“Szkodliwe” jest generalnie, na zasadzie, na jakiej ludzie rozumiejący raczej zabagniają sprawę, niż zmierzają do jej wyjaśnienia. Ale skoro pisze Pan o “swojej” prawicowości, a nie o “idei”, to rozumiem, że pisze Pan o czymś, czego źródłem jest Pan sam, coś co Pan wymyślił albo dostrzegł i wedle czego teraz Pan mierzy świat. Akurat dziś mierzy Pan krytycznie.
Przykładowo, ja wiem, że jestem prawicowcem, a nie jestem lewicowcem, bo biorę za punkt odniesienia zestaw wartości, do których mam pewien stosunek, i te wartości są poza mną; są ode mnie niezależne. Nie ja jestem ich źródłem. Wówczas z czystym sumieniem mogę powiedzieć, zachowałem się po prawicowemu albo lewicowemu, bo konwencja językowa, którą mądrzejsi ode mnie wymyślili, i którą ja akceptuję, tak każe mnie w danej sytuacji określić. To jest intersubiektywnie sprawdzalne, bo każdy, kto posługuje się tą konwencją i ma dostateczne dane o sytuacji i moim zachowaniu, będzie mógł to potwierdzić lub temu zaprzeczyć. Skoro Pan odrzuca zewnętrzny punkt odniesienia i twierdzi, że interesuje Pana tylko własny “obraz prawicowości”, to ja to przyjmuję, choć nie wiem, co Pan twierdzi, ani czemu Pan przeczy.
Przyjmuję i tylko tyle. Postulaty prawicy są konkretne, są alternatywą dla innego sposobu urządzenia świata. Reszta jest kwestią techniczną. Nie będzie Kaczyńskiego albo Pana znajomego, którzy być może mają mylne pojęcie o byciu prawicą i uzurpują sobie to miano, będą inni. I oczywiście każdy może krytykować, oceniać ludzi, nigdy nie twierdziłem inaczej. Mój obraz “polskiej prawicy” nie jest taki czarny, w każdym razie ona nie wypada ewidentnie gorzej od “polskiej lewicy”. Tu odnoszę się już konkretnie, do opisanych przez Pana zdarzeń i postaci.
Przepraszam, ale nie czytałem komentarza, do którego mnie Pan odesłał.
——————————————————————
referent – wolny kozak, ale dokładny
“Szkodliwe” jest
“Szkodliwe” jest generalnie, na zasadzie, na jakiej ludzie rozumiejący raczej zabagniają sprawę, niż zmierzają do jej wyjaśnienia. Ale skoro pisze Pan o “swojej” prawicowości, a nie o “idei”, to rozumiem, że pisze Pan o czymś, czego źródłem jest Pan sam, coś co Pan wymyślił albo dostrzegł i wedle czego teraz Pan mierzy świat. Akurat dziś mierzy Pan krytycznie.
Przykładowo, ja wiem, że jestem prawicowcem, a nie jestem lewicowcem, bo biorę za punkt odniesienia zestaw wartości, do których mam pewien stosunek, i te wartości są poza mną; są ode mnie niezależne. Nie ja jestem ich źródłem. Wówczas z czystym sumieniem mogę powiedzieć, zachowałem się po prawicowemu albo lewicowemu, bo konwencja językowa, którą mądrzejsi ode mnie wymyślili, i którą ja akceptuję, tak każe mnie w danej sytuacji określić. To jest intersubiektywnie sprawdzalne, bo każdy, kto posługuje się tą konwencją i ma dostateczne dane o sytuacji i moim zachowaniu, będzie mógł to potwierdzić lub temu zaprzeczyć. Skoro Pan odrzuca zewnętrzny punkt odniesienia i twierdzi, że interesuje Pana tylko własny “obraz prawicowości”, to ja to przyjmuję, choć nie wiem, co Pan twierdzi, ani czemu Pan przeczy.
Przyjmuję i tylko tyle. Postulaty prawicy są konkretne, są alternatywą dla innego sposobu urządzenia świata. Reszta jest kwestią techniczną. Nie będzie Kaczyńskiego albo Pana znajomego, którzy być może mają mylne pojęcie o byciu prawicą i uzurpują sobie to miano, będą inni. I oczywiście każdy może krytykować, oceniać ludzi, nigdy nie twierdziłem inaczej. Mój obraz “polskiej prawicy” nie jest taki czarny, w każdym razie ona nie wypada ewidentnie gorzej od “polskiej lewicy”. Tu odnoszę się już konkretnie, do opisanych przez Pana zdarzeń i postaci.
Przepraszam, ale nie czytałem komentarza, do którego mnie Pan odesłał.
——————————————————————
referent Bulzacki -- 25.11.2008 - 16:04referent – wolny kozak, ale dokładny