Właśnie radio podało, że w ciągu ostatnich kilku lat zginęło 11500 ludzi w trakcie przepraw przez Morze Śródziemne. Jest to oczywiście nic w porównaniu z ilością „uratowanych”, niemniej można ubolewać nad ilością ofiar. Nikomu nie przychodzi do głowy, że można było zahamować ten potok na samym początku. Wystarczyło pierwsze lodzie, pontony czy statki z chętnymi na łatwe życie w Europie zawrócić do Afryki, a w razie niepodporządkowania się wezwaniom straży granicznej, zatopić. Zginęłoby może 500 osób, może 1000. Niewątpliwie Bruksela nie miałaby problemu z ogromnym napływem emigrantów. Tylko do tego trzeba mieć jaja. A nie mędzić, że musimy „ratować” wszystkich, jak twierdzi władza we Włoszech.
PS. Do pastwienia się nad supernianią jeszcze wrócę.