Teatr pisania. DZIENNIK 2001 - 2005 (21)

Niedziela, 14.07.2002-07-23 ( komputer? mi podpowiedział taki zapis daty, więc niech tak zostanie dopóki nie uda mi się wyjść na bieżąco )

Pan mój i Bóg mój

przeczytałam wczoraj (22.07) swoje zapiski – ewidentnie potrzebuję korektora.

“Pokora jest matką wszystkich cnót: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. W pokorze nasza miłość staje się prawdziwa, oddana i żarliwa. Gdy będziesz pokorny, nie dotknie Cię ani pochwała, ani poniżenie, ponieważ wiesz, kim jesteś. Gdy Cię obwinią, nie zniechęcisz się. Gdy nazwą Cię Świętym, NIE STANIESZ NA PIEDESTALE”.( wyłączyłam caps lock’a? )

„Radość z kochania” Matka Teresa
zapis pod dniem urodzin Daniela

Jest taka anegdota, która mówi, że wzajemne uzależnienie się od siebie ,pary ludzi ,mogą oni poznać po tym, iż na moment przed śmiercią staje przed nimi w ułamku sekundy całe życie… tej drugiej osoby.
Spoko, spoko ja żyję – właśnie się uszczypnęłam, boli.
Ja, zaczęłam uświadamiać sobie, że nie jestem Nim (czytaj Danielem) gdy zdałam sobie sprawę z tego, iż kocham moje miasto, pomimo różnych uciążliwości komunikacyjno (korki) – mieszkaniowych (huk samolotów zmierzających na lotnisko).
On (jak zwykle szczerze aż do bólu – czasem podziwiam Go za to a czasem nie lubię) jak wiele osób w kraju oraz mieszkańców naszego miasta gada, że go nie znosi.
A taki moment gdy stanęło przede mną całe życie też miałam i
było to moje życie ufff co za ulga – jestem jednak sobą
Nie, nie umierałam, a właściwie w pewnym sensie tak bo próbowałam wspierać swoją obecnością kogoś kto odchodził

(minął już rok,od śmierci Zofii chciałabym o tym opowiedzieć i opowiem ale nie w internecie)
Zrobiło mi się jakoś ciężko na duszy. Gdy jest mi ciężko to lubię sobie powspominać różne, śmieszne przygody i powiedzonka moich dzieci z okresu gdy były małymi brzdącami (żałuję, że ich nie spisywałam).

Dziś przypomniała mi się jedna z Matisem jr. w roli głównej.
Miał wtedy gdzieś 1,5 roku. Był dzieckiem, które ze śmiesznym w tym wieku skupieniem poznawało świat.
Potrafił niewiarygodnie długo siedzieć i “studiować” zagadnienie sznurowania bucika. Zatopiony w zabawie zdawał się nie dostrzegać świata wokół. Mówił wtedy dopiero pojedyńcze wyrazy. Zdawało się, iż nic nie rozumie. Bardzo nie lubię i od zawsze starałam się nie używać przekleństw ani wyzwisk ale wtedy dopadła mnie dziwna maniera. Na różne złośliwo- uszczypliwe zaczepki Daniela odpowiadałam żrtobliwie acz dobitnie -“osioł” ( nie zwracałam uwagi na zajęte swoimi “sprawami” dziecko). A nasze dziecko zadziwiło nas, któregoś dnia bo na brzmienie słowa “osioł” podniosło główkę cherubinka znad poplątanego sznurowadła, spojrzało na mnie okrągłymi, modrymi oczkami i powiedziało równie dobitnie – “nie osioł”.
Przestałam mówić osioł do Daniela.

Innym razem wśród podekscytowanych mam, w przedszkolu śledziłam wierszykowe występy Marysi. Mówiła razem z czwórką koleżanek wierszyk na role.
Gdy przyszła pora na zwrotkę mojej córeczki rzuciłam się z wypiekami na twarzy i ustawionym aparatem, kucnęłam na wprost z palcem uniesionym nad przyciskiem migawki.
A moja, nieodrodna córunia, która nabrała już powietrza w usteczka zrobiła obrót na pięcie i dostałam jeszcze większych wypieków uspokajając koncertowy płacz na boku.

Tamtej niedzieli, 14.07 wybierałam się po Marysię aby przywieść Ją od Matisa seniora, niczym sójka za morze.
(Daniel źle się czuł miałam pojechać sama ) Lektura “Jasnej Góry” i “Radości z kochania” wciągnęła mnie bardzo. Planowałam najpierw, iż pójdę z Nią (Marysią) na mszę do Starego Kościoła na godz. 11.30 a wreszcie byłam w Nowym na g. 12.30.
Marysia kaprysiła przy przebieraniu ale potem zaintrygowana przyglądała mi się na mszy podczas homilii.
Cdn.
Dlaczego mi się przyglądała? Ja, na jej miejscu też bym przyglądała się gdyby moja mama, zamiast siedzieć „ jak Pan Bóg przykazał” , godnie patrząc na mówiącego kapłana wodziła wzrokiem po żyrandolu uśmiechając się do swoich myśli.
Ale jak tu można nie popadać w błogostan gdy młody ksiądz głosi „:...Bóg do nas mówi, musimy się wsłuchiwać w jego słowa, brać je osobiście do siebie a nie dopasowywać do nie lubianej kuzynki i starać się wprowadzać w życie a nie :
JAKIM MNIE PANIE BOŻE STWORZYŁEŚ TAKIM MNIE MASZ... „
( chyba Ci się spodobała moja wersja Panie ?)
Marysia mnie szarpnęła dyskretnie ale zdecydowanie za rękę.
Chyba zrobiło jej się trochę za mnie głupio (obok siedział jakiś tata z trójką potomstwa i zdaje się patrzyli na nas częściej niż w stronę ołtarza)

Potem jedliśmy obiad z Matisem Sen. dyskutując, wykazywałam dziwny dla mnie refleks w argumentach, ze strony Matisa padło: “a czy nie zetknęłaś się ze stanowiskiem , iż Boga trzeba było wymyślić – taka była potrzeba człowieka”.
Pewnie, że się zetknęłam przypomniałam sobie ale w takim razie czyje ręce wystukały wtedy na monitorze moich myśli
te dwa słowa –
Ze MNĄ (jasne, że do tego wrócę).
Już chciałam Mu to opowiedzieć ale Marysia nakładając od dłuższej chwili swoje paplanie na naszą rozmowę dopięła swego. Dość niechętnie zaczęliśmy grę w słowa, o którą jej chodziło.
Gra się tak – pierwsza osoba mówi jakieś słowo, następna ma też powiedzieć słowo zaczynając od ostatniej litery poprzedniego wyrazu a kolejna osoba analogicznie.(wyrazy nie mogły kończyć się na literę „a”
Oto jak wyglądała ta gra:
Marysia- “Świat”
Matis- “tramwaj”
Ja- “Jezus
Marysia.- “smyk”
Matis- “koszyk”
Ja-”Kościół
Było jeszcze kilka kolejek, celowo dobierałam słowa, były jeszcze takie jak –”Opatrzność“, “zbawienie“ aż zacięłam się bo przypadła mi literka „y”. Cisza mojego myślenia wydłużała się kłopotliwie (myślałam gorączkowo czy symbolu ICHS nie pisze się przez „y”:) gdy ze strony Matisa padła podpowiedź:
„Yes”
Przystałam z ociąganiem, żałując, iż nie do kompletu ale w drodze powrotnej, na autostradzie, z tak charakterystycznym dla mnie poślizgiem dotarło do mnie, iż był to najkomletniejszy komplet.

Dziewczyna (lub chłopak) do tańca i do różańca
ludowe, jakby to było we współczesnym języku?
Wieczorem w domu – niespodzianka- Matis jr. Zgolił dredy.
(czas był najwyższy, jego skatowana skóra pod jeżykiem miała kolor malinowy)
Nie byłby jednak sobą (zostawił sobie 4 sztuki, do września – tak obiecuje)
Wygląda teraz jak kozak z ryciny nad naszą kanapą.
I ostatnio opowiada różne wesołe scenki rodzajowe jakie Mu się przydarzają.
opowiem jutro, dziś padam już na nos, ale wiem jedno chcę pisać , bo przy łóżku Zofii usłyszałam między innymi:
“Żadne cierpienie nie może pójść na marne”
CHCĘ ABY TO JEJ ZAOWOCOWAŁO ULGĄ OSOBOM TAK JAK ONA OBŁOŻNIE CHORYM I UMIERAJĄCYM.
DLCIE SIĘ ZE MNĄ I ZA MNIE
PS. I WCALE NIEDZIE ŁZAWO, BĘDZIE BOSO ALE W OSTROGACH.
JAK MI SIĘ SKOŃCZĄ TEMATY TO BĘDĘ CYTOWAĆ WPISY Z PAMIĘTNIKA ZOFII – (WIERSZYKI Z 1945 ROKU) I DLA PORÓWNANIA DEDYKACJE Z PAMIĘTNIKA AGI , PRZEPISY KULINARNE DANIELA
JUTRO ZAMKNĘ WĄTEK NAPOLEONA – MIAŁ ZASKAKUJĄCY CIĄG DALSZY.

Czwartek, 25 lipca 2002-07-25

Przyjdź, Duchu miłości i pokoju !

Duchu Święty, najsłodszy Gościu serc,
ukaż nam głębokie znaczenie Wielkiego Jubileuszu,
aby dusze nasze mogły go świętować z wiarą,
w nadziei, która nie zawodzi,
w miłości, która nie oczekuje niczego w zamian.

Duchu Prawdy, który przenikasz głębokości Boże,
żywa pamięci i proroctwo Kościoła,
prowadź ludzkość do uznania w Jezusie z Nazaretu
Pana chwały, Zbawiciela świata,
najwyższe spełnienie dziejów.

Przyjdź, Duchu miłości i pokoju!

Duchu Stworzycielu,
tajemniczy twórco Królestwa Bożego,
mocą Twoich świętych darów wspomagaj Kościół,
aby odważnie przekroczył próg nowego Tysiąclecia
i niósł przyszłym pokoleniom
światło zbawczego Słowa.

Duchu Świętości,
boskie tchnienie, które porusza wszechświat,
przyjdź i odnów oblicze ziemi.
Wzbudź w sercach chrześcijan
pragnienie pełnej jedności,
aby byli dla świata skutecznym
znakiem i narzędziem
wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem
i jedności całego rodzaju ludzkiego

Przyjdź, Duchu miłości i pokoju!

Duchu komunii, duszo i podporo Kościoła,
spraw, aby bogactwo charyzmatów i posług
umacniało jedność Ciała Chrystusowego;
spraw, aby wierni świeccy, osoby konsekrowane
i wyświęceni szafarze sakramentów
wspólnie dążyli do budowania Królestwa Bożego.

Duchu Pocieszycielu,
niewyczerpane źródło radości i pokoju,
pobudzaj do solidarności wobec potrzebujących,
dodaj chorym otuchy,
wystawionych na próbę obdarz ufnością i nadzieją,
ożyw we wszystkich chęć czynnego zaangażowania
w budowanie lepszej przyszłości.

Przyjdź, Duchu miłości i pokoju!

Duchu Mądrości,
który nawiedzasz umysły i serca,
spraw, aby postęp wiedzy i techniki
służył życiu, sprawiedliwości i pokojowi.
wspieraj dialog z wyznawcami innych religii,
pomóż różnym kulturom otworzyć się
na wartości Ewangelii.

Duchu życia,
za Twoją sprawą Słowo stało się ciałem
w łonie Dziewicy, Niewiasty, która milczy i słucha.
Ucz nas wrażliwości na natchnienia Twojej miłości
i gotowości do odczytywania zawsze znaków czasu,
które stawiasz na drogach historii.

Przyjdź, Duchu miłości i pokoju!

Tobie, Duchu miłości,
wraz z Ojcem Wszechmogącym
i Synem Jednorodzonym,
wszelka cześć i chwała
po wszystkie wieki wieków. Amen

MODLITWA OJCA ŚWIĘTEGO
JANA PAWŁA II
NA DRUGI ROK PRZYGOTOWANIA
DO WIELKIEGO JUBILEUSZU ROKU 2000
(rok poświęcony Duchowi Świętemu)

przepisana z karty okolicznościowej (chyba była w Piśmie Świętym, które pożyczyłam od Mamy), kartkę tą powiesiłam na tablicy korkowej jakiś czas temu.

Mama też podpowiedziała mi (to był okres Bożonarodzeniowo-Noworoczny abym poszła z Danielem na spotkanie dla związków nie sakramentalnych). Pamiętam, mieliśmy z Danielem jednomyślnie pozytywne wrażenia,
kapłan zachęcał pary nam podobne (również te, które w wyniku różnych perypetii życiowych i przeszkód formalnych nie mają szans na zawarcie ślubu kościelnego aby przychodziły do kościoła, bo są do niego włączone poprzez chrzest)
Dostaliśmy wtedy wszyscy takie obrączki okolicznościowe z wygrawerowaną rybą

Jak tak się „przyglądam” swojemu odrodzeniu duchowemu to dochodzę do wniosku, że zaczęło się w okolicy Roku Jubileuszowego.

A ostatnio odkryłam jeszcze dwie okoliczności co do, których jesteśmy wraz z Danielem zgodni.
Odnośnie naszych upodobań muzycznych odkrywamy w sobie
„słowiańską duszę”. W ostatnią niedzielę bawiliśmy się świetnie (On stwierdził wtedy nawet, że zachowuję się jak bym była pijana, choć cały czas siedziałam na ławce – no powiedzmy było to dość dynamiczne siedzenie) na koncercie pewnego zespołu folkowego, grali i śpiewali obłędnie – po rosyjsku, potomkowie małej grupy etnicznej. Odkryłam przypadkiem, że w niepozornym parku na Woli, który pamiętałam z dzieciństwa „wyrosła” staraniem gminy piękna kopuła koncertowa przypominająca formą cyrkowy namiot.
Ja, „wariowałam” ile dusza zapragnie choć na siedząco (kiwałam się, podrygiwałam, klaskałam, piszczałam, usiłowałam robić trzyosobową falę – obok Daniela siedział jakiś facet, o zgrozo próbowałam nawet gwizdać na palcach . istny „dopust boży” ) a On (czyt. Daniel) spokojnie spisywał namiary od naszego sąsiada aby zamówić płytę tego zespołu.
Zawsze mnie tak rozpieszcza.
Koncert był imprezą otwartą i bardzo jestem gminie za to wdzięczna. Niedługo po naszym przyjściu spokojna bardzo publiczność (głównie rodziny z małymi dziećmi) dziwnie się ożywiła, pod sceną zaczęła tańczyć grupka dziewcząt jedna z nich miała dwa długie rude warkocze, a chłopaki grali „czadowo” (wokalista miał głos rodem a raczej brzmieniem niczym z kozackiego chóru). Na bisach Daniel już machał wiatrówką nad głową.
Drugi rodzaj muzyki, który lubimy to „góralszczyzna”. On – bo ma w żyłach góralską krew, ja – bo jej nie mam.
I zastanawiam się jeszcze czy początek pewnego opowiadania pisany charakterem Daniela w pewnym starym zeszycie był tylko początkiem wypracowania szkolnego …?
A właśnie miałam opowiedzieć anegdotkę „z życia wzięte”, z życia Matisa Jr.
ale cdn. Bo lecę na umówione od tygodnia spotkanie z księdzem (w sprawie ślubu oczywiście).

Przyjdź, Duchu miłości i pokoju

Panie uczyń mnie narzędziem Twojego Miłosierdzia
Dziękuję Ci za miłość tak wielką jak moje marzenie
Wiem, że Ty mi je dałeś.
Bianka

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

No przeczytałem jak zwykle,

kurde wciągnął mnie ten Dziennik.

pzdr


Komentarz muzyczny i małe sprostowanie -

wspomniany zespół śpiewał po ukraińsku raczej i śpiewał między innymi
te dwa utwory, zgodzicie się ze mną, że przy tym nie da się spokojnie
usiedzieć :-)

Pozdrawiam gorąco


@ Grześ i nie tylko

Dziękuję, cieszę się bardzo i przyznaję... mnie również. Zabrzmiało dziwnie w ustach
autorki ?. Wcale nie, jeśli zdamy sobię sprawę, że tego typu “książki” bardziej
przydażają się autorom niż są przez nich tworzone.

Życzę dobrego i miłego dnia.


Subskrybuj zawartość