Tekst Krasowskiego przeczytałem z zainteresowaniem malejącym w trakcie czytania do znużenia.
Dobra diagnoza przyczyn wojny na górze – mniej więcej tak ją postrzegałem wtedy, podobnie widzę ją dzisiaj.
Wiele tez, z którymi się zgadzam, wiele etykietek, które uznaję za absurdalne (Mazowiecki-lewica, Kaczyński-prawica), a pod koniec stawianie obok siebie i porównywanie Wałęsy, Michnika i Kaczyńskiego.
Chyba żyłem w innym kraju. I dlatego dostrzegam w tym tekście subtelną (na miarę subtelności obecnej polityki) manipulację. Cóż takiego dokonał Kaczyński, by stawiać go w jednym szeregu z tymi, którzy wtedy rzeczywiście (lepiej lub gorzej) działali?
Choć w sumie rzeczywiście jest to próba w miarę (bardzo w miarę) bezstronnej analizy. Może za przykładem Krasowskiego pójdą inni, nie kojarzeni jednoznacznie z tą lub inną stroną sporu.
Trochę tak, trochę inaczej
Tekst Krasowskiego przeczytałem z zainteresowaniem malejącym w trakcie czytania do znużenia.
Dobra diagnoza przyczyn wojny na górze – mniej więcej tak ją postrzegałem wtedy, podobnie widzę ją dzisiaj.
Wiele tez, z którymi się zgadzam, wiele etykietek, które uznaję za absurdalne (Mazowiecki-lewica, Kaczyński-prawica), a pod koniec stawianie obok siebie i porównywanie Wałęsy, Michnika i Kaczyńskiego.
Chyba żyłem w innym kraju. I dlatego dostrzegam w tym tekście subtelną (na miarę subtelności obecnej polityki) manipulację. Cóż takiego dokonał Kaczyński, by stawiać go w jednym szeregu z tymi, którzy wtedy rzeczywiście (lepiej lub gorzej) działali?
Choć w sumie rzeczywiście jest to próba w miarę (bardzo w miarę) bezstronnej analizy. Może za przykładem Krasowskiego pójdą inni, nie kojarzeni jednoznacznie z tą lub inną stroną sporu.
oszust1 -- 29.06.2008 - 10:16