Ja się w kwestii tego światopoglądu z Panem zgadzam – pisałem o nim po prostu nie w kontekscie jego samodzielnej budowy czy zakupu, co raczej w kontekście potrzeby indywidualizowania w konkretnych tematach.
Ja sam – muszę się przyznać – uznająć niemożność ogarnięcia danej wiedzy (przeze mnie), przyjmuję czasem głoszone tezy przez osoby, które mnie przekonują swoim profesjonalizmem i wiedzą/mądrością (aczkolwiek to przekonanie może mieć zupełnie marne fundamenty, wynikające właśnie z mojej marnej wiedzy) i traktuję jako “właściwe” (to złe słowo, ala mam nadzieje wie Pan o co mi chodzi) i swoje.
Np mój swiatopogląd w zakresie relacji płaszczyzn wierzący/niewierzący (proszę wybaczyć ten skrót) jest po Pańskim silnym wpływem (nie dyskutuję teraz, jak wygląda po adaptacji przeze mnie). Czy takie coś Pan także kwalifikuje do “wyprzedaży”?
Na samym tekstowisku jest parę osób, które taki znaczący i odczuwalny wpływ wywarły… Mam nadzieję, że poprzez dyskuję i argumenty, ale kto wie… może to tak jak z Fukuyamą – klaszczemy mu, bo pisze to samo, co my myślimy, tyle ze “ładnie”.
Panie Yayco
Ja się w kwestii tego światopoglądu z Panem zgadzam – pisałem o nim po prostu nie w kontekscie jego samodzielnej budowy czy zakupu, co raczej w kontekście potrzeby indywidualizowania w konkretnych tematach.
Ja sam – muszę się przyznać – uznająć niemożność ogarnięcia danej wiedzy (przeze mnie), przyjmuję czasem głoszone tezy przez osoby, które mnie przekonują swoim profesjonalizmem i wiedzą/mądrością (aczkolwiek to przekonanie może mieć zupełnie marne fundamenty, wynikające właśnie z mojej marnej wiedzy) i traktuję jako “właściwe” (to złe słowo, ala mam nadzieje wie Pan o co mi chodzi) i swoje.
Np mój swiatopogląd w zakresie relacji płaszczyzn wierzący/niewierzący (proszę wybaczyć ten skrót) jest po Pańskim silnym wpływem (nie dyskutuję teraz, jak wygląda po adaptacji przeze mnie). Czy takie coś Pan także kwalifikuje do “wyprzedaży”?
Na samym tekstowisku jest parę osób, które taki znaczący i odczuwalny wpływ wywarły… Mam nadzieję, że poprzez dyskuję i argumenty, ale kto wie… może to tak jak z Fukuyamą – klaszczemy mu, bo pisze to samo, co my myślimy, tyle ze “ładnie”.
Pozdrawiam Pana niezmiennie.
Griszeq -- 25.11.2008 - 14:29