Przypomniała mi się właśnie sprawa pewnego Polaka w Szkocji. Przyjechał tutaj samochodem z Polski. Jeździł nim jakiś czas i wszystko było w porządku. Po trochę dłuższym czasie niż ½ roku w czasie kontroli drogowej został pouczony, że musi przerejestrować samochód na brytyjską rejestrację. Jak to Polak, przyzwyczajony do tego, że jakoś to będzie, zlekceważył to zalecenie. Gdy minęło następne pół roku, przy jakiejś kontroli zarekwirowano mu samochód. Nie wydano mu go również wtedy, gdy zgłosił się na policję twierdząc, że chce go wywieźć do Polski. Przy czym podstawą odmowy było to, że policjanci obawiali się, że on może nie wywieźć tego samochodu. Właściciel samochodu twierdził, że polskie ubezpieczenie obejmowało całą Europę, bez limitu czasowego. Zatem twierdzenie policjantów, że samochód jest nieubezpieczony, powinno być udowodnione, a nie przyjmowane za pewnik, bo im się tak wydaje.
Zdumiewające jest to, że w tym „kapitalistycznym” i „liberalnym” kraju, widzimisię urzędnika (policjanta) może być podstawą działania organów państwa. To w zasadzie tyle na temat przejawów socjalizmu na wyspach.