Moim zdaniem skoncentrowanie się duchowieństwa na Dodzie wynika z powodów jej popularności.
Siła medialna Dody jest zdecydowanie większa niż Kazi Szczuki.
Wystarczy rozejrzeć się po ulicach ( na ktorych aż się roi od mniej lub bardziej udanych kopii tej “gwiazdy”), wziąć do ręki jakąkolwiek kolorową gazetkę, czy choćby wejść na pierwszy lepszy komercyjny portal internetowy. W obawie przed zetknięciem z Dodą naprawdę strach otwierać lodówkę.
Tymczasem o Kazi Szczuce mało kto słyszał, jeszcze mniejsza ilość osób ma chociaż mgliste pojęcie o jej poglądach. To nie na Kazi wzorują się tabuny nastolatek, nie ona podnieca ich wyobraźnię, nie ona stanowi inspirację życiową.
Nie ona jest największą propagatorką wulgarności, kiczu i tandety.
Dlaczego więc duchowni mieliby akurat na niej koncentrować swoją uwagę?
>Szanowni
Moim zdaniem skoncentrowanie się duchowieństwa na Dodzie wynika z powodów jej popularności.
Siła medialna Dody jest zdecydowanie większa niż Kazi Szczuki.
Wystarczy rozejrzeć się po ulicach ( na ktorych aż się roi od mniej lub bardziej udanych kopii tej “gwiazdy”), wziąć do ręki jakąkolwiek kolorową gazetkę, czy choćby wejść na pierwszy lepszy komercyjny portal internetowy. W obawie przed zetknięciem z Dodą naprawdę strach otwierać lodówkę.
Tymczasem o Kazi Szczuce mało kto słyszał, jeszcze mniejsza ilość osób ma chociaż mgliste pojęcie o jej poglądach. To nie na Kazi wzorują się tabuny nastolatek, nie ona podnieca ich wyobraźnię, nie ona stanowi inspirację życiową.
Nie ona jest największą propagatorką wulgarności, kiczu i tandety.
Dlaczego więc duchowni mieliby akurat na niej koncentrować swoją uwagę?
Delilah -- 16.04.2008 - 16:38