Wolność jako cecha przyrodzona
Każdy człowiek pojawiający się w granicach państwa jest wolny. Zmiana statusu możliwa jest tylko na dwa sposoby:
1. rezygnacja z wolności wiąże się ze zmianą relacji człowieka wolnego do państwa, znalezieniem właściciela i uzyskaniem statusu niewolnika; rezygnacja z wolności jest aktem woli i jest niezbędna do uzyskania statusu niewolnika; jeżeli jakaś wspólnota chce popierać posiadanie dzieci i wypłaca rodzicom pieniądze „za posiadanie dzieci”, nie nabywa tym samym prawa do wolności dziecka;
2. pozbawienie (ograniczenie) wolności w wyniku wyroku sądowego wiąże się z uzyskaniem statusu uwięzionego; po upływie czasu na jaki został człowiek pozbawiony wolności (została mu ograniczona wolność), następuje powrót do wcześniejszej relacji człowiek – państwo. Oczywiste jest, że banita pozbawiony jest wolności na terenie państwa dożywotnio.
Każdy inny sposób reglamentowania wolności ludziom wolnym musi być karany. Inaczej, ludzie przywiązani do idei (pojęcia) „wolności”, ale posiadający mentalność niewolnika, będą krok po kroku ograniczać reszcie wolność w myśl zasady „skoro ja się boję, to inni też muszą się bać”.
Każde dziecko do momentu usamodzielnienia się (16 ÷ 18 lat) jest człowiekiem wolnym. Status wybrany przez rodziców nie determinuje statusu dziecka. Podobnie w przypadku związków ludzi dorosłych status jednego z nich może być inny niż drugiego. Jest to sprawa indywidualna.
Życie dziecka jest jego życiem i tylko ono odpowiada za to, co z tym życiem zrobi.
Więzienie i swoboda podróżowania
Żaden człowiek nie może być więziony wbrew swojej woli bez wyroku sądu, zatem przekraczanie granicy gminy, starostwa, kraju czy państwa nie może być powodem do ograniczenia swobody poruszania się człowieka. Wyjątek stanowi sytuacja człowieka po prawomocnym wyroku zabraniającym opuszczać dane terytorium lub wkraczać na nie. (Należy mieć świadomość, że jeśli kogoś trzyma się na siłę, to nie można oczekiwać od niego lojalności.)
Jeśli jakieś państwo, bez wyroku sądu uniemożliwi wjazd lub wyjazd mieszkańcowi (obywatelowi, niewolnikowi, nieletniemu… ale nie niezainteresowanemu), to państwo podejmuje analogiczne kroki względem mieszkańców tego państwa. Jeśli Stany Zjednoczone Ameryki odmówią „naszemu” wizy, to Amerykanie przybywający do Rzeczpospolitej są odsyłani z powodu braku wiz, których nie wydajemy. :)
Zdaję sobie sprawę, że otwarte granice to zaproszenie dla terrorystów… Tyle tylko, że zamachy w Nowym Jorku, Madrycie czy Londynie nie wydarzyły się w państwach, do których wjazd jest w pełni swobodny. (Coś na ten temat mogą powiedzieć Polacy poszukujący pracy w Zjednoczonym Królestwie przed 1. maja 2004.) Ograniczenia najczęściej uderzają w praworządnych obywateli, a najrzadziej w bandytów (oni ograniczeniami się nie przejmują, bo i tak są poza prawem).
Państwo – definicja
Państwo jest to suwerenna organizacja mieszkańców jakiegoś terytorium funkcjonująca dla wspólnego dobra. Zasady funkcjonowania państwa są tak określone, aby każdy człowiek mógł znaleźć w jego ramach miejsce dla siebie. Jeżeli ktoś chce prowadzić życie kloszarda (a zatem określa swoją relację jako „niezainteresowany”), to nie może mieć pretensji, że służby medyczne (czy też policyjne – jak pogotowie w Stanach Zjednoczonych Ameryki) nie będą ratować jego życia. Natomiast, gdy ktoś płaci regularnie wszystkie podatki może oczekiwać od państwa ochrony i wsparcia. Jeśli ktoś nie chce ponosić odpowiedzialności za siebie i podejmowane przez siebie decyzje, może scedować tę odpowiedzialność na innego człowieka, gminę, powiat, województwo lub państwo. Tym samym staje się niewolnikiem. Jeśli właściciel uzna, że niewolnik ma zapinać pasy bezpieczeństwa, to niewolnik jest karany za jazdę bez pasów. Natomiast w razie poniesienia uszczerbku na zdrowiu, pomimo przestrzegania przepisów (na przykład jechania w pasach z dopuszczalną prędkością), będzie dochodzić odszkodowania od właściciela. Ludzie wolni odpowiadają za siebie i swoje decyzje. Jeśli z jakichś przyczyn człowiek wolny nie ubezpieczy się, a następnie straci zdrowie lub spowoduje czyjąś stratę, to koszty tego ponosi przez resztę życia. Podobnie jak w przypadku nieszczęścia losowego (lub gdy sprawca wypadku ginie), które spotyka niewolnika, koszty ponosi jego właściciel – człowiek wolny, gmina, powiat, województwo lub państwo.
Niestety ten świat jest tak skonstruowany, że człowiek czuje się bezpiecznym albo jest wolny. Wolność i poczucie bezpieczeństwa wykluczają się wzajemnie. Tragedią świata jest to, że ludzie ceniący złudne poczucie bezpieczeństwa bardziej niż wolność narzucili większości swój sposób rozumienia „wolności”…
Możliwość niewolnika w zakresie dochodzenia należnych praw od właściciela, są oczywiście ograniczone, choć prawo jest tworzone tak, by chronić prawa niewolnika jako strony słabszej, choć nie zawsze się to udaje. Ja na przykład mam zasądzone od państwa należności (prawomocny wyrok sądowy). Bank realizujący w imieniu tegoż państwa te zobowiązania odmówił wypłacenia należnej kwoty, twierdząc, że brak czytelnego numeru ewidencyjnego w dowodzie osobistym uniemożliwia mi jej odebranie. Nawet interwencja u rzecznika praw obywatelskich nie dała rezultatu, gdyż jedynym efektem był list świadczący o nieumiejętności czytania ze zrozumieniem przez jego urzędników.
A przecież większość niewolników wskaże jako właściciela państwo, więc o co chodzi? Poza tym relacja niewolnik – właściciel jest relacją dobrowolną z obu stron, z wyjątkiem relacji niewolnik – państwo, gdyż to ostatnie nie może odmówić mieszkańcowi zmiany statusu na niewolnika i wskazania państwa jako właściciela.
Niewolnik jest zdany na łaskę właściciela (w granicach prawa), niemniej dzieje się to na jego życzenie, a nie wbrew jego woli, jak to ma miejsce obecnie…
Jednolitość – szkodliwa utopia
Państwo z definicji nie jest jednolite. Nie ma możliwości aby mieszkańcy państwa większego niż normalna gmina (Kraków, Wrocław czy Łódź to nie są „normalne” gminy) mieli te same cele i interesy. Dekretowanie jednolitości państwa w konstytucji jest jednym z poważniejszych sprzeniewierzeń się zasadom wolności, abstrahując od tego, że problemy Małopolski i Śląska nie interesują mieszkańców Pomorza i vice versa. Każda wspólnota terytorialna obywateli ma możliwość przyłączenia się do państwa lub odłączenia się od niego. Oba mechanizmy muszą być precyzyjnie określone. To co „demokraci” i „europejczycy” wmawiają nam jako sposób na realizację porządku i bezpieczeństwa, w tym zakresie, jest po prostu sposobem ograniczania wolności jednostki. Jak w zgodzie z dogmatem o nienaruszalności granic zrealizować prawo narodów do samostanowienia? (Abstrahując, że prawo do samostanowienia powinni mieć ludzie, nie narody.)
Tworzenie przepisów mających regulować świat idealny i stosowanie ich do świata realnego daje z reguły efekt odwrotny do zamierzeń. W końcu dowcip, jak to po kilkakrotnym poprawianiu podsądnego, że do sądu należy zwracać się „wysoki sądzie”, a nie „wysoka sprawiedliwości”, sędzia krzyczy „Tu nie ma sprawiedliwości! Tu jest sąd!” czerpie z doświadczeń pokoleń ludzi krzywdzonych w majestacie przepisów (bo nie powiem prawa).
Dlatego różnorodność należy zaakceptować nawet w ramach tak jednolitego państwa jak Rzeczpospolita. W końcu gwary śląska i góralska to niemal literacka polszczyzna. Natomiast języki kaszubski, żmudzki (zwany litewskim) i białoruski oraz cała masa dialektów cygańskich, to tylko wariacje na temat jedynie słusznego języka polskiego. Dobrze, że nie ma w Polsce większych skupisk Żydów, bo próba udowodnienia, że jidisz i hebrajski to warianty polskiego, mogłaby się skończyć dla postępowej części intelektualistów kontaktem z kijem bejsbolowym…
Granice terytorialne wspólnot lokalnych są bardzo proste do odtworzenia. Wystarczy wrócić do granic gmin z czasów przed prl-em.
W dwudziestoleciu międzywojennym możliwe było sporządzenie statystyk dotyczących Polski z roku 1913. (ostatniego roku pokoju przed Wojną Światową). A wszystko dzięki szacunkowi dla tradycji i niezmienności granic gmin od setek lat. Komuniści nie umieli tego uszanować, ale oni niczego mądrego nie umieli uszanować…
Referendum dotyczące przynależności do państwa może być przeprowadzone tylko w gminie granicznej. Chodzi o to, by zminimalizować sznse pojawienia się „wysp”, takich jak sowiecka „Kaliningradzka Obłast”. Natomiast płynność granic jest wpisana w ten projekt. Można się spodziewać, że sąsiedzi dość szybko będą chcieli się przyłączyć…
Porządek nie jest czymś naturalnym. Naturalny jest bałagan, a raczej chaos. Porządkowanie jest to czynność wymagająca pracy i energii, zaś bałagan robi się sam (wiem coś o tym). Z drugiej strony, naturalna u człowieka dążność do porządkowania swojego otoczenia (dostrzeganie kształtów obłoków, kropek, czy domykanie figur niedomkniętych) pokazuje, że pewne procesy porządkujące wystąpią prędzej czy później.