Świetne! ;))))))) Przypomina mi się historia z nieszczęsnym scenarzystą/adwokatem/senatorem Piesiewiczem. Rzeczony zrzekł się immunitetu, bo nie chciał ciągnąć publicznego wyjaśniania wątków gorszących, których jest więcej, a to co przedostało się do prasy i internetu podobno jest tylko przystawką. Nie chciał więc senator — w trosce o resztki swojego dobrego imienia i licząc na wywiad z Hołownią — ciągnąć sprawy i zrzekł się immunitetu, który był w tym przypadku czysto formalny, bo co ma wspólnego — mówiąc na marginesie — wciąganie koksu z wykonywaniem mandatu senatora. Gdyby chociaż robił to na sali plenarnej… Nieważne. On się więc zrzekł (moim zdaniem skutecznie), a Romaszewski et consortes swoje, że trzeba wyjaśniać (niech ktoś mi pokaże przepis, który na to pozwala; ja mogę pokazać ten, który na pewno zabrania). Zaprosili nieszczęsnego na komisję, rozdali objęte tajemnicą prokuratorską akta innym senatorom, chcieli debatować (ciekawe nad czym). Nic dziwnego, że bezpośrednio zainteresowany nie stawił się na obradach, bo przecież zrzekając się ochrony immunitetowej chciał uniknąć większego skandalu. Ale co tam, przyjaciele za wszelką cenę chcieli pomóc. Tako i ja się przyłączam, poproszę białą księgę, chętni poczytają sobie szczegóły (może za wyjątkiem Pana Grzegorza, który wszystko już wie, ma pewność kto winien, a kto podejrzany, i pięknie wszystko w pierwszym komentarzu wyjaśnił). Kapitalne ;))))))
-
Świetne! ;))))))) Przypomina mi się historia z nieszczęsnym scenarzystą/adwokatem/senatorem Piesiewiczem. Rzeczony zrzekł się immunitetu, bo nie chciał ciągnąć publicznego wyjaśniania wątków gorszących, których jest więcej, a to co przedostało się do prasy i internetu podobno jest tylko przystawką. Nie chciał więc senator — w trosce o resztki swojego dobrego imienia i licząc na wywiad z Hołownią — ciągnąć sprawy i zrzekł się immunitetu, który był w tym przypadku czysto formalny, bo co ma wspólnego — mówiąc na marginesie — wciąganie koksu z wykonywaniem mandatu senatora. Gdyby chociaż robił to na sali plenarnej… Nieważne. On się więc zrzekł (moim zdaniem skutecznie), a Romaszewski et consortes swoje, że trzeba wyjaśniać (niech ktoś mi pokaże przepis, który na to pozwala; ja mogę pokazać ten, który na pewno zabrania). Zaprosili nieszczęsnego na komisję, rozdali objęte tajemnicą prokuratorską akta innym senatorom, chcieli debatować (ciekawe nad czym). Nic dziwnego, że bezpośrednio zainteresowany nie stawił się na obradach, bo przecież zrzekając się ochrony immunitetowej chciał uniknąć większego skandalu. Ale co tam, przyjaciele za wszelką cenę chcieli pomóc. Tako i ja się przyłączam, poproszę białą księgę, chętni poczytają sobie szczegóły (może za wyjątkiem Pana Grzegorza, który wszystko już wie, ma pewność kto winien, a kto podejrzany, i pięknie wszystko w pierwszym komentarzu wyjaśnił). Kapitalne ;))))))
——————————
referent Bulzacki -- 17.02.2010 - 11:12r e f e r a t | Pátio 35