Przyszło mi do głowy coś takiego: wyobraźmy sobie, że mam tego Buddę u siebie w gabinecie. Siedzi sobie i patrzy. Wchodzi pacjent i mówi, że absolutnie sobie nie życzy obecności tego gościa w czasie naszych rozmów. Bez chwili zastanowienia czy jakiejkolwiek polemiki wyniosłabym go gdzieś tam.
Symbole nie mogą być ważniejsze niż treść jaką reprezentują.
Niezwykłe jest to, że jeśli pochylisz się nad przekazem największych religii tego świata, to jest on niemal identyczny, a to nadzwyczajny fundament do budowania w imię tego, o czym piszesz. Nie można i nie warto gubić człowieka.
Religie stały się dla wielu narzędziem używanym zupełnie niezgodnie z przeznaczeniem. Niestety.
Pamiętam niezwykłe uczucie jakiego doświadczyłam w Jerozolimie, która akurat z buddyzmem ma niewiele wspólnego, ale jakie to ma znaczenie? :))
Blisko Ściany Płaczu stoi taka tablica, na której napisano tutaj Bóg stworzył świat ... Mówię Ci Poldku, ciarki przechodzą.
W tym miejscu spotykają się ludzie wierzący. Wierzący, i tyle.
Na rysowaniu podziałów zbija się kapitał i rząd dusz piszesz. No właśnie, właśnie! Podpisuję się pod tym zdaniem.
Tak myślę o tym najeździe na krzyże… Bo nawet gdyby miały zniknąć wszystkie, ze szkół, urzędów – krótko mówiąc miejsc (teraz się mówi przestrzeni) publicznych, to czy znikną naprawdę?
Czy wyniesienie przeze mnie do innego pomieszczenia posążka cokolwiek we mnie zmieni?
Ciekawe to pytanie o reinkarnację.
Wiesz, nie mam pojęcia jak to jest, ale nie widzę przeciwskazań, żeby to było możliwe. :)
Reinkarnacja jest procesem, który ma umożliwić rozwój i wzrastanie, a jeśli komuś miałoby w tym pomóc odrodzenie się jako muzułmanin, to czemu nie?
Poldku
Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz.
Przyszło mi do głowy coś takiego: wyobraźmy sobie, że mam tego Buddę u siebie w gabinecie. Siedzi sobie i patrzy. Wchodzi pacjent i mówi, że absolutnie sobie nie życzy obecności tego gościa w czasie naszych rozmów. Bez chwili zastanowienia czy jakiejkolwiek polemiki wyniosłabym go gdzieś tam.
Symbole nie mogą być ważniejsze niż treść jaką reprezentują.
Niezwykłe jest to, że jeśli pochylisz się nad przekazem największych religii tego świata, to jest on niemal identyczny, a to nadzwyczajny fundament do budowania w imię tego, o czym piszesz. Nie można i nie warto gubić człowieka.
Religie stały się dla wielu narzędziem używanym zupełnie niezgodnie z przeznaczeniem. Niestety.
Pamiętam niezwykłe uczucie jakiego doświadczyłam w Jerozolimie, która akurat z buddyzmem ma niewiele wspólnego, ale jakie to ma znaczenie? :))
Blisko Ściany Płaczu stoi taka tablica, na której napisano tutaj Bóg stworzył świat ... Mówię Ci Poldku, ciarki przechodzą.
W tym miejscu spotykają się ludzie wierzący. Wierzący, i tyle.
Na rysowaniu podziałów zbija się kapitał i rząd dusz piszesz. No właśnie, właśnie! Podpisuję się pod tym zdaniem.
Tak myślę o tym najeździe na krzyże… Bo nawet gdyby miały zniknąć wszystkie, ze szkół, urzędów – krótko mówiąc miejsc (teraz się mówi przestrzeni) publicznych, to czy znikną naprawdę?
Czy wyniesienie przeze mnie do innego pomieszczenia posążka cokolwiek we mnie zmieni?
Ciekawe to pytanie o reinkarnację.
Wiesz, nie mam pojęcia jak to jest, ale nie widzę przeciwskazań, żeby to było możliwe. :)
Reinkarnacja jest procesem, który ma umożliwić rozwój i wzrastanie, a jeśli komuś miałoby w tym pomóc odrodzenie się jako muzułmanin, to czemu nie?
Pozdrowienia uśmiechnięte.
Gretchen -- 17.11.2009 - 14:41