Zarządzanie zwyczajem

Źle się stało, że prezydent musiał w takiej formie wzywać ministra spraw wewnętrznych na rozmowę. Tak się mniej więcej wypowiedział dzisiaj Antoni Macierewicz o zdarzeniu, którego ujawnienie zelektryzowało wczoraj media. Z narady unijnych ministrów spraw zagranicznych, w nagłym trybie, telefonicznie został do kraju wezwany polski minister. Wyglądało na to, że zamierzamy wypowiedzieć komuś wojnę. Tymczasem chodziło tylko o konsultację przed zamierzonym wyjazdem ministra Sikorskiego do Kijowa.

Wizyta odbędzie się dzisiaj i konsultacja mogłaby się swobodnie odbyć przed wyjazdem. Bez ujawniania opinii publicznej nastrojów włodarzy.

Komunikacja na najwyższych szczeblach władzy szwankuje. Brak jej procedur. Kancelaria prezydenta powołuje się zatem na zwyczaj, który utarty poprzednio, powodował, że premier osobiście prezydenta informował o zdarzeniach, które według niego powinny głowę państwa zajmować. Tyle tylko, że stosowanie się do zwyczaju jest dowodem amatorszczyzny. W każdym właściwie zorganizowanym obszarze działalności państwa istnieją procedury jasno określające obowiązki wszystkich uczestników spełnianych tam zadań. Zwyczaj przecież, dodatkowo utarty w gronie rodzinnym, nie zawsze jest czytelny dla osób spoza kręgu bliskich.

W sprawach bezpieczeństwa narodowego prezydenta informuje BBN i biuro to ma być odpowiednio informowane przez jednostko rządowe. Okazało się w trakcie próby, że BBN nie funkcjonuje po godzinach pracy pierwszej zmiany. Taki ma zwyczaj. Jednozmianowy.

Więcej, rządowy samolot nie ma możliwości zapewnienia łączności przewożonej właśnie głowy państwa z kimkolwiek. Chyba, że za pośrednictwem pilota. Jak pilot pozwoli? Czy może ów gestor mikrofonu dyskretnie wychodzi na czas rozmowy z kabiny? A samolot się sam wtedy prowadzi? No, autopilota już przed drugą wojną światową skonstruowano.

Ukształtowaliśmy nasze obyczaje władzy w czasie, kiedy nie było takich środków łączności jak obecnie. Do tego też jest dostosowany rytm jej sprawowania. Skutek tego jest taki, że nudzący się strażnik parkingu za pośrednictwem swego telewizora wcześniej się od najwyższych włodarzy dowiaduje o istotnych zdarzeniach w kraju.

Na szczytach władzy natomiast stosuje się zwyczajowy mechanizm. Zasadzający się na domniemaniu. W piaskownicy wygląda to tak: ponieważ ja przypuszczam, że ty się niewłaściwie zachowasz, to ja ci wykręcę numer, którego się najmniej spodziewasz. I będziesz się musiał zachować tak, jak ja chcę.

A świat patrzy. Patrzą celnicy, górnicy, pielęgniarki, lekarze, nauczyciele, referenci i zacierają ręce. Szczęśliwie takim sposobem zarządzania doprowadziliśmy się na margines światowej polityki i terroryści nie zacierają rąk. Nie bardzo ich to obchodzi. Podobnie jak nie zajmuje ich bałagan zarządzania informacją w republice Karapuko.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Szanowny Panie Stary

Odnosze wrażenie, źe my wszystko musimy podrabiać, tzn. modyfikujemy czy tez transponujemy istniejące na świecie rozwiązania i obyczaje na swoja modłę.

We Widniu (to nie literówka, ale dialekt krakowski) istniała procedura zwana “Wein, Weib und Gesang” (Kobieta, wino i śpiew). Nasza trawestacja tej tradycji to “kurwa, bimber i organki”.

Pozdrawiam zniesmaczony (co widać).


Lorenzo

Taki mamy zwyczaj. Bez procedury.

Ale uśmiałem się setnie.

Pozdrawiam serdecznie.


Stary

Panie Stary – zgadzm sie z Panem w całej rozciągłości – nie ma to jak procedury scisle okreslajace zachowanie urzadników oraz relacje pomiedzy poszczegolnymi resortami. Opisane, zaaprobowane, przetestowane. Kazda dobra firma opiera sie na procedurac – a panstwo to tylko taka wieksza firma przeciez.

Ale w sytuacji z katastrofa samolotu zabraklo mi prostego telefonu Donalda do Lecha – “słuchaj Lechu, spadl samolot, sa ofiary, kilkanascie a moze kilkadziesiat, sluzby juz sie za to biora, ale chcilem zebys wiedzial, bo wiem ze wylatujesz zaraz do chorwacji”. Coś by sie stalo? Dlaczego w sprawach waznych konczy sie wlasnie tym: zaslanianiem procedurami.
Teraz PO twierdzi, ze informowalo Prezydenta zgodnie z procedurami. Kancelaria twierdzi, ze wezwala ministra zgodnie z procedurami. I teraz tymi procedurami bedziemy sie napierdalac po lbach.
Bo dobrze okreslone procedury organizuja prace. Najczesciej, wypelniane scisle sa jednoczesnie doskonalym pretekstem do strajku wloskiego.


Griszeq

Oprócz procedur potrzebny jest jeszcze zdrowy rozsądek. Wtedy się unika efektu strajku włoskiego albo, przy złej woli, się go wzmaga.

W sytuacji kiedy prezydent jest w sporze z premierem trudno oczekiwać od któregoś z nich tego rodzaju uprzejmości w stosunku drugiego. Dlatego procedura powinna być opracowana i bezwzględnie egzekwowana.

Procedury stosują się do zwyczaju właśnie. I stary jak świat obyczaj a nawet zasada organizacji powiada, że wyższy w hierarchii organizuje łączność z niższymi. Chyba, że ma wątpliwości co do swego miejsca lub jest amatorem. Wtedy rzeczywiście, lepiej niech pozostaje poza obiegiem informacji.


Szanowny...

...jak zwykle celnie podsumował, czego nie przeczytałem z ukontentowaniem, bo opisane zachowania mnie rozdrażniają. A wykpienie ich pogłębia frustrację, bo opisy nie dotyczą Republiki Bakumba tylko Bolanda…
:)


Stary

Panie Stary – przeciez mnie i Pana ten konflikt nie powinien w ogole interesowac. A tak – mamy oplakane efekty wojny buldogow pod dywanem.

Co do zasad – to jest jeszcze zasada, ze madry glupiemu ustepuje – a madre by bylo, gdyby Tusk powiadomil Kaczynskiego osobiscie, po czym wyciagnal medialnie dno organizacyjne BBN, wskazujac jako argument, ze gdyby wlasnie nie zatelefonowal osobiscie, to agendy preyzdenta nie bylybuy go w stanie nawet powiadomic o katastrofie w swej amatorszczyznie.

Jedna z przewag Tuska nad blizniakami bylo wlasnie unikanie “obrazania sie”. Troche przestal tego unikac i to moze wyjsc mu na zle. Bo obrazalskich politykow to mielismy w ostanich dwoch latach az nadto.


Jotesz

Mnie też drażnią. Jak każdego, kto profesjinalizm uważa za warunek poczynań.

Pozdraiwm serdecznie.


Griszeq

Oczywiście, że dobrze zorganizowane państwo działa bezszmerowo. Prawie, zgoda.


Mądry głupszemu ustąpi?

Tylko co to da? Właśnie ujrzeliśmy spektakl buty w wykonaniu [skreśliłem be-u-ce-a, bo nie wypada tak pisać], pod tytułem “Radek! Do nogi!”. I minister Sikorski wyjechał w trybie nagłym, wojennym, by…

Dalej nie będę pisał, bo każdy wie, i każdy na swój rachunek się wkurza!


Jotesz

To przecież nie buta a niska samoocena.

Moim zdaaniem symptomy są jednoznaczne.


Jotesz

a ja mam wlascie calkiem odmienne odczucia. to przeciez sztandarowa zagrywka spindoktorska byla – wylapac radka za granica, na waznym spotkaniu. zlapie haczyk, zacznie sie tlumaczyc, nie przyjedzie, a my wskazemy, ze chcial w ten sposob upokorzyc znowu prezydenta. i co? jajco. radek przyjechal. i co robia media – patrza na radka, na kancelarie i czekaja na info: qrwa, wojna z bialorusia. a tu nic.
5:0 dla radka i nawet proprezydenckie media kreca nosem – no z tego nie da sie zrobic bicza na radkowa dupe – kancelaria wyszla na oszolomow, a radek na wzorowego urzednika.
oby tak dalej, a wybory ma lechu przegrane w cuglach.


Panie Joteszu,

ja się akurat Sikorskiemu nie dziwię.

Jeden mój znajomy zwykł mawiać, że jeżeli zwierzchnik wydaje nam polecenie, które mamy za głupie, to powinniśmy je wykonać dosłownie i starannie.

Każda forma sanacji uderzy nas a nie w głupka. Przez lata sprawdziłem trafność takiego rozumowania.


Szanowni! Się zgadzam...

...i jestem pełen podziwu dla Radka Sikorskiego, za którym wcale przed laty nie przepadałem. Od kilku lat jednak mój podziw rośnie. Radosław zachowuje się jak Rzymianin, który poprzez oddaną służbę republice zasługuje na to, by piastować coraz wyższe urzędy. I ciągle mam wrażenie, że robi to nie dla PiS czy PO, tylko dla nas, czyli Polski. Tfu! – wyszło strasznie dęto, ale tak to czuję...
:)


Griszeq

No właśnie tak jest.
Jeżeli prezydent bierze udział w dezawuowaniu instytucji państwa, to kręci swoją klęskę wyborczą.


Jotesz

ciekawe, bo mam taki sam odbior radka: niegdys za nim nie przepadalem, a teraz coraz przyjazniej spogladam w jego strone.
czy to przypadkiem nie jakas zdradziecka akcja dezinforamcyjna wiadomych mediow – frontu obroncow przestepcow, ktore wciskaja nam radka, a my lykamy jak gesi kluchy? :-))))


Będę rozdarty...

...jeśli w wyborach prezydenckich pojawi się Radosław Sikorski i Rafał Dutkiewicz. Na razie stawiałbym na Dutkiewicza, bo wrocławianin i dobrze go znam z działalności. W każdym razie wśród swoich kandydatów na prezydenta nie widzę ani Donalda ani Lecha…
:)


obawiam sie Panie Joteszu,

że nie będziesz Pan rozdartym.
Nie zobaczysz Pan tam niczego ponadto, co już Pan widział.


Jajco - no to wtedy nie pójdę!

Uważam, że prezydent jest Polsce niepotrzebny a nawet szkodliwy, co wyraźnie urzędnicy prezydenccy starają się udowodnić. Dlatego moje niepójście na wybory prezydenckie powinno być odczytane jako niezgoda na ustrój mieszany, czyli prezydencko-parlamentarny. Ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra…


Coś w tym jest,

ja już ze dwa razy (z podobnego uzasadnienia) nie chodziłem w pierwszej turze, a potem w drugiej ganialem, ojczyznę ratować.
Mieszane mam odczucia co do efektów mojego ganiania.


Subskrybuj zawartość