Ceny ropy naftowej w ciągu ostatnich pięciu lat wzrastały od niespełna 25 dolarów za baryłkę w 2003 roku do blisko 150 dol za tę samą jej ilość w połowie 2008 roku. I teraz spadają w błyskawicznym tempie. Obecnie są już poniżej 50 dolarów za baryłkę, czyli na poziomie sprzed ponad trzech lat. Przede wszystkim zaś jest już poniżej poziomu opłacalności eksportu rosyjskiej ropy, ocenianego na 65 $ za baryłkę.
Rosja postanowiła jednak eksport forsować nadal.. Potrzebuje pieniędzy a z ceł na ropę otrzymywała potężne dochody. Rosyjskie firmy naftowe postanowiły w trosce o swoje finanse obniżać eksport. Premier Putin jednak wystosował do nich stanowcze ultimatum: eksportować, bo… . I gwałtownie zamawiają nieszczęśni moskiewscy nafciarze odmówione poprzednio tankowce, bo na powrót zintensyfikują eksport. Przyczyniając się do utrzymania wysokiej podaży na rynku i spadku własnych cen, bo… Ot, socjalizm. Państwo ważniejsze od obywateli. Ale, jak się obywatele pieniędzy na rzecz państwa wyzbędą, to i państwo zacznie chudnąć. A wtedy montaż nowych rakiet, o produkcji już nie wspominając, ad Kalendas Graecas przesuwać trzeba będzie.
Spadają także raptownie ceny złota i, niestety, miedzi. Spadają też ceny pozostałych surowców. Ich produkcja na przedkryzysowe potrzeby świata dawała ogromne zyski państwom surowcowym, pośród których Rosja właśnie wiedzie prym. Teraz na rynkach ich ceny są znacznie niższe niż te sprzed roku. Zatem zyski wytwórców także spadną. Ba, składowanie zapasów pochłonie niemałe koszta. Ograniczenie zaś wydobycia zaowocuje stratami w zakładach wydobywczych, poniesionymi wskutek ograniczenia czy wręcz wykluczenia renty inwestycyjnej.
W wyniku tego z jednej strony spadnie inflacja. Z drugiej, wystąpią tendencje do sztucznego ograniczania produkcji paliw przez państwa mające najmniejsze koszta wydobycia – Bliski Wschód. Tutaj się zapewne ożywi rosyjska dyplomacja, zapowiadająca ostatnio łaskawe wspieranie amerykańskich usiłowań w Teheranie. Teraz zapewne zmieni front i będzie muzułmańskich radykalistów znowu podżegać. Co i naszej tarczy rakietowej chyba pomoże.
Spadek cen surowców wiąże się z umocnieniem się dolara. W jakiejś mierze się do tego przyczyniła zapowiedź ściślejszego związania go z euro. Uprzemysłowiony świat jak zwykle spadnie na cztery łapy i jak zwykle producenci surowców za to miękkie lądowanie zapłacą.
Ot, sprawiedliwość kapitalizmu czy też dojutrkowa słabość posiadaczy kruszców. Wyłącznie. Zamiast szarych komórek.
komentarze
Panie Stary
Cena ropy w wysokości 150$ za baryłke była czysto spekulacyjna. Ucieczka kapitału spekulacyjnego, wycofanie się kapitałów “zdrowych” z giełd towarowych (w ramach “zabezpieczania gotówki” i choćby tworzenia rezerw pod posiadane “śmieci”) oraz zwyczajna, znana nam od zawsze recesja (ograniczanie produkcji a przez to zużycia, oszczędności, rosnące zapasy) zbiły cenę. Paradoksalnie – decyzja o ograniczaniu wydobycia przy tak niskiej cenie, spotyka się najczęsciej z dużym oporem i jak pokazała historii – wyłamywaniem sieposzczególnych producentów. Nie są po prostu w stanie wytrzymać ograniczeń dochodów.
Griszeq -- 17.11.2008 - 13:56Ma Pan rację – winna jest polityka “oby do jutra” krajów surowcowych. No ale dlatego nazywamy je właśnie surowcowymi, gdyby prowadziły racjonalną politykę, nazywalibyśmy je “uprzemysłowionymi”. Czy jakoś tak.
Stary
Andrzej Czeczot narysowal w polowie roku ’81 w śp.“Szpilkach” rysunek zatytułowany : “Chlopi obgryzający korę z drzew na przednowku w państwie przemyslowo rolniczym”
Byliśmy o krok od tej abstrakcji, ale teraz może się okazać, że dola obywateli państwa, które z logiki bliższej raczej metafizyki, zaliczane jest do najbardziej uprzemyslowionych na świecie, bardzo będzie tą wizję przypominać.
Umieszczą te Iskandery w Kaliningradzie, a my będziemy obsługę żywić z humanitarnego odruchu (oraz wiedzeni instynktem samozachowawczym) , żeby ich w majaczeniu glodowym nie odpalili. Jak ongiś Amerykanie, co karmili żołnierzy Specnazu na lotnisku w Serbii, które tamci bohatersko zajęli.
Może nawet za naszego zycia zobaczymy konferencję zwolywaną przez prezydenta Rosji, na wzór tej, którą zwołano do Hagi w 1899 i 1907, z inicjatywy Cara Mikołaja II. Miała ukryć beznadziejną sytuację mocarstwa, które pozornie występowało z pozycji siły.
Pozdrawiam serdecznie!
tarantula
tarantula -- 18.11.2008 - 13:34Griszeq
Masz rację. Państwa surowcowe postrzegaja potęgę jako posiadanie dużej liczby czołgów i odpowiednio nabitej kasy. Za czasów opisywanych w “Krzyżakach” to mniemanie było powszechne.
Surowcowcy tkwią w marzeniu w zamkowej wiieży, pełnej złota.
Stary -- 17.11.2008 - 16:17A obok kipi życie.
Tarantula
Mikołaj źle skończył. Ciekawe, że zawsze następni w kolejce mają poprzedników za wyjątkowych pechowców. Sami się bezczelnie uważając za znacznie mniejszych dudków.
A swoją drogą, to odpowiedzialność za czyny powinna być cechą dorosłego człowieka. Ale nie wiecznie młode społeczeństwa.
Stary -- 17.11.2008 - 16:21Panie Stary
Dość często jest tak, że wprawdzie surowce są wydobywane na terenie danego kraju, ale już przedsiębiorstwa wydobywcze pochodzą z zupełnie innego. I zyski tylko w części (mniejszej) idą dla państwa, reszta jest transferowana. Nie wiem, czy oglądał Pan swego czasu doskonały film, ukazujący – wprawdzie płytko, ale zawsze – problem cześci takich krajów. Mam na myśli: SYRIANE. Oczywiście, mozna to podciągnąć pod teorie spiskową, ale teza zasadniczo była taka – krajom niesurowcowym (zależnym od surowców), zależy na tym, aby surowcowi pozostali surowcowcami na maksymalnie niskim poziomie cywilizacyjnym. To utrzymywanie na niskim poziomie staje się czasem priorytetem sprawujących kontrolę nad wydobyciem.
Nie dotyczy to oczywiście Rosji, tutaj winni są sami Rosjanie. Wprawdzie zyski z handlu ropy pozwoliły na szybkie i przedterminowe oddłużanie kraju (te działania sięchwali), ale zaniedbano inwestycje w infrastrukturę, przetwórstwo i usługi. Zainwestowano za to ponownie w armię. Po co? Ano po to, zby znowu miało co rdzewieć.
Griszeq -- 17.11.2008 - 16:33Griszeq
To jakoś tak zawsze było, że bieda inspirowała ludzi do działania. Japonia nie ma literalnie nic poza pokładem wegla wchodzącym pod morze. Częste tam trzęsienia Ziemi powodowały makabryczne katastrofy górnicze. Sprowadzali więc Japończycy i nanal sprowadzają wszystko, co było i jest potrzebne. Eksportuja zaś najwyższą technologię.
Do tago dochodzą ceny. W najprostszych wyrobach aliminiowych zawarty tam glin jest wieleset razy droższy od tego w boksycie. Zatem się opłaca importować, przetwarzać i sprzedawać. Jak eyroby są bardziej skomplikowane, to glin jest już wiele tysięcy razy droższy. Nie wspomnę już o miedzi, ołowiu itp.
My jsteśmy też potencjalnym państwem surowcowym. Szczęśliwie węgiel był tak pożądany, że tylko on był masowo wydobywany i eksportowany. Skutkiem tego mamy potężne złoża innych minerałów rozpozonane i zaledwie napoczęte.
A Polacy na razie gromadzą środki inwestycyjne i wiedzę. Założę się, że za pół wieku będziemy jednym z najbogatszych społeczeństw Unii.
Jak nie, będę straszył nosząc głowę pod pachą i wlokąc za sobą iskrzący wściekle łańcuch.
Po korytarzach cenral związkowych.
Stary -- 17.11.2008 - 18:52