za gadanie mi w sumie płacą.
I tak to się kręci, no.
Pozdrówka.
grześ -- 18.11.2009 - 22:06Jak skończę
czterdzieści lat, to zrobię uprawnienia i pójdę na Bednarską, wygryźć Tytusa bądź Jasia Piotrusia z posady… zresztą, co ja gadam, oni do tego czasu będą na emeryturze.
I będę młodych i pięknych licealistów przygotowywać do rozszerzonej matury z historii :D