Ostatnio w BBC 2 słuchałem dyskusji o „małżeństwach” homoseksualnych. Termin małżeństwo homoseksualne, to coś typu uniwersytet ekonomiczny, rolniczy, pedagogiczny itp. Można oczywiście nazwać Akademię Muzyczną Uniwersytetem Muzycznym, tylko czy to zmienia charakter tejże uczelni? Nie nadal jest to szkoła wyższa zajmująca się kształceniem w stosunkowo wąskiej dziedzinie, zazwyczaj z przewagą zainteresowań praktycznych nad teoretyzowaniem. Natomiast nie czyni z tejże akademii uniwersytetu, bo dodatek muzyczny, niweluje sens słowa uniwersytet. Uniwersytetem jest uczelnia ucząca w szerokim spektrum kierunków od humanistyki do nauk ścisłych przez nauki przyrodnicze i społeczne.
Podobnie moim zdaniem ma się sprawa z małżeństwem, które jest związkiem co najmniej jednego mężczyzny z co najmniej jedną kobietą w celu posiadania i wychowania dzieci. To czy uda się ludziom mieć te dzieci, czy nie, to już zupełnie inna sprawa.
Para homoseksualna może oczywiście starać się o posiadanie dzieci, niemniej w ramach tej pary, bez udziału osób trzecich spłodzenie dziecka jest niemożliwe. Zatem nazwania takiej pary małżeństwem nie uczyni z niej tegoż, gdyż nie spowoduje możliwości spłodzenia potomka. Tak jak przemianowywanie akademii na uniwersytety obniża rangę uniwersytetów, a nie podnosi rangi akademii, tak nazywanie związków homoseksualnych małżeństwami, zniszczy prawdziwe małżeństwa sprowadzając je do poziomu konkubinatu, zaś para pedałów nadal będzie parą pedałów, a nie mężem i żoną…
Niemniej ubawił mnie jeden argument zwolenników „małżeństw homoseksualnych”. Otóż twierdził on, że odmawiając prawa do zawierania małżeństw parom homoseksualnym, ogranicza się prawa homoseksualistów. Jest to dyskryminacja ze względu na orientację homoseksualną. Jest to tak kuriozalne, że dziwne, iż nikt jeszcze tego nie obśmiał. Czy jeśli homoseksualista chce wstąpić w związek małżeński i osobą płci przeciwnej, to nie może tego zrobić? Może to zrobić w każdym kraju. Nikt mu nie zabrania i nikt nie będzie sprawdzał jaka jest jego orientacja. Proszę zwrócić uwagę jak perfidny jest to argument. :)