Sponsoring-czy bycie utrzymanką?

Widzę, że opowiadania refleksyjne nie są zbyt dobrze tu przyjmowane, bo chyba nieciekawe są dla ogółu.
To dziś, bo przeczytałam sobie w Wysokich Obcasach, no nie przeczytałam do końca, bo mnie zmroziło, o tzw. Sponsoringu kobiet, czyli o byciu utrzymanką, dawniej nazywało się to chyba być kurtyzaną, no, ale może się mylę.

Tam pewna pani około trzydziestki zamieszcza anons w Internecie o tym, że chce za sponsoring, czyli po prostu za kasę, być jego kochanką w jego wolnych chwilach.

Dowiedziałam się też z tego artykułu, że to nie jest przypadek odosobniony i że te kobiety czują się w ten sposób docenione, o rany, ja myślałam, że to najcięższy kawałek chleba, a tu się nagle okazuję, że pewnemu typowi kobiet, to odpowiada.

Tam niby pisze owa kobieta, że nic między panami a tą panią nie zajdzie, jeśli nie zadziała tzw. chemia, ale jak może zadziałać ta chemia do wielu mężczyzn, bo ja tego nie rozumiem, może za głupia na coś takiego jestem, bo wydaje mi się, że jeżeli nie zadziała całkowite oddanie do faceta, to seks jest po prostu niemożliwy.

Tam też pisze, że dosyć ma tzw. klepania po pupie za darmo i woli, by jej za to klepanie płacono, ja bym chyba sobie nie pozwoliła, by ktoś mnie klepał po pupie, ani za darmo, ani za pieniądze, bo za każdym razem byłoby to upokarzające dla mnie.

Chyba, że klepiącą osobą jest ta, której zaufaliśmy i ją kochamy, wtedy można to nazwać nawet pieszczotą.

A co Wy na to, może tylko ja żyję w jakimś wyimaginowanym świecie?

Pozdrawiam serdecznie.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Oj Algo, Algo

Taka duża dziewczynka a taka naiwna ;)
Piszesz:” jeżeli nie zadziała całkowite oddanie do faceta, to seks jest po prostu niemożliwy”. A co z prostytucją? To przecież jeden z dwóch najstarszych zawodów świata. I całkowicie obywa się bez jakiejkolwiek chemii, za to seks jest tam podstawą.
A ten cały sponsoring to moim zdaniem prostytucja w wersji soft. Czyli dla większości kobiet coś całkowicie nie do przyjęcia.


Pani Algo

Rzecz kontrowersyjna ale nie nowa wcale. Nie musi też zakładać dużej liczby sponsorujących. Koleżankę miałam, która w ten sposób “utrzymywała” się przez całe studia. Układ był prosty – nie chciała mieszkać w akademiku, na wynajem nie było jej stać. Przez 5 lat była chyba z 2-3 facetami, nie jednocześnie. Przy czym to “bycie” nie zawsze do seksu się sprowadzało. Po studiach, (które nota bene z bardzo dobrym wynikiem skończyła) zakochała się i za mąż wyszła. Mąż jest jeden, od lat ponad 10-ciu.
Nie mnie oceniać, ale ciężko to chyba “puszczaniem się” nazwać.
Zresztą pań, które ze sponsoringu (nie rozumianego tylko, jako “kasa za seks”) sztukę uczyniły jest wiele w historii. Ot, choćby Alma Schindler, późniejsza żona Gustava Mahlera.


>Magia

Jakoś nie mam przekonania do takiej “sztuki”, a może po prostu nie wyobrażam się w roli kobiety sponsorowanej przez obcego faceta. Bo niby w imię czego?


komentarz

Prostytucja i tyle.

Swoją drogą, Iwonko, stojąc na przystanku autobusowym, znalazłam ciekawe ogłoszenie: “Pan w sile wieku, z własnym mieszkaniem, przyjmie i ugości na święta samotną panią, wiek obojętny. Dzwonić.. “. Że wiek mu obojętny, gdy sam jest w TYM wieku to jasne. Ale cała reszta.. He, he.

Kłaniam się zielono


Delilah

To Ty sobie tego nie wyobrażasz. Pani Alga też. To nie dotyczy Was i nie dotyczy mnie. Ja nawet nie muszę sobie takiej sytuacji wyobrażać, bo poznałam taką kobietę a o innych czytałam lub filmy oglądałam.
To kwestia ludzkich wyborów jest i ja się staram je (te wybory i te kobiety) zrozumieć. Z różnych przyczyn mogą wynikać i nie zawsze są powodem dramatów, na przykład rodzinnych.
Z drugiej strony są też faceci będący utrzymankami kobiet. Stereotyp społeczny jest taki, że kobieta pozostająca utrzymanką – to dziwka. A facet? No świetny jest, bo ma “branie” i jeszcze mu za “to” płacą.


Wiesz Magio

Stereotypy zawsze są krzywdzące dla kobiet, przykładowo kobieta mająca wielu facetów to zwykła k…, zaś facet kolekcjonujący miłosne przygody to playboy, a w ogóle równy gościu.
I zdaję sobie sprawę, że takie sytuacje jak ta która opisujesz nie są wcale takie rzadkie. Tylko siebie sobie w nich nie wyobrażąm. Albo może inaczej: czułabym się bardzo niekomfortowo, gdybym kiedykolwiek musiała uciekać się do takich wyborów.


Każdy niesie swój

bagaż.
Nie wierzę w normalność małżeństwa osoby z taką przeszłością. Ale to tylko moja normalność – czy muszę znać inne? Chyba niekoniecznie wszystkie.


Pani Agnieszko

A ja nie wierzę w krasnoludki. Też nie muszę.


Algo

Kiedy to słowo “sponsoring” jeszcze nie było w użyciu moja koleżanka,żona i matka dzieciom opowiadała o swojej znajomej,własnie tym sie trudniącej.Opowiadała z taka nutką nostalgii w głosie,że zastanawiałam się kto jest mniej moralny.Owa sponsorowana była bardzo poważana w swoim gronie,bo dysponowała dużą forsą.
Nie muszę dodawać,że z koleżanką utrzymywałam już tylko służbowe kontakty.
Mnie zmroziła kiedyś inna informacja.Podobno dziewczyny z tzw.dobrych rodzin,no,w każdym razie nie z biednych,licealistki,uczą sie pilnie przez tydzień po czym puszczaja się w weekendy.Po prostu narkotyki,picie juz ich nie kręci.No i ta jest najlepsza,która najwięcej forsy zdołała w ten sposób zdobyć...


Wiecie Co dziewczyny

widzę, że i Wy macie podobne do tej sprawy podejście i dziwi mnie tylko jedno, że gazeta wyborcza drukuje ten artykuł w kobiecym dodatku, w dodatku który czytają niby tzw. inteligentne kobiety, napisany przez p.Annę Fostakowską i wiecie jaką ta pani nam na końcu serwuje konkluzję?
muszę zacytować:
“-Nie mam żadnych złudzeń. To prostytucja-mówi mi Gosia, 23 letnia studentka z Krakowa.
Drobna brunetka z segregatorem pod pachą.-robię to ja i wiele moich koleżanek, choć nigdy o tym ze sobą nie rozmawiamy. Ale przecież żadna z nas nie ma takich dochodów, by stać nas było, na firmowe kosmetyki, na buty od Gino Rossiego, na knajpy, na kino.”
No i kochane dziewczyny, czy moją(Waszą)moralność można sprzedać za buty od Gino Rossiego?i za firmowe kosmetyki?
Jezu, do czego zmierza świat, skoro parę dupereli nic nie znaczących, staje się powodem do…no właśnie prostytucji.
Fajne jest jeszcze to, że te WO, właściwie te dziewczyny, kobiety popiera, bo są miedzy nimi też mężatki, czy to nie chore?

Ściskam Was serdecznie.

Jak zwykle zadziwiona i zniesmaczona WO.


Co by chłopcy w terenie robili

jak by takich pań nie było. Tak mi moi wiertacze powiadali, kiedy próbowałem im ich rzekomą nieobyczajność wytykać. Bo już przecież święty Augustyn ów damski proceder za konieczny dla zachowania czystości domowego ogniska uznawał.


Stary

ale one wprost nie mówią, że to prostytucja, a sponsoring, więc nie uważają się za te panie, tylko za sposób na utrzymywanie się w czasie studiów, by pozwolić sobie na takie drobne przyjemności jak w.w. i czują się, że nie robią sobie, bo naprawdę to sobie robią krzywdę i swojemu przyszłemu życiu.
I tu nie ma co żartować, bo to naprawdę temat poważny jak zauważyła Ufka, coś jest nie tak, skoro coś takiego uznamy za normalność.

Pozdrawiam.


A wiecie drogie Panie, że jest różnica

i to zasadnicza między dziewczyną/kobietą, która to dla “fun’u” robi albo w zawody (jak to Pani Ufka opisała) startuje wszystko inne (materialne) mając w domu rodzinnym a taką, co obiera drogę “utrzymanki” z innych powodów?
Babcia mi o tym powiedziała, ze 30 lat temu, jak mi się kiedyś słowo na “k” wyrwało w emocjach wielkich. Otóż ta pierwsza, to k… jest. A ta druga – prostytutka. I jest między nimi kolejna różnica, jak mawiała Babcia. K… to charakter, prostytutka to zawód. To pierwsze zostaje na całe życie. Drugie, jak każdy zawód może być zmieniony.


Magio

i Tu się z Panią i Pani babcią zgadzam, tylko, nadal dziwię się, że dla kilku gadżetów, kobieta jest skłonna tak się sama przed sobą poniżać.

Pozdrawiam serdecznie.


hmm...

alga

A co Wy na to, może tylko ja żyję w jakimś wyimaginowanym świecie?

Swiat nie jest tak prosto poukladany jak nam sie wydaje. Czesto chcielibysmy, by wszystko bylo nieskompllikowane, by zawsze do kazdego zjawiska moc sie odniesc zdecydowanie: zlo albo dobro.

Wynika to po czesci z bardzo dogmatycznego katolicyznu, pod wplywem ktorego wychowaly sie cale pokolenia Polakow. Katolicyzmu w wiekszosci odrzucajacego dyskusje na temat dylematow moralnych – albo cos nie jest grzechem, albo jest grzechem.

I nagle na przelomie XX i XXI w. Polacy stykaja sie bezposrednio ze swiatem, ktory tak jednoznaczny nie jest. Trudno jest nam zrozumiec, ze sa rozne modele, rozne sposoby na zycie.

Dosc znaczna czesc naszego spoleczenstwa przezywa szok, ze mozna zyc inaczej niz nakazuje bogobojna tradycja (stad tak wielkie powodzenie np. Radia Maryja).

Oczywiscie wiele negatywnych, w sensie naszego polskiego katolicyzmu, zjawisk zachodzilo rowniez wczesniej, byly one jednak tylko pewnym marginesem, do tego oficjalnie (zarowno przez Kosciol jak i wladze swieckie) potepianym.

Szok dzisiejszy spowodowany jest tym, ze owa “amoralnosc” powszednieje, a w dodatku wolnosc i prawa jednostki sa czynnikiem nadrzednym. Moralnosc katolicka traci monopol na slusznosc i prawde.

Trudno nam sie jest pogodzic z faktem, ze to co nas “brzydzi” nie jest “obrzydlistwem” uniwersalnym. Ba – owo “obrzydlictwo” domaga sie swoich praw obywatelskich i nie mozna go potepiac publicznie. Tragedia.

Trudno nam sie pogodzic z mysla, ze tylko skodyfikowane przez panstwo PRAWO ogranicza wole i swobode jednostki, a ow kodeks prawny nie moze opierac sie na zadnych moralitetach religijnych.

********************************************************

Sa na swiecie rzeczy i zjawiska, ktore nam odpowiadaja, sa takie, ktore nam nieodpowiadaja. Na tej zasadzie dobieramy sobie przyjaciol, partnerow zyciowych, prowadzimy dom i wychowujemy dzieci.

Odrzucajac i krytykujac obce nam postepowania uwazajmy by sie nie wywyzszac. Nam nie dopowiada sposob zycia kogos tam, jemu nie odpowiadaja nasze wzory. A swiat mamy jeden i wszyscy musimy sie na nim jakos zmiescic – zyjemy razem obok siebie.

Jerry


Czyżby?

goofina

K… to charakter, prostytutka to zawód. To pierwsze zostaje na całe życie. Drugie, jak każdy zawód może być zmieniony.

To nie jest, moim zdaniem, profesja taka jak każda inna. I w tym jest problem.


Jerry

Może i masz rację, tylko co mi z tego, skoro i tak bęe nadal zdziwioną, że można się sprzedać jak towar dla kilku gadżetów i potem udawać, że nic się nie stało.
Ja tu ani słowa nie powiedziałam o moralności KK i nie pisałam tego jako katoliczka, tylko jako kobieta.
I nadal będe zdziwioną, że tak opiniotwórcza prasa, jaką jest niewątpliwie GW, promuje takie wzorce, bo promuje drukując coś takiego.

Pozdrawiam.


Agnieszko

To nie jest profesja jak każad inna, masz rację, ale takie jak Ty, czy ja to poprostu nawine kobietki.

Pozdrawiam serdecznie.:D


--> Alga

alga

Ja tu ani słowa nie powiedziałam o moralności KK i nie pisałam tego jako katoliczka, tylko jako kobieta.

Przeczytaj moj tekst uwaznie.

alga

I nadal będe zdziwioną, że tak opiniotwórcza prasa, jaką jest niewątpliwie GW, promuje takie wzorce, bo promuje drukując coś takiego.

Czy poruszenie jakiegos tematu lub dyskusja o nim jest rownowazna z promowaniem? Rownie dobrze mozna by powiedziec ze i Ty promujesz “takie wzorce” swoją zamieszczoną tu notką.

Jerry


Pani Agnieszko,

to jest Pani zdanie i ja je szanuję.
Prostytucja nazywana jest “najstarszym zawodem świata” i z czegoś taki pogląd się wziął. On istniał zawsze, istnieje i będzie istniał. Przynajmniej dopóki będą istnieć mężczyźni. :)
Bycie “utrzymanką” to tylko jedna z form prostytucji jest.
Jeszcze nie tak dawno podupadłe majątkowo matki (i to wcale nie z nizin społecznych) same przygotowywały swoje córki do bycia “utrzymanką”, bo innej możliwości nie miały by zapewnić im odpowiedni byt. To zresztą i teraz jest powszechne np. w Tajlandii. A było i jest też w Japonii – gejsze. Toż to klasyczny przykład utrzymanki, tylko nie w najniższym, ulicznym wydaniu. To też trzeba umieć rozróżnić.
I nie o gadżety tu chodzi, bo to w opinii mojej Babci było k…stwem, tak samo jak bzykanie się z kim popadnie dla “sportu” pod pozorem nadmiernej kochliwości.
Nie popieram prostytucji ale też potrafię zrozumieć kobiety, które w ten sposób muszą utrzymywać całe rodziny, bo innej możliwości po prostu nie mają. Ja po prostu staram się nie “rzucać kamieniami” na oślep i nie wydawać czasem nazbyt pochopnych sądów.

p.s. Czy Izabela Łęcka nie była utrzymanką? :)


Algo,

z naiwnością niewiele ma to wspólnego, choć może niektórzy tak sobie szufladkują. Niech im będzie.
Ja wierzę w istnienie wartości. Każdy decyduje za siebie. Dlatego ja nie zgodziłam się z jakimś sympatycznym panem iść na kawę, a moja koleżanka ze studiów miała szczere chęci pocieszyć mężczyznę, którego ciężarna żona “nie rozumiała”.

Nie czytałam tego artykułu, choć problem był już nieraz omawiany, jednak dla mnie ekonomiczne podejście do wyłącznie erotycznego związku jest zwykłym kupczeniem.


Pani Magio,

skoro już taka konwencja ma obowiązywać ;)

kilka lat temu starsza koleżanka opowiadała mi o swej wychowance – ósmoklasistce, po którą od czasu do czasu przyjeżdżała matka, bo “na dole czeka wujek”. Działo się to pewno kilkanaście lat temu. To tak w kwestii “dawniej”.

Jestem świadoma istnienia takiej profesji i różnych jej twarzy, zaś moje ocena wynika z wyznawanych przeze mnie wartości.

Nie wiem, czy ktokolwiek “musi” tak utrzymywać w Polsce rodzinę. Przypominam sobie wywiad p. Anety Krawczyk… Czy to przymus czy jednak wybór?


A może być Agnieszko? :)

Bardzo się ucieszę, jeśli można. :)

A wracając do tematu, to rzeka jest. I pewnie nie dojdziemy do źródeł i spenetrujemy wszystkich zakoli.
Mnie uderzył wpis pani Ufki, ten o młodych dziewczynach startujących w zawody, która ilu zaliczy i ile weźmie. I to jest przerażające.
Jak bardzo padły więzi rodzinne w niektórych domach, że to, co kiedyś było ostatecznością, dziś jest zabawą?


Chyba nawet powinno?

:)

Właśnie o sport mi chodzi, o bezrefleksyjność, o modę właściwie. O atmosferę pewnego przyzwolenia społecznego.
Świata nie zmienię, ale – z ręką na sercu – nie chciałabym mieć kiedyś synowej z taką przeszłością. Dlatego trudno mi sie pogodzić z lekkim traktowaniem takich spraw.

Pozdrawiam.


Jerry

OK, jeszcze raz przeczytałam.

Pozdrawiam


Agnieszko

dla mnie też i dlatego to napisałam, a nie jak twierdzi Jerry, by obśmiewać GW i promować taki styl, bo ja nie jestem miarodajną prasą, którą czytają tysiące Polaków.

Pozdrawiam Serdecznie.:D


--> Alga

Wyluzuj sie troche :-)

Jerry


Jerry

a czy nie luzuje, podobno, aż za bardzo.

Pozdrawiam serdecznie.


Życzenia noworoczne :)

Katrine
Pani Algo- wpadłam tu tylko z życzeniami.
Pięknego Sylwestra i pełnego dobrych zdarzeń i uczuć Nowego Roku życzę Pani i całej rodzinie Jareckich :)

W Nowym Roku będę wpadać częściej ;)
Pozdrawiam sylwestrowo :)


Katrine

Dziekujemy i Tobie też wszystkiego naj….

czekam na Twoje częstsze wpadanie i na założenie tu bloga.

Ściskam serdecznie.:D


Algo

Rzecz miala miejsce, gdy mieszkalem jeszcze w Warszawie, czyli niedawno:
Nowe miejsce, a zatem nowe lokale, nowi znajomi, nowe zwyczaje…
I jedna z nowin, bylo cos w knajpie przy pl. Politechniki- dziewczyny dające kupra w zamian za piec dych, stowe, czy fajny ciuch…
Traktowane to bylo jako cos normalnego, zero zenady, refleksji nad tym, co sie robi.
Po prostu jeszcze jeden temat do pogadania przy piwie, pizzy itd.
Dziwny jest ten swiat.

It`s good to be a (un)hater!


Mad

oj dziwny, rzeczywiście dziwny, jak śpiewałm C.Niemen.

I szczęśliwego, tego co nowe, ale nie zawsze lepsze.

Pozdrawiam refleksyjnie.


Subskrybuj zawartość