Podatki
Obywatelem danej gminy, powiatu, województwa czy państwa jest ten kto płaci podatki należne danej władzy i jest człowiekiem wolnym, a warunki te spełnia przez co najmniej jedną kadencję prawodawczej kompetencji władzy (6 lat). Jeśli ktoś nie ma tytułu do płacenia podatku na rzecz gminy to nie jest obywatelem ani nie może brać udziału w decydowaniu o sprawach tejże, a tym samym nie ma czynnego prawa wyborczego. Jeżeli podatek pogłówny obowiązuje na szczeblu państwa, to każdy ma obowiązek uiszczania niewielkiej kwoty co miesiąc, bądź raz w roku, a państwo odwzajemnia się ochroną obywateli przed wrogami zewnętrznymi i organizacjami przestępczymi o charakterze ponad narodowym. Sposób udziału niewolników w utrzymaniu państwa określa ciało prawodawcze (czy niewolnicy płacą pewne kwoty na rzecz państwa bezpośrednio? czy w ramach obciążeń właścicielowi, a on przekazuje je państwu?).
Oczywiście całe rozważanie dotyczące sposobu finansowania działalności państwa przez niewolnika oparte jest na bardzo istotnym założeniu: niewolnik nie jest rzeczą – niewolnik jest takim człowiekiem, jaki zrezygnował z części swoich praw w zamian za poczucie bezpieczeństwa gwarantowane przez właściciela. Niemniej państwo mając chronić zarówno obywateli jak i niewolników musi mieć na to środki, a zatem występuje konieczność partycypowania w jego utrzymaniu przez wszystkich zainteresowanych.
Można zadać oczywiście pytanie, dlaczego niewolnik nie płaci podatków, tylko odprowadza daninę do właściciela (Pytanie „hr Ponimirskiego”). Podatek to składka na wspólne dobro, jakim jest państwo. Ten sposób myślenia jest obcy, a w najlepszym razie obojętny, niewolnikowi, dla którego nadrzędną wartością jest bezpieczeństwo, a nie takie drobiazgi jak honor czy wolność.
Decentralizacja decyzji podatkowych
Poza podatkami mającymi eliminować nieuczciwą konkurencję, chronić ludzi przed anonimowym kapitałem i języki mieszkańców przed zalewem języków obcych, wszystkie podatki są ustanawiane w gminach. Natomiast powiaty i województwa partycypują w przychodach z gmin należących do nich. Przychody powiatów wynoszą ⅓ przychodów gmin, przychody województw wynoszą ⅓ przychodów powiatów, a państwo pobiera ⅓ z przychodów województw. W ten sposób gros pieniędzy z podatków pozostaje tam, gdzie zostały wypracowane. Tym samym rozwiązany zostaje problem ciągłych przepływów pieniędzy pomiędzy szczeblami administracji. Ewentualne wsparcie dla gmin, powiatów czy województw słabiej rozwiniętych możliwe jest wyłącznie z posiadanych przez powiat, województwo czy państwo pieniędzy, a tym samym wsparcie może być realizowane tylko z nadwyżek budżetowych.
Oczywiście można dyskutować, czy aż ⅓ przychodów gminy (itd) musi być przekazywana dalej. Może powinno to być znacznie mniej, na przykład 5 ÷ 10%? Tu niezbędne jest działanie z rozwagą, bo gdy raz się przyzna gminie prawo do decydowania o swoich pieniądzach, to nie będzie można jej tego prawa odebrać bez jej zgody.
W przedstawionej konstrukcji zadań publicznych łatwo można dostrzec dbałość o sprowadzenie decyzji fiskalnych jak najniżej. Wyklucza to istnienie tak szkodliwych gospodarczo podatków jak „podatek od towarów i usług” zwany vat (czyt. wat). Równocześnie umożliwia to głosowanie nogami w sprawach podatkowych. Jeszcze parę lat temu nie wierzyłem, że można głosować w takich sprawach wybierając pomiędzy państwami (ponad milion Polaków na wyspach), niemniej taki wybór wiąże się z zagrożeniem wynarodowieniem, rozbiciem rodzin, patologiami. Natomiast przeprowadzenie się do sąsiedniej gminy, bo tam jest o 2% niższy podatek, albo służby publiczne działają znacznie lepiej przy tych samych podatkach jest o wiele łatwiejsze. Poza tym strata dwóch milionów pracujących nie robi wrażenia na rządzących Polską, natomiast 5 tysięcy dla gminy może oznaczać koniec tejże. Inna skala zjawiska, więc inne tempo reagowania.
Dług publiczny
Żaden organ administracji nie może zadłużać się u kogoś innego niż mieszkańcy. Nikomu, poza obywatelami i niewolnikami, należącymi do obywateli bądź jednostek administracyjnych tego państwa/województwa/powiatu/gminy, nie wolno finansować deficytu budżetowego, zatem ewentualne obligacje organów administracji nie mogą być oprocentowane, a kupować je mogą tylko obywatele danej gminy, powiatu, województwa czy państwa. W momencie utraty lub rezygnacji z obywatelstwa trzeba przedstawić do wykupu posiadane obligacje gminy (powiatu, województwa czy państwa). Obligacje przedstawione do wykupu przez osobę nie będącą obywatelem lub niewolnikiem, należącym do obywatela bądź jednostek administracyjnych tego państwa/województwa/powiatu/gminy, są nieważne. Niemniej sądowy wyrok pozbawienia praw obywatelskich nie jest równoznaczny z utratą obywatelstwa.
Pomysł z życiem na kredyt jest bardzo miły dla tych którzy go wprowadzają. Gorzej jest z tymi, którzy płacą za to rachunek.
Władza wykonawcza nie jest powołana po to, by uszczęśliwiać wyborców kosztem ich dzieci, tylko by sprawnie zarządzać dobrem wspólnym jakim jest gmina, powiat, województwo i państwo.
Zawsze są dwie możliwości doraźnego zwiększenia wpływów do budżetu: zwiększenie obciążeń podatkowych lub pożyczenie pieniędzy. Oba są fatalne. Niemniej, jeśli mieszkańcy danej jednostki terytorialnej widzą potrzebę sfinansowania jakiegoś przedsięwzięcia i są gotowi przeznaczyć na to swoje nadwyżki finansowe, to jest to ich sprawa i temu służy możliwość zapożyczenia się u rządzonych.
Obligacje nie są zapłatą podatku „na zapas”, gdyż przedstawione do wykupu są w określonym terminie. W ten sposób ludzie mogą wspierać przedsięwzięcia władzy, które uznają za słuszne. Oczywiście nie wyklucza to możliwości finansowania przedsięwzięć publicznych z pieniędzy filantropów.
Język urzędowy
Językiem urzędowym jest język obywateli danej gminy, powiatu, województwa czy państwa. Niemniej akty prawne są tworzone w wersji łacińskiej po to, by w razie sporu można się było odwołać do jednolitego tekstu, który nie preferuje żadnej grupy mieszkańców ze względu na język. Natomiast do użytku bieżącego stosuje się wersje „narodowe”.
Stosowanie języka martwego jest rozwiązaniem średnim, niemniej nie znalazłem lepszego rozwiązania dającego prawie wszystkim mieszkańcom równe szanse w obronie przed sądem i w sporach interpretacyjnych.
Można oczywiście przyjąć, że akty prawne są tworzone równocześnie we wszystkich językach używanych w danej jednostce terytorialnej, ale wtedy w „jednolitej” narodowościowo Rzeczpospolitej mielibyśmy trochę wersji językowych aktów prawnych, a co dopiero w sytuacji objęcia całego kontynentu…
Poza tym, problemem jest interpretacja poszczególnych wersji narodowych i ustalanie, która z nich jest właściwa.
Nowelizacja prawa
Wszelkie modyfikacje aktów prawnych, niezależnie od poziomu na jakim mają miejsce, muszą być poddawane pod głosowanie odpowiedniej izby w postaci tekstu jednolitego opatrzonego opiniami prawników i ekonomistów dotyczącymi skutków prawnych i finansowych proponowanego rozwiązania, a także zgodności z prawem obecnie obowiązującym. Unika się w ten sposób sytuacji, gdy w wyniku kolejnych głosowań poprawek, jakiś przepis odwołuje się do skreślonego lub nieuchwalonego przepisu. Akty prawne mają „ręce i nogi”, a władza prawodawcza nie jest zaskakiwana skutkami dokonywanych przez siebie wyborów.
Dlatego system zgłaszania poprawek do obowiązujących aktów prawnych musi uwzględniać, że większość przedstawicieli w ciałach prawodawczych to dyletanci, a niektórzy to durnie. System nawet w takim przypadku musi być odporny.
Stanowienie prawa
Stanowienie prawa jest zadaniem odpowiedzialnym. Oczywiście najłatwiej powiedzieć, że trzeba to zostawić fachowcom albo mędrcom. Rozwiązania teoretycznie proste i mające same zalety. Teoretycznie! Diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach: jak wyłonić fachowców lub mędrców? jakie kryteria uznać za wystarczające, a jakie za konieczne? jak ustrzec się pisania aktów prawnych pod interes swojego środowiska, gdy przepisy przygotowywane są przez fachowców?
Środowisko prawników należy trzymać jak najdalej od możliwości wpływania na prawo. W żeglarstwie, od wieków obowiązywała zasada, że statek idący ostro na wiatr ma pierwszeństwo przed statkiem idącym pełno. Jeśli oba szły równie ostro/pełno to pierwszeństwo miał ten który szed prawym halsem. Jakiś czas temu, prawnicy zmienili zasadę i teraz prawy ma zawsze pierwszeństwo przed lewym, a tylko gdy obaj są prawi/lewi, to ostry ma pierwszeństwo przed pełnym. Jest to rozwiązanie idiotyczne żeglarsko, ale bardzo wygodne dla prawników na sali sądowej. Dlatego należy odciąć prawników od wpływu na stanowienie prawa.
Prawo – po co istnieje
Prawo ma służyć obywatelowi i zabezpieczać go przed innymi ludźmi. Osoba łamiąca prawo wyjmowana jest spod prawa. Jej prawa nie są prawem chronione. Sankcje za złamanie prawa nie mają charakteru wychowawczego, a mają chronić obywateli przed skutkami działań osoby łamiącej prawo.
Osoby nie gwarantujące zaprzestania działań negatywnych mogą być skazane na śmierć – czyli trwałe wyeliminowanie ich z życia społecznego.
W przypadku zdrady państwa obywatel może zostać skazany na banicję. Jest to równoznaczne z wyrokiem zabraniającym wjazdu na terytorium państwa. Jeśli taki człowiek osiedli się w gminie, która postanowiła przyłączyć się do państwa, to musi ją opuścić. Znalezienie się na terytorium państwa jest dla niego równoznaczne z wyjęciem spod prawa do życia – każdy może go zabić.
Kary więzienia można zamieniać na finansowe. Dlatego przy poważnych przestępstwach (wysokich wyrokach) zasądzana jest konfiskata mienia, a w skrajnych przypadkach może ona dotyczyć przyszłych wpływów. W takim wypadku nie ma możliwości wykupienia skazanego.
System prosty i przejrzysty. Mam nadzieję, że nie wymaga komentarza.
Przedawnienie
Instytucja przedawnienia jest szkodliwa społecznie. Jeżeli człowiek popełnił czyn karalny, to musi się liczyć, że zawsze można go oskarżyć o złamanie prawa i że nie ma momentu, gdy może odetchnąć „to już za mną”. Chyba że poddał się karze. Natomiast możliwe jest zasłużenie się dla społeczności i tym samym liczenie na odstąpienie przez sędziego od wymierzenia kary, pomimo uznania za winnego.
Nie ma logicznego uzasadnienia instytucji przedawnienia, poza tak zwaną pragmatyką. Tyle tylko, że życie nie znosi próżni. Jeśli autorzy wojny polsko-jaruzelskiej czy paserzy sprzedający kradzione w ramach „prywatyzacji” nie zostaną ukarani i rozliczeni przez sąd, to prędzej czy później znajdą się tacy, jacy dojdą sprawiedliwości od dzieci, wnuków i innych spadkobierców rzeczonych osób. Obecni rządzący również powinni wziąć to pod uwagę. Zemsta może dosięgnąć nawet 12. pokolenie… (z czego to jest?)