Teatr pisania.DZIENNIK 2001-2005 (33)

Niedziela, 06.10.2002-10-07

Gdy duszę, twą ogarnie noc, samotność dręczy cię* Chwyć
Boga dłoń przyjaźni dłoń*wtedy już nie zagubisz się*
Alle-Alleluja, Alleluja*Wtedy już nie zagubisz się.(...)

( pieśń z modlitewnika pt. „Droga do Nieba” R. 1972)

Wczoraj byłam z Marysią w świątyni pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego( Sochaczew k/Warszawy). Była msza i piękne przedstawienie-modlitwa o św. Faustynie w wykonaniu młodych sióstr zakonnych. Prawdę powiedziawszy nie bardzo mi się chciało bo deszcz ale z porannego niepozbierania minęła godzina mszy dla dzieci w naszym kościele. Przypomniałam sobie, że zaprzyjaźniona zakonnica wspomniała kiedyś o tej pobliskiej świątyni i że tam odbywają się niedzielne msze święte w późniejszych godzinach. Jeden telefon i wiedziałam – jedziemy na 15.
Zawsze gdy pokonam „niechcenie” dostaję nagrodę. W tej pięknej Świątyni usłyszałam tej niedzieli słowa: chciałam zacytować, ale nie mam „biuletynu niedzielnego” jak trafi w moje ręce to podam wersety w każdym bądź razie
były to słowa na temat ślubu, najpiękniejsze jakie ktokolwiek,
kiedykolwiek napisał.

Potem o 18.00 pojechaliśmy we trójkę na czterdzieste urodziny do przyjaciół.(o tym, że są naszymi przyjaciółmi zorientowałam się całkiem niedawno, ten mój refleks, strasznie trudno jest kochać się takim jakim się jest)
Kocham rozmawiać z przyjaciółmi więc wam to opowiem.

Było to latem ubiegłego roku, po odejściu Zofii. Silne przeżycia duchowe doprowadzały mnie do stanu euforii, jechałam samochodem i intensywnie myślałam
Boże, muszę wyszukać sobie jakąś krótką modlitwę
o pokorę bo ulegnę samozagładzie
W radiu właśnie rozpoczął się kolejny odcinek
ulubionego cyklu audycji pt. „Pani Magdo, Pani pierwszej to powiem.”
Tak na dobre to polubiłam Ją po odcinku gdy znana aktorka (nazwiska nie pomnę) opowiadała dobrotliwie dowcipne historyjki o swojej Babci mieszkającej na Śląsku (Babciu, a wiecie kto ja jestem ?odpowiedź brzmiała – tak ,
a ty wiesz?) oraz gdy znany piosenkarz (Marek Grechuta) opowiedział jak „młodzież” na dorocznym festiwalu (Jarocin), na który wpadł w ramach dobrego uczynku ( podwoził kogoś ) przywitała go słowami: „wójku, chyba Ci się pomyliły festiwale”.
Dzisiejszy odcinek zdaje się był powtórką, bo dotyczył przygotowań
Do mszy Ojca Św. podczas Jego poprzedniej pielgrzymki do Polski.
Opowieść prowadzona była miłym spokojnym głosem męskim. Opowiadał jak podczas przygotowań aparatury nagłaśniającej o próbę mikrofonu poproszono znienacka pewną młodą zakonnicę, która stała najbliżej a Ona zamiast zwyczajowego – „...1, 2, 3, próba mikrofonu” powiedziała – „Zdrowaś, zdrowaś, zdrowaś...”
Zaczęłam się śmiać ale trwało to krótką chwilę bo dotarło do mnie, iż nie odmówiłam jeszcze w tym dniu codziennie odmawianej cząsteczki różańca. Wyłączyłam więc radio i zaginając palce na kierownicy szybciutko odmówiłam jeden „dziesiątek” różańca i tu zaskoczenie, na koniec – zamiast zwyczajowego ”Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu jak było na początku teraz i na wieki wieków amen” na usta „wypłynęła” całkiem inna modlitwa. Brzmiała tak:
Jezu cichy i pokornego serca uczyń serce moje
według serca swego

To wydarzenie może poruszyć gdy pamięta się pewne zdanie
Apostoła, Które Ojciec Święty przytacza w książce “Przekroczyć próg nadziei:
”Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie
umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia
się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (8,26)
Po powrocie, cha zapomniałam dodać, że urodziny świętowała pewna hoża staruszka, rozgłośnia radiowa (pr.3 Polskiego Radia,koncert w Parku Sowińskiego) – ja też chciałabym z okazji urodzin rozdawać prezenty- ja dostałam od Nich przyjaźń i radość Marysi pytającej kiedy następny koncert i pewnej małej Ani, która tak się świetnie bawiła, że nie dała się wcześniej wyprowadzić swojej Mamie mimo spóźnionej pory.
Ten koncert przypomniał mi o pierwszym koncercie na ,którym byłam razem z Danielem. Grał na nim…( zadzwonię do kogoś kto na pewno wie jak się pisze to nazwisko).
cdn

Środa, 9.10.2002

Chwała Ci Pani!

(Napis na figurce Matki Boskiej w naszym osiedlu)

Wczoraj wieczorem byłam u Babci Walerii, było mi tak jakoś ciężko na duszy. Piłyśmy herbatę pogryzając kruchymi ciasteczkami a Ona oczywiście od razu zauważyła mój nastrój.
No „nieźle” – pomyślałam – przyjechałam dodać Jej ducha a smęcę. Przypomniałam sobie wiersz, który przepisałam z nowo wydanej książki gdy byłyśmy z Marysią kiedyś w księgarni. Ożywiłam się i sięgnęłam do notesu.

Tylu zaczęło już wierzyć
tylu grzeszników zaczęło
płakać –
że trzeba na świętej
ambonie
czasem z radości
poskakać

(„Pogodne spojrzenie” Ks. J.Twardowski, adoculos 2002)

Troszkę pomogło ale tak zdecydowanie rozpromieniła mnie pewna modlitwa z książeczki, którą sądząc po zużyciu Babcia czyta stale. Nie chciała się z nią rozstać więc przepisałam jedną modlitwę. Zapomniałam przepisać tytuł książeczki w każdym bądź razie jest w nim mowa o Archaniołach.
Wspomniana modlitwa jest do trzech: Michała, Gabriela, Rafała.

ŚWIĘTY ARCHANIELE RAFALE
Przybądź z Twoimi pomocnikami. Pomnóż w nas Twoją moc
i miłość. Niechaj miłość Boża i Niepokalanej dopomaga
nam pokonać nienawiść i nieczystość w naszych sercach, rodzinach i na świecie

Wyszłam od Babci uskrzydlona. Przez analogię przypomniałam sobie dwa radosne fakty. Dyskusję w pewnej audycji radiowej (nie pamiętam, który program ale polski) o ufundowaniu figury anioła na jednym z placów stolicy. Nie miałam czasu słuchać wtedy tej audycji ani zabrać w niej głosu lecz teraz wiem, że gdybym dziś miała fundusze to sponsorowałabym budowę figury nie jednego anioła ale Tych Trzech (żałuję tylko, że odszedł wspaniały architekt Antonio Gaudi bo On potrafiłby zaprojektować figury-domy anielskich kształtów. Pierwszy byłby hospicjum, drugi domem dla matek i przyszłych matek oraz dzieci szukających schronienia a trzeci domem dla tych, których dotknął zły los i zostali bez dachu nad głową) Drugi fakt to to, że jadąc autobusem przez Warszawę
(gdy się jeździ komunikacją miejską to można więcej dostrzec) zobaczyłam przy jednej z ulic(Solidarności) Aptekę pod Aniołem.(jak powiedziałam Babci to się radośnie zadziwiła)
W domu zjawiłam się dość późno. Marysia poprosiła abym
pomogła Jej przygotować się do klasówki z religii. Zasiadłyśmy do katechizmu i na starcie dumna pochwaliła mi się.
„Wiesz ostatnio siostra zadała nam pytanie a ja wiedziałam i zgłosiłam się do odpowiedzi – taak to cudownie zdążyłam wtrącić w jej entuzjastyczną wypowiedź – siostra pytała co oznaczała tęcza nad arką Noego jak już opadły wody potopu (całe szczęście, że moja pociecha nie zrobiła mi w tym momencie testu i nie spytała mnie o to – oblałabym ).Tęcza – ciągnęła na bezdechu – była znakiem od Pana Boga, który mówił ludziom w ten sposób, że nie będzie więcej potopu.
Przeczytałam o tym w tej książce, którą mi dałaś.”
Marysia zamachała lekko sfatygowanym wydaniem komiksowym Biblii, kupionym kiedyś przez Zofię lub moją Mamę dla Matisa i Agi ( Biblia. Księga Rodzaju. Zesz.1 scenariusz Józef Krzyżanowski, ilustracje Jerzy Wróblewski, Glob-JV Szczecin
-Wiedeń 1990).

Wielbię Ciebie Boże żywy
W Trójcy jedyny prawdziwy,
Wierzę coś objawił Boże,
Twe słowo mylić nie może

Wieczorem byłam na próbie chóru, trochę fałszowałam po letniej przerwie ale nie zniechęcałam się. Pamiętałam słowa, Stanisława młodego Paulina poznanego podczas odprowadzania pielgrzymki: „...kto modli się śpiewem i fałszuje ten trzy razy się modli” :-)

Cdn , muszę zamieścić wyjaśnienie w sprawie wspomnianego kiedyś przeze mnie kłamstwa w modlitwie.

ps.ilustracja muzyczna:

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm,

“Zawsze gdy pokonam „niechcenie” dostaję nagrodę.”

Muszę zacząć sobie wmawiać, że ja tak mam też.
I pokonywać “niechcenia” różne.

Pozdrówka.


Hmm,

zasadniczo dobry kierunek,tak trzymać tylko nic sobie nie wmawiać (na dłuższą metę
nie działa).Wystarczy odrobina koncentracji, obserwacja rzeczywistości, rejestracja słów,zdarzeń – robi się ciekawie czasem niesamowicie a często zabawnie.
Rozmawiałam z przyjaciółmi (bardziej wyrobionymi religijnie),pytałam czy im też się
przydarzają rozmowy z Bogiem.
Pytałam z pewną nieśmiałością,co prawda jesteśmy krajem ludzi wierzących ale
lata socjalizmu zrobiły swoje – mówienie o Bogu przychodzi z trudem, jakoś zakodowane
mamy,że ma do tego prawo ksiądz,lub jeśli cywilne osoby to w kościele itp.itd.
Ale wracając do pytania – byli zdziwieni, że mam wątpliwości.
Tak – On rozmawia różnymi drobnymi wydarzeniami, słowami i przez innych ludzi – brzmiała odpowiedź.
Tobie też pewnie zdarzały się takie rozmowy :-)

Pozdrówka


ps.

przemyślałam, dopisuje odnośnie “dostawania nagrody”. To dostawanie jest kategorią duchową, takim prezentem, który można porównać do frajdy gdy się usłyszy nowy utwór swojego ulubionego zespołu, a czasem słuchając starego odkryje rzeczy (znaczenia,tony),na które wcześniej byliśmy głusi lub umknęły naszej uwadze.

Pozdrawiam przedniedzielnie :-)


Subskrybuj zawartość