Znowu Angole nas wyeliminowali:) Leo Beenhaker zamiast się zżymać powinien podziękować. Kontrowersyjna (piękny eufemizm) decyzja sędziego przesunęła frustrację kibiców. Skupili się na polskim cierpiętnictwie, czyli na tym na czym znają się najlepiej. Znowu ktoś nas skrzywdził. Niesprawiedliwość dziejowa.
Przez pierwsze pół godziny siedziałem i gapiłem się ogłupiały w ekran telewizora. Oto Polacy grają z najsłabszą drużyną turnieju i nie istnieją. Wolni, niemrawi bez konceptu, ewidentnie wystraszeni. Albo presja ich znowu pokonała albo byli kiepsko fizycznie przygotowani do turnieju. Za jedno i drugie po części odpowiada selekcjoner.
Dwa lata temu gdy Beenhaker obejmował drużynę narodową twierdziłem, że próżna nasza radość. Salomon z pustego i takie tam, bo nie mamy piłkarzy. Podstolikowa liga polska urąga inteligencji. Kilku graczy za granicą albo ogląda mecze z trybun w średnich ligach albo wałęsa się po beniaminkach ligi greckiej czy tureckiej.
Przez dwa lata niewiele się zmieniło. Młodego narybku nie widać, a polityka PZPN polega na handlu koncesjami (w tym kto ma mieć jakie miejsce w lidze) oraz lobbingu na rzecz naturalizowania pewnego Jasia, którego będzie można po Euro opchnąć do ligi rosyjskiej za kilka milionów zielonych.
No dobra, ale awansowali. Tego nie da się zaprzeczyć. Sam uznałem się za niepoprawnego marudę i posypałem łeb popiołem. Jednak coś udało się temu Holendrowi zbudować. Wbrew zdrowemu rozsądkowi chciałem się pobawić, mieć frajdę z gry naszych jedziemy na historyczną imprezę. Zapominam o leciwych defensorach polskich. O tym, ze nie mamy środka pola, o tym, że jeden skrzydłowy nie wykurował się, a drugi zagrał w tym sezonie kilka meczów. Wszystko idzie na bok, bo uwierzyłem w Beenhakera, ze taki z niego mały salomonek.
Holender będzie żył ta swoja legendą. Nikt mu jej nie odbierze, a zawdzięczać ją będzie angielskiemu sędziemu, który skrzywdził Polaków na pół minuty przed końcem spotkania. Karny był z dupy wzięty i jakbym się nie starał wznieść na wyżyny optymizmu będę upierał się, że nawet nasi ligowi macherzy baliby się taki kmin odstawić.
Jednak ja pomimo tego karnego nie zapomnę meczu biało-czerwonych, bo oglądałem go z niedowierzaniem. Pierwsza połowa była zupełną tragedią. Gdyby Austriacy byli choć przeciętną drużyną powinni prowadzić przynajmniej 2:0. Dziurawa obrona polska, bezmózga pomoc i anonimowy napastnik. Drugie 45 minut coś drgnęło, ale nadal trudno było uświadczyć składną akcję ofensywną, za to pełno typowego grania byle dalej od siebie. Zero odwagi, zero pomysłu. Zawodnicy z przodu schowani za Austriakami udawali, że biegają, a Polacy z tyłu grali w bok i do tyłu.
Prawdziwi kibice wierzą do końca. Wierzą, że Austriacy minimalnie wygrają z Niemcami, a my rozbijemy Chorwację. Prawdziwi wierzą. Ja nie. Po wczorajszej kpinie z kibiców nie chce mnie się tracić czas na lans jednego Rogerskiego, który sobie klepnął wczoraj kontrakt w Moskwie i strachliwe truchtanie pozostałych panów piłkarzy. Szacunek dla Boruca i gratulacje z okazji urodzin syna. Resztę przemilczę. I darujmy winy Webbowi. To nie on nas wystawił do wiatru.
komentarze
Amen, Szanowny Panie Sajonaro
remake tego serialu rzeczywiście stal sie już nudny.
Pozdrawiam strapiony
Lorenzo -- 13.06.2008 - 19:48Panie Sajonaro,
Stachu mi przysłał mailem taki tekścik, który na lokalnym portalu znalazł. Wkleję go Panu, jak znajdzie Pan czas, proszę się zapoznać.
Od lat w przygotowaniach do ważnych imprez turniejowych w piłce noznej brakuje formy, zwanej bezposrednim przygotowaniem startowym. Jak wiadomo, ostatnio takie poważne podejście do sprawy wykonano przygotowania za trenera Piechniczka.
W obecnych warunkach (udział zawodników w ligach zagranicznych), złych w przygotowaniu formy na imprezę turniejową, kilkudniowy obóz sportowy jest fikcją. Górski i Piechniczek przed MŚ mieli druzynę do dyspozycji przez okres 6 tygodni. Tymczasem w ostatnich nastu latach zgrupowania mają epizodyczny charakter.
Proszę przypomnieć sobie na czym polegał obóz sportowy, czy specjalne przygotowanie bezpośrednie obecnie: zawodnicy dojeżdżali na zgrupowanie po czasie, wyjeżdżali na załatwianie własnych spraw, dziwne mecze sparingowe, dziwniejszy jeszcze w Chorzowie, a dodatkowo te odnawiające się kontuzję najlepszych graczy. Kontuzje, jak wiadomo, wynikają między innymi z przeciążeń funkcjonalnych grą, krotkim czasem odnowy, stosowaniem leków i środków szybkoreagujących, które niestety, działanią krótkotrwale [i pustosząco]. W jaki więc sposób i, czy jest możliwe podwyższenie kondycji i zgrania na zgrupowaniu, praktycznie 2-tygodniowym?
Zatem strategią ważną w budowie drużyny na współczesne arcytrudne turnieje powinno byc oparcie się na zawodnikach świeżych, niewyżytych, z ligi krajowej, którzy “poważnie” nie byli kuntuzjowani. Na osobnikach, nieuwikłanych we współczesne zawiłości taktyczne, z polotem inteligencji praktycznej w grze. Takich w kraju – jak sądzę – nie powinno nam brakować. Natomiast zasilić drużynę mogliby tylko wyjątkowi zawodnicy z ligi zagranicznej.
Tymczasem u nas jest dokładnie odwrotnie. Karkołomną strategię przygotowania i budowania drużyny męskiej w siatkówce zastosowali swego czasu Amerykanie. Długotrwałe obozy przetrwania w puszczy, w arcytrudnych warunkach. Efekt był porażający. Mistrzostwo olimpijskie w grze sportowej, która w USA nie należała do narodowych sportów.
ADMIRAŁ – specjalista planowania strategicznego walki
Pozdrawiam…
Andrzej F. Kleina -- 13.06.2008 - 20:16Panie Andrzeju
A’propos ostatniego akapitu…
Zawodnicy wywodzili się z amerykańskiej ligi uniwersyteckiej a 2 (słownie: dwa) złote medale olimpijskie w siatkówce to Atlanta (‘84) i Seul (‘88).
Dawno temu…
Pozdrawiam uzupełniająco…
Magia -- 13.06.2008 - 20:27A ja wierzę
w Rumunię, Holandię,Chorwację, Portuagalię, Turcję i może w jeszcze ze 2 drużyny jakieś.
grześ -- 13.06.2008 - 20:36A Polska no chyba zakończy swą karierę na Euro, bo nawet jak wygramy z Chorwacją w co nie wierzę, to Niemcy nie przegrają pomimo, że nie są rewelacyjni z Austrią.
Pani Magio,
po raz kolejny zauważam u Pani ponadnormatywną wiedzę na temat siatkówki. Tym razem męskiej, ale wcześniej była też żeńska. Ponownie zaczynam mieć podejrzenia :)
Andrzej F. Kleina -- 13.06.2008 - 20:55Pozdrawiam nieustająco…
Szanowny Panie Sajonaro
Tak sobie oglądam wspnialy mecz Holendrów z Francuzami i sobie myślę, że naprawde nie powinniśmy narzekać. Wygląda bowiem na to, że z tej grupy odpadną albo Francuzi, albo Wlosi. Lub obie te drużyny razem. I nie chcialbym porównywac ich poziomu do gry naszej drużyny, bo to nie ma najmniejszego sensu.
Nawet nie ma sensu porównywać gry Rumunów z drużynami naszej grupy. No może poza Chorwatami.
I jak oglądam ten mecz, to wiem, dlaczego lubię pilkę w dobrym wykonaniu. Wygląda na to, że mamy do czynienia z autentycznym odrodzeniem się Holendrów. To juz drugi taki mecz z rzędu.
Pozdrawiam zafascynowany
PS. Czwarta bramka dla Holendrów rewelacyjna. Jak i pozostale. Kiedy ostatnio Francuzi stracili 4 bramki?
Lorenzo -- 13.06.2008 - 21:37chwilowo jestem
meczyk rewelacja, znaczy mega totalny futbol Holendrow
na co komu teraz polityka i spełnione modlitwy do świętego Patryka
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 13.06.2008 - 21:41Sajo...
nasi po prostu są kiepscy. Zagrali kiepski mecz i na decyzji sędziego odreagowują swoje frustracje.
Tak naprawdę gdyby wygrali ten mecz byłoby to tylko fuksem, gdyż padł ze spalonego.
Co prawda Niemcy też pierwszego strzelili ze spalonego ale pokazali swoją grą, że są lepsi.
Polacy grali przypadkowo… .
Polacy są za słabi na tych mistrzostwach i trzeba to zaakceptować.
Jestem im wdzięczny za mecze eliminacyjne – dobra robota i dobre emocje. Jednak na sukces w Euro to jeszcze za mało.
Patrzę na naszą reprezentację perspektywicznie. W sumie idzie do przodu – na Euro nie byliśmy nigdy albo prawie nigdy… . Małymi kroczkami do przodu.
Pozdrawiam radośnie podziwiając holendrów.
:-)
poldek34 -- 13.06.2008 - 21:56************************
Bywam w txt chwilowo rzadko, gdyż ciągnę dwa etaty i remontuję poddasze domu.
Niby racja.
ale ja i tak się łudzę.
dawniej KriSzu
Dymitr Bagiński -- 13.06.2008 - 23:20Andrzej F. Kleina
Przeczytałem. Odpowiem tak. Podobne warunki do przygotowań mają wszystkie drużyny. Przegrani zawsze szukają usprawiedliwień. teraz będą ich szukać w Angliku. tymczasem każdy mógł się przekonać jak słabo ta drużyna się prezentowała. Z Niemcami mogło się wydawać, że to siła rywala, ale z Austrią? Zresztą Chorwaci obnażyli “siłę” Niemiec.
sajonara -- 14.06.2008 - 06:33Pocieszenie
Jeśli ktoś lubi się mamić i sobie tłumaczyć naokoło, że nic się nie stało, bo Z grupy nie wyjdą takie drużyny jak Mistrz Świata lub Wicemistrz Świata, a pewnie też Mistrz Europy to proszę bardzo.
Tylko co mnie to obchodzi. Ja kibicuję swoim i od swoich domagam się gryzienia trawy, kopanie po kostkach i walkę, walkę walkę. Gdy się patrzyło na fetujących Austriaków to można się zastanawiać z czego ci durnie się cieszą? Ten remis nic im nie daje. Ale gospodarze mieli się z czego cieszyć. Ich autsajderska ekipa była piłkarsko lepsza w tym spotkaniu. Piłkarze dawali dużo z siebie i mieli szanse na zwycięstwo. tymczasem drugi raz z rzędu przegrywali 1:0. Patrząc na cały mecz mogli Austriacy mieć poczucie krzywdy. oto są lepsi, a przegrywają. Stąd ta radość, stąd optymizm przed meczem z Niemcami, bo los trochę się do nich uśmiechnął.
Pozostaje patrzeć na pozostałych Słowian, bo tak sobie kibicowsko założyłem. Chorwaci już przeszli. Może nawet grając drugim garniturem dadzą nam ugrać jakieś punkty. Czesi mimo porażki mają wciąż szanse. Rosjanie mimo klęski nie są na straconej pozycji, a Rumuni choć grają z rozpędzonymi Holendrami wcale nie są na straconej pozycji.
Holendrzy faktycznie świetnie grają, ale majstra nie zdobędą.
sajonara -- 14.06.2008 - 06:45