Pęczakowe zawirowanie
Zacznijmy od tego,że sztukę kulinarną doceniłam stosunkowo niedawno dzięki
pewnej książce ( bez obaw, cytatów nie będzie) i mojemu mężowi.Nie raczej na odwrót dzięki mojemu mężowi i pewnej książce, hmm tak między Bogiem a prawdą to …dzięki tej książce doceniłam zapały kulinarne mego męża.
”Przepiórki w płatkach róży” Laury Esquivel to mała gorącokrwista perełka literatury meksykańskiej.
Ponieważ u nas trochę inne klimaty to zaczniemy z innej beczki.
Jak na deszczu łza,
cały ten świat nie znaczy nic, nie znaczy nic
Chwila, która trwa może być
najlepszą z naszych chwil, najlepszą z chwil...
Skoro mamy odpowiedni nastój i klimat przechodzimy do składników.
SKŁADNIKI:
Bierzemy współmałżonka/ę (najlepiej za przegub dłoni gdyż jest to chwyt pewny)
i…zapraszamy do udziału w sztuce (kulinarnej i nie tylko).
Reszta składników wyjdzie w praniu (czytaj: siekaniu).
Bierzemy dwa noże (nie koniecznie obosieczne), dwie deski i tu znów potrzeba nam
nieco inspiracji więc znów pora na mały wtręt muzyczny:
Ja znam naszą miłość pełną burz
czasem tnie w obie strony tak jak nóż...
I dośpiewując sobie resztę w myślach tniemy, to jest siekamy w grubą kostkę dzieląc się składnikami po połowie
cebulę (średnią lub dużą, jak kto lubi) – sztuk 1
czerwoną paprykę – sztuk 1
zieloną paprykę – sztuk 1
i dorodnego pomidora (po usunięciu pestek) – sztuk 1 albo 1i 1/2
Wszystko ląduje zgodnie na patelni pokrytej strategicznie rozgrzanym olejem
według ściśle zaplanowanej marszruty czasowej (w odstępach 5-cio minutowych ):
1) cebula (1min)
2)papryki (6 min)
3)pomidor (11 min)
Ostatnie pięć minut wspólnego smażenia doprawiamy solą, pieprzem (najlepszy kajen ,ponoć nic tak superowo nie oczyszcza krwi) i…piosenką
Pomóż mi odnaleźć nasze najpiękniejsze dni
zaczaruj moje serce, zostaw mnie bez tchu raz jeszcze...pomóż mi pomóż...
Tekst jest nadal a’propos bo gdy my smażymy współmałżonek/ka udaje się do sypialni
by odnaleźć zamaskowany w poduszkach garnek z kaszą pęczak co była właśnie
doszła ( instrukcja na dochodzenie na opakowaniu kaszy pęczak, gdyż tu się słabo komponuje.Ilość – 1 filiżanka suchego produktu)
Kaszę przegrupowujemy na patelnię i po przemieszaniu wykładamy na gorące
talerze. Świetnie zgra się z plastrami obsmażonej wieprzowej polędwiczki (3 -4 minuty
z każdej strony)
Naaa sen lubię dotyk twoich rąk...
ps.jest też taka polska książka o zdrowym żywieniu ale, oki to może w następnym
odcinku ;)))
komentarze
Ja bym
to zjadł.
Igła -- 30.09.2008 - 06:55Tylko gdzie?
Wow, smakowite,
no i te piosenki frywolne:)
Ogólnie dobry tekst, też bym zjadł w sumie.
Choc teraz po sniadaniu żem dopiero.
Pozdrówka.
grześ -- 30.09.2008 - 07:35Bianka
smacznie, nawet bez kotleta:)
ja bym dodał zamiast Bajmu jego amerykańską wersję czyli Whitesnake:))
i można działać!
prezes,traktor,redaktor
max -- 30.09.2008 - 09:43@Igła
najlepiej w domciu, polecam też wersję z pieczarkami i chudym boczkiem zamiast papryki i pomidorów.Trochę zieleniny plus sadzone jajo i jak to celnie ujął max
też można działać :)
@grześ,cieszę się że przepis przypadł ci do gustu, te piosenki czy ja wiem…
powiedziałabym pełne uczuć konsumpcyjnych,trochę na zasadzie głodnemu chleb
na myśli.Przepiórki w płatkach róży to bardzo wyrafinowana ale też pracochłonna
potrawa do tego przez swą energochłonność nie sprzyja środowisku.
Jestem za wszystkim co da się przygotować w trakcie trwania no może nie dwóch piosenek ale czterech, czemu nie? Szczególnie gdy praca na cztery ręce:)
@max, z ust mi to wyjąłeś, zapomniałam to dopisać (nawet bez kotleta).
Bianka -- 30.09.2008 - 15:43potrawa jest z założenia polska ale chętnie bym posłuchała wersji amerykańskiej
o ile nie za pikantna ( długo trwało by mój ślubny przystopował nieco z ostrymi przyprawami :)
Walczę żeby
znaleźć “Na sen” Urszuli bez skutecznie lepiej jeśli pójdę spać to jutro mi się powiedzie
Bianka -- 30.09.2008 - 23:19lepiej a może grześ się pojawi z odsieczą – bo to Urszula wspierała mnie przy tym
pisaniu – pichceniu no i jeszcze inna piosenka ale dokleję jutro.Dobraaaanoc
Proszę bardzo,
jest tu:
http://makarena27.wrzuta.pl/audio/4fl8mtiVaT/
Na Youtubie nie znalazłem, ale może za to pierwsza piosenka?
grześ -- 01.10.2008 - 11:10Choc raczej powinna być nocą wklejona:)
Grześ,
moja wdzięczność będzie Cię prześladować do grobowej deski :-).
Jak o Tobie myślę tu na tym portalu to przychodzi mi jedno określenie do głowy – Hermes.
Pojawiasz się to tu to tam i zawsze zostaje po tobie uśmiech.
Trzymaj się ciepło.
ps.a jeśli o noc chodzi to właśnie którejś nocy obudziła mnie ta piosenka bo zostawiłam
Bianka -- 01.10.2008 - 19:49włączone radio (polska stacja r.Londyn).Siedziała a raczej grała mi w głowie gdy pisałam moje pierwsze wariacje kkulinarne.
Bianka, e tam,
nie przesadzaj z tą wdzięcznością:)
No i w ogóle normalnie popadnę w megalomanię, jak mi będziesz pozytywne rzeczy pisać.
:)
pzdr
grześ -- 01.10.2008 - 20:49Dobrze, dobrze
nie kryguj się i popadaj byleby to była megalomania kreatywna ( pewno jest taka
Bianka -- 01.10.2008 - 23:29jej odmiana).Jak by nie było równy z Ciebie gość.
Trzymaj się ciepło tej jesieni i życzę Ci samych orłów w twoich klasach.:-)