Pan doskonale wie, że Gretchen jest łagodna i cierpliwa do czasu, a kiedy coś pęknie to umie walnąć pięścią w stół i nie odpuścić. To nie zmienia faktu, że jestem głeboko przekonana, że wrogość nie zwycięży wrogości ...
Na całym świecie, codziennie giną ludzie, umierają z głodu, biedy, na skutek chorób, w wyniku prześladowań. Wiem o tym.
Pamięta Pan tę opowieść o chłopcu ratującym meduzy? Tak to widzę właśnie.
Widzi Pan rzeczy, na które się Pan nie zgadza, jednocześnie stwierdzając, że pańska misja dobiegła końca definitywnie. Panie Marku, to brzmi trochę jakby sprzecznie.
Kwestia nie jest w tym, żeby nie bronić swoich wartości, oddawać pole tym, którzy chcą niszczyć – rzecz w tym JAK się bronić, jakich środków używać.
Niech Pan popatrzy choćby na to, o czym napisałam w tekście. To drobiazg, w skali wszechświata, ale jednak jest.
Ludzie piszą, że ateiści są ludźmi nieuczciwymi przytaczając na poparcie tej tezy jakieś badania ( http://ewapioro.salon24.pl/138392,czy-ateisci-moga-byc-ludzmi-uczciwymi ), inny bloger dodatkowo, że ateizm to religia bliska satanizmowi ( http://freeyourmind.salon24.pl/138419,o-ateizmie ).
Przyjdą jedni i przyklasną, przyjdą ateiści i poczują się słusznie obrażeni, co w iluś tam z nich może zbudować lub utrwalić wrażenie, że wierzący są durniami. Na co powstanie kolejnych kilka tekstów o tym jak bardzo ateiści coś tam coś tam, by w odpowiedzi… I tak dalej… i tak dalej…
Tak samo, jak sądzę, działa ten schemacik w różnych innych obszarach.
W grudniu ubiegłego roku przyjechał do Wrocławia Dalajlama. Czytał Pan te teksty o śmiesznym, żałosnym, bosym człowieczku w pomarańczowej szmatce, który ledwie duka po angielsku i jakim to on w ogóle jest przywódcą duchowym?
Nie pisali tego wszystkiego ci straszni ateiści, lecz zadeklarowani internetowo chrześcijanie.
Od tego się zaczyna. Od braku szacunku i zrozumienia, od dania sobie prawa do oceny i szyderstwa. Potem już płynie i wystarczy, że znajdzie się ktoś kto to umiejętnie wykorzysta politycznie i jesteśmy, gdzie jesteśmy.
Świat można zmieniać zaczynając od siebie, to już jest tak wyświechtane stwierdzenie, że przestajemy je słyszeć. Mam wrażenie, że coraz mniej widzimy i słyszymy, dbając tylko o to, żeby nasze pozycje stale się umacniały.
Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą manipulować, którzy w tej manipulacji osiągną mistrzostwo niebywałe. Znajdą też ludzi, którzy ulegną czarowi tej manipulacji. Nie da się tego zmienić.
Chyba się nie da. :)
Może trochę powichrowana ta moja odpowiedź, ale tak mi się w głowie ułożyło.
Na koniec jeszcze jedna myśl Buddy.
“Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach.
Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza.
Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie.
Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie.
Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego co przynosi powodzenie wam i innym.”
Panie Marku
Pan doskonale wie, że Gretchen jest łagodna i cierpliwa do czasu, a kiedy coś pęknie to umie walnąć pięścią w stół i nie odpuścić. To nie zmienia faktu, że jestem głeboko przekonana, że wrogość nie zwycięży wrogości ...
Na całym świecie, codziennie giną ludzie, umierają z głodu, biedy, na skutek chorób, w wyniku prześladowań. Wiem o tym.
Pamięta Pan tę opowieść o chłopcu ratującym meduzy? Tak to widzę właśnie.
Widzi Pan rzeczy, na które się Pan nie zgadza, jednocześnie stwierdzając, że pańska misja dobiegła końca definitywnie. Panie Marku, to brzmi trochę jakby sprzecznie.
Kwestia nie jest w tym, żeby nie bronić swoich wartości, oddawać pole tym, którzy chcą niszczyć – rzecz w tym JAK się bronić, jakich środków używać.
Niech Pan popatrzy choćby na to, o czym napisałam w tekście. To drobiazg, w skali wszechświata, ale jednak jest.
Ludzie piszą, że ateiści są ludźmi nieuczciwymi przytaczając na poparcie tej tezy jakieś badania ( http://ewapioro.salon24.pl/138392,czy-ateisci-moga-byc-ludzmi-uczciwymi ), inny bloger dodatkowo, że ateizm to religia bliska satanizmowi ( http://freeyourmind.salon24.pl/138419,o-ateizmie ).
Przyjdą jedni i przyklasną, przyjdą ateiści i poczują się słusznie obrażeni, co w iluś tam z nich może zbudować lub utrwalić wrażenie, że wierzący są durniami. Na co powstanie kolejnych kilka tekstów o tym jak bardzo ateiści coś tam coś tam, by w odpowiedzi… I tak dalej… i tak dalej…
Tak samo, jak sądzę, działa ten schemacik w różnych innych obszarach.
W grudniu ubiegłego roku przyjechał do Wrocławia Dalajlama. Czytał Pan te teksty o śmiesznym, żałosnym, bosym człowieczku w pomarańczowej szmatce, który ledwie duka po angielsku i jakim to on w ogóle jest przywódcą duchowym?
Nie pisali tego wszystkiego ci straszni ateiści, lecz zadeklarowani internetowo chrześcijanie.
Od tego się zaczyna. Od braku szacunku i zrozumienia, od dania sobie prawa do oceny i szyderstwa. Potem już płynie i wystarczy, że znajdzie się ktoś kto to umiejętnie wykorzysta politycznie i jesteśmy, gdzie jesteśmy.
Świat można zmieniać zaczynając od siebie, to już jest tak wyświechtane stwierdzenie, że przestajemy je słyszeć. Mam wrażenie, że coraz mniej widzimy i słyszymy, dbając tylko o to, żeby nasze pozycje stale się umacniały.
Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą manipulować, którzy w tej manipulacji osiągną mistrzostwo niebywałe. Znajdą też ludzi, którzy ulegną czarowi tej manipulacji. Nie da się tego zmienić.
Chyba się nie da. :)
Może trochę powichrowana ta moja odpowiedź, ale tak mi się w głowie ułożyło.
Na koniec jeszcze jedna myśl Buddy.
“Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach.
Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza.
Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie.
Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie.
Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego co przynosi powodzenie wam i innym.”
Pozdrowienia.
Gretchen -- 17.11.2009 - 14:09