19.09.2001 środa
TAM GDZIE JEST WIELKA MIŁOŚĆ
ZAWSZE ZDARZAJĄ SIĘ CUDA
Willa Cather
Co to jest cud?
CUD JEST TO NIEZWYKŁE ZJAWISKO, POPRZEZ KTÓRE BÓG DAJE LUDZIOM ZNAK, ABY UMOCNIĆ ICH WIARĘ Definicja z katechizmu Marysi (2 kl.) „Jezus jest z nami” M.Piątek
Każdy poranek to ostra batalia o to aby Marysię, umytą, ubraną, nakarmioną, uczesaną i z 2-gim śniadaniem dostarczyć do szkoły. Z powodu mojego „średniego” ,delikatnie mówiąc, zorganizowania głównym przegranym tej batalii jest moja, zwiewna jak mgiełka, córeczka. W ciągu tej porannej, wariacko pędzącej godziny nazbiera różnych połajanek i obsztorcowań „bagaż” nielekki. Muszę to zmienić Pilnuję się jednak by nasze pełne ulgi poranne rozstanie (uf, znowu się udało nie spóźnić) osłodzić całusem i czymś, co Daniel nazywa „amerykanizacją” życia, powiedzeniem – kocham Cię.
Ponieważ, dziś On miał Ją odwozić, cmoknęłam Ją w mały nosek, między jednym a drugim pociągnięciem grzebienia po jej jasnych włoskach, i powiedziałam szybciutko – kocham Cię. I tu lekko zdębiałam, bo moje dziewczątko niczym mały filozof odrzekło (cytuję)
– Powinnaś siebie kochać, bo to ty mnie urodziłaś.
– Kocham – odpowiedziałam a oczy miałam lekko szkliste. Dlaczego?
Dlatego, że poprzedniego wieczora rozmawiałam z jej siostrą od religii (jest nowa, musiałam Jej wytłumaczyć, dlaczego Marysia nie ma chrztu kościelnego ,co by nie przeżyła szoku). Wyszła z tego 3 –godzinna rozmowa od serca. Na jej zakończenie młoda zakonnica –„przypadek”- przypomniała mi, że Bóg nakazuje nam kochać i dbać o siebie samych.( Tego się dopiero uczę i idzie mi niesporo, mam nawyk obwiniania się za grzechy swoje i całego świata – to też muszę zmienić). Ostatnio robię postępy, zakochałam się w swoim życiu na tyle mocno, że muszę się nim z Wami podzielić. Wizjonerka ze mnie?
Przypadkiem wpadło mi dziś na, pociechę, zdanie naszego Wajdy (zasłyszane w jakimś dzienniku radiowym) – „Realistów są zawsze rzesze, a ludzi z wizją –jednostki”. I wcale mi nie przeszkadza, że Daniel spuentował je swoim trzeźwym –„ Jego stać na taki pogląd”
A tak w ogóle to nie przypuszczałam, że książka do religii z 2-giej klasy szk. podst. może być tak odkrywcza. Cud to było dla mnie zdarzenie z Pisma Św.(uzdrowienie kogoś, przemiana wody w wino) a nie z naszego, codziennego życia. Nadinterpretacja? Ostatnio tak mam, jak mawia nasza dobra znajoma.
Ale jak tu nie wierzyć w cuda, gdy tak ni stąd ni zowąd, podczas wspólnej jazdy samochodem moja kolczasta i sękata druga połowa ( czytaj – małżonek) zagorzały antyklerykał (dziadek w dzieciństwie kazał mu całować proboszcza w rękę), i antagonista Kościoła Katolickiego ( bo politykuje) odzywa się w te słowa:
Teraz rozumiem dlaczego Kościół tak walczył o krzyże w szkołach. Bo, to od tego się zaczyna. Niż demograficzny wypełniają napływające mniejszości narodowe i wyznaniowe a za chwilę narzucają swój styl życia i wiarę.
Mrugam ze zdziwienia rzęsami i lekko zdezorientowana pytam o co tak naprawdę Mu chodzi
– W takiej Holandii ( może w Danii, jemu takie „detale” nigdy się nie mylą, mnie wręcz odwrotnie) islamiści wywalczyli zakaz podawania wieprzowiny w stołówkach szkolnych – peroruje.
– Przeginasz – powątpiewam – na pewno jakiś marginalny przypadek, gdzieś na prowincji.
Oj , dostało mi się za takie jawne lekceważenie rzetelności jego wiedzy, tradycyjnie do trzeciego pokolenia wstecz – zostałam ustawiona na jednej półce z moją 96 – cio letnią wspaniałą skądinąd babcią Walerią (ponoć tyle samo wiem co ona).
Jak tak dalej pójdzie to może uda się to o co się modlę ja i nasi nowi przyjaciele w Stanach ( poznani w stowarzyszeniu biznesmenów chrześcijańskich ), spotkamy się w jednym kościele( katolickim, ja modlę się o ten) bo ślub ekumeniczny nie jest moim marzeniem.
Na polu zawodowym total bryndza.
komentarze
+
wciąga jak zwykle…
Pozdrówka.
grześ -- 17.06.2008 - 23:15DO WSZYSTKICH SZANOWNYCH I MILE WIDZIANYCH CZYTELNIKÓW
Witam bardzo serdecznie.Śpieszę donieść, iż nie jestem programem kompu-
terowym. Pewna pisarka (noblistka z 2007) powiedziała ,iż pisanie bierze sie z samotnego siedzenia w pokoju.Choć do Nobla droga daleka i mocno potencjalna ;-) komentarz ten bardzo odpowiada mojej introwertycznej naturze.
Dziękuję za wszystkie ciepłe i krytyczne słowa i proszę o więcej tych co lubią komentować.Na razie nie jestem w stanie odpowiadać na komentarze indywidualnie(obiecuję się rozkręcić).W sprawie szaty graficznej, przed startem DZIENNIKA zamieściłam (jak się okazało tylko w marzeniach – ukłon ze strony mojej indolencji informatycznej:-) małą notkę. Przytaczam ją z nadzieją, że tym razem skutecznie:
Zapowiadany jakiś czas temu (patrz poprzednie wpisy):-) DZIENNIK, będę go
zamieszczać z kolejnymi numerami. Tytuł roboczy, który kiedyś mu nadałam brzmi:
“Opowiem Ci moje (twoje?) życie”.Pisany był emocjami, po nocach przez analfabetę komputerowego (czytaj mnie) stąd różne czcionki i delikatnie mówiąc brak uporządkowania. Nie będę tego zbytnio zmieniać by nie zgubić “nerwu” tej autentycznej historii. Zapraszam.
Pozdrówka
Bianka -- 20.06.2008 - 23:13