M jak Misiek. Misiek Platini

Apeluję, aby w mediach zaczęto używać polskich imion dla wszelkich postaci zagranicznych. Oczywiście w miarę możności. Międzynarodowe relacje sa zaciemnione przez to, że nie rozumiemy do końca z kim mamy do czynienia. Panuje nieznośna maniera tłumaczenia wszystkiego na język angielski, łącznie z imionami. Nawet jeden z naszych premierów już zaczynał być bardziej znany pod imieniem Andrew niż pod swoim swojskim Andrzej. A jakby tak zamiast Andrew zaczęli pisać Jedruś to wszyscy szybciej się skapnęli co to za jeden.

Wiem, że nie wszystkie imiona da się przetłumaczyć. Sam pamiętam, ze mieliśmy takie międzynarodowe spotkanie i jeden chłopak miał na imię Joe. No to mówimy, że po naszemu to on jest Ziutek. Szczęśliwy był, że tak ładnie się nazywa. Był też chłopak co się nazywał Hansimoto i co ja miałem mu powiedzieć, że niby jak to jest po polsku. I na to była rada. Został Heńkiem. Też był radosny. W drugą stronę też szło do czasu, bo jak przetłumaczyć na angielski Przemek, Jarek czy Lech. Ciekawe czy oni to tak sprytnie się wcześniej dobrali czy im przypadkiem wyszło. Chyba przypadkiem, a teraz nadrabiają, bo się czepili Ludwika, wiadomo Louis.

Media jednak upierają się przy oryginalnej pisowni, a ileż by było pożytku gdyby napisali, że Misiek Platini ma pretensje, że się czepiamy Miśka Listkiewicza. Wiadomo Miśki żyją w zgodzie.

Albo notowania Busha leca w dół, a wystarczy napisać, że Jurek zaczął trochę za wcześnie ta wojnę w Iraku, bo go tam w konia w Waszyngtonie zrobili. I Jurka jakby bardziej żal niż jakiegoś Dżordża co się z alfonsem kojarzy.

Jakby zrobić sondaz kto następnym prezydentem USA. Janek czy Barak to kto by wygrał, kto zyskał sympatię. Ja, myslę, że nie jakiś dziwoloąg Barak. Co to za imię? Janek to Janek.

Ja wolę widzieć prawdziwych ludzi, a prawdziwi ludzie mają swojskie imiona. jak ktoś ma jakieś zdziwaczałe to jakoś zawsze ten dystans zostaje.
A tak Krzysiek Rea sobie leci w tle. Pięknie na gitarze plumka. Wczoraj obejrzałem zupełnie odjechany film Janka Turturro. Taki niby musical z Zuzią Sarandon i Kubą Gandolfinim (Soprano). Występował w nim także Krzysiek Walken i Stefek Buscemi. Tematy damsko męskie i fajnie wpleciona muzyka.

A w necie sobie czytam, a tam strachy wielkie, ale tu Jurek, tam Paweł, Marek, Michał i Gosia i mi jakoś raźniej.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Proponuję, Panie Sajonaro,

dodatkowo zaimplementować czeski wynalazek zczeszczania nazwisk, szczególnie kobiecych. Na przykład była taka pani premier, co się Tchatcherova nazywała.

Ukłony


Subskrybuj zawartość