...który jesteś..cd
To że będzie pastor było do przewidzenia, że kobieta też ale że taka młoda?
Gdy pojawiła się za pulpitem-amboną wzięła Ja za tzw.asystę i cierpliwie czekała aż skończy pieśń najwyraźniej wprowadzającą i pojawi się pastor.
Szczupła,wiotka blondynka w bluzce a’la lata siedemdziesiąte wyglądała na studentkę i po dłuższej chwili oczywistym stało się,że żaden inny pastor nie pojawi
się – Ona była pastorem!?
Między wierszami czytań i śpiewanych pieśni (z których mimo usiłowań nie wiele
rozumiała)przez jej głowę przewinął się dialog:
– kurcze na Jej miejscu ,na niedzielne nabożeństwo(świątynię wypełniali wierni w wieku więcej niż średnim ubrani w stylu tweedowo-klasycznym)w życiu nie ubrałabym się w taką bluzkę. – sztywniara z ciebie – odpowiedziała sobie szczerą autorefleksją.
Nabożeństwo składało się z czytań tekstów i śpiewu pieśni wg.rozdawanych przed wejściem broszurek.
Przez moment obawiała się, że nie będzie tzw.słowa kierowanego bezpośrednio do wiernych.Obawiała się bo zdążyła polubić młodą
przewodniczkę duchową tego niewielkiego zgromadzenia i była ciekawa co będzie tematem wygłoszonej przez Nią homilii (czy u Metodystów też tak się to nazywa?).
Polubiła Ją bo zaobserwowała jak wiele tą młodą osobę kosztuje stanie w centralnym miejscu świątyni i przemawianie do wiernych, z których większość mogłaby być jej rodzicami jak nie dziadkami.Mówiła cicho, pogodnie tylko co
kilka zdań składała usta tak jak kobiety po nałożeniu szminki w celu równego jej
rozprowadzenia na górnej i dolnej wardze.Nie muszę nadmieniać,że była bez makijażu.Poprosiła, któregoś z bliżej siedzących panów o pomoc w uruchomieniu
rzutnika i wyraz zażenowania i obawy pojawił się na Jej twarzy – było zbyt jasno-na szczęście zgaszenie centralnego żyrandola trochę pomogło.
Dziś ON jej raczej nic nie przekaże – pomyślała – nie szkodzi, przyszła pobyć z NIM
i z JEGO “fanami”.
Tymczasem młoda pani pastor uruchomiła odtwarzacz i na ekranie pojawił się tłum fanów… biegu maratońskiego.Stadion szalał bo do mety dobiegała właśnie pierwsza grupa finalistów.Jeden z prowadzących na 50-30m przed metą zwinął się z grymasem bólu na twarzy.Było jasne ,że to poważna kontuzja,z trudem opierał nogę na czubkach palców – głos komentatora zmienił tembr,westchnienie zawodu zdało się przetaczać po trybunach. Sportowiec zrobił gest jakby chciał zejść z bieżni ale ruszył kuśtykając do przodu.Przeszedł, mijany przez finiszujących z dalszych pozycji, kilka kroków a raczej niezdarnych szurnięć.Po chwili z boku podbiegła jedna osoba za chwilę następna – przykryli go kocem i prowadzili podtrzymując za ręce…Wśród burzy braw stojącej publiczności przekroczył
metę.
Pastor zmagała się z pilotem od rzutnika podczas gdy ona zmagała się z charakterystyczna w takich razach i irytującą dla siebie falą wzruszenia przetrząsając przepastną zawartość torby w poszukiwaniu chusteczek.
Już wiedziała co ON chciał dziś jej powiedzieć nim usłyszała komentarz-wyjaśnienie z ust młodej Pastor. A Ona mówiła swoim cichym pogodnym głosem że bywają chwile w których jest nam bardzo ciężko i wtedy próbujmy jak ten sportowiec nie rezygnować, nie ustawać w wysiłkach a na pewno spotka nas łaska pomocnej dłoni lub korzystnej odmiany losu…
Dobrze,że przezornie usiadła w ostatnim rzędzie bo jedyna chusteczka całkiem przesiąkła a jej makijaż był w opłakanym stanie(dosłownie i w przenośni).
Czekało ją jeszcze uprzejme pożegnanie z Panią Pastor u wrót świątyni (miły skądinąd obyczaj w wielu kościołach tutaj). – gorączkowo szukała słów podziękowania – z bliska Młoda Duchowna zdawała się
jeszcze drobniejsza – powiedziała tylko co przyszło jej na prędce do głowy:
słuchanie Cię było przyjemnością. Dziś po pasterkowej homilii Ojca świętego wie
że mogła powiedzieć: BóG mieszka w Tobie*
ps1w czasie ostatniej Pasterki Ojciec św. przytoczył myśl – interpretację słów :który mieszkasz w Niebie” (z modlitwy Ojcze Nasz) za św.Augustynem – tym “Niebem” w którym jest Bóg są często ludzie.
Ta historia to autentyczne doświadczenie(pn.Londyn,październik 07)które skojarzyło mi się z tą myślą :-)
ps2posłuchała myśli przekazanej przez młodą panią pastor.Trafiła do dobrej agencji,już nie martwi się o pracę, jeździ i wykonuje ją.
komentarze
Hm, przeczytałem
wprawdzie z opóxnieniem, ale nawet nie wiedziałem, że mamy na TXT taki ciekawy blog.
Pozdrawiam.
grześ -- 02.04.2008 - 15:12