Szeremietiewo

Na geografii nauczano, że jesteśmy krainą Europy środkowo- wschodniej.
Ale nie oszukujmy się, bardziej wschodniej niż środkowo.
Szczerze, dla mnie, prawdziwy wschód zaczyna się na prawo od Wisły..

Lubię moskiewskie lotnisko Szeremietiewo, to trochę tak jak wyprawa na warszawską Pragę, tylko trochę bardziej hardcorowa. Zwłaszcza dla cudzoziemców. Taki mały szok kulturowy.
Bo niby wszystko jak na weście, a jednak…
W holu dla podróżnych wiszą, jak na Orly czy Heathrow, czerwone tabliczki z przekreślonym pecikiem.
A pod nimi, jakże inaczej niż w innych cywilizacjach, popielniczki wypełnione po brzegi niedopałkami, ze zgromadzonymi wokół nich spokojnie napawającymi się dymem tytoniowym.

Tamże, jakiś czas temu przez przypadek, robiłem za mediatora mikro konfliktu na osi wschód-zachód.
Usiłowałem sympatycznej Szwedce tłumaczyć fenomen funkcjonowania norm prawnych w warunkach państw postkomunistycznych.
A było to tak:

Na tym słynnym porcie lotniczym, ortodoksyjna szwedzka antynikotynistka dostała szału. Z błahego powodu, konieczności przebywania przez dłuższą chwilę w miejscu teoretycznie wolnym od dymu, jak to i w teorii i w praktyce ma miejsce na lotniskach całego świata.

I stała się mimowolną egzekutorką prawa. Martwego i nieprzystającego do realiów dnia codziennego, innego świata.
Nie zdawała sobie sprawy ze swej czasoprzestrzennej odmienności.

W przypływie desperacji Wezwała leniwie stojący na zewnątrz patrol milicyjny.
Grażdanin milicjanier, akurat kończył papieroska. W miejscu dozwolonym.
I nieopacznie, by zgasić niedopałek, zjawił się w zonie beznikotynowej. Z namaszczeniem przykiepował go w popielniczce, poczem pouczył społeczność o bezwzględnym zakazie palenia na terenie aeroportu.
Bardziej pro forma niż z przekonania.

I rozpętał piekło.
A jak to tak? Zawsze tu tak było, a teraz jakieś nowe porządki?
A wy władzo, przecież też jaraliście sobie. Co prawda w drzwiach, ale dym leciał do środka i truł nas, prawomyślnych obywateli!

No powiedzcie, gdzie przebiega granica między dopuszczalnością Waszego kurzenia w progu, a niedopuszczalnością naszego?

Niedługo to nawet kurwami rzucać nie będzie wolno…
Jesteśmy wolnymi ludźmi, w wolnym kraju, czy nie? Do kurwy nędzy!

W tych okolicznościach, nawet staruszek o mentalności raba, mający wyraźnie zakodowany respekt dla władzy, odważył się i zahuczał; “Nie będziecie mnie pouczali, co mi wolno a co nie, Na wojnie ojczyźnianej krew przelewałem, nawet w Wikipedii o mnie wspominali!”

No, z wiki to trochę przeszarżowałem. Ale taka moja parszywa natura:).

Ech, Szeremietiewo, łza się w oku kręci…a regulamin, a jakże, akceptuję!

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Są dwie szkoly jazdy, Szanowny Panie Yasso,

a pomiędzy nimi brzytwa, albo Niemandsland. O takiej wlasnie szerokości jak jej ostrze.

Albo trzymamy się obowiązujących zasad (niekiedy aż do przesady), jak to bywa w krajach o kulturze bardziej protestanckiej.

Albo uczuciowo jesteśmy związani z lekkim, balaganiarskim raczej podejściem do przepisów, charakteryzującym ten Pański specyficznym wschód (ale nie Daleki, bo to też raczej inna bajka). Na tym wschodzie “wolnoć Tomku w swoim domku” byla formą olewania wladzy. Oczywiście do czasu, aż wladza nas nie olala. I to w sensie doslownym, dodając coś w charakterze przyprawy, np. paly. A wcześniej to nie mam pojęcia, ale ten charaterystyczny stosunek do prawa funkcjonuje na tych szerokościach od dość dawna.

W przypadku pierwszym, czyli przestrzegania przepisów na modlę Abendlandu, ze szczególnym uwzględnieniem krajów niemieckojęzycznych, przegięcie polega na tym, że jak wladza nakaże np. kablowanie na sąsiadów, to kabluje caly naród. A jak nie o kablowanie chodzi, to np. o wykonywanie rozkazów. Z różnym zresztą skutkiem.

Tu wspomniana “wolnoć Tomku…” prowadzi po prostu do interwencji policji, a niekiedy zastrzelenia delikwenta, który nieproszony wdarl się na teren prywatny. Albo nie potrafi się na nim zachować. W tym kręgu kulturowym wolność (albo demokracja, jak się niektórym wydaje), pod wplywem totalnej komercji wszystkich dziedzin życia ulega dużej deformacji. I tylko przepisy pozwalają ten w sumie balagan utrzymać w jakim takim stanie. Znana nam Unia Europejska robi na tym polu co może.

Z drugiej strony owo olewanie na wschodzie pozwalalo (pozwala?) na zachowanie zdrowia psychicznego, ale fizycznego już niekoniecznie. Trudno też bylo (jest?) wymusić lub zachęcić obywateli do jakichś wspólnych dzialań pod wezwaniem (oczywiście pomijam klasycznych koniunkturalistów). Jak ktoś pamięta tzw. prace spoleczne, to zapewne wie, o czym mówię.

A pośrodku wspomniana wąskie i zazwyczaj piekielnie ostry brzeszczot brzytwy.

I jak tu się na nim zmieścić?

Prosze mi wybaczyć chaotyczność myśli, ale w końcu raz jestem tu, raz tam i trochę się gubię:-)

Pozdrawiam serdecznie oraz apolitycznie

abwarten und Tee trinken


Panie Lorenzo Szanowny,

widzę, że charakteryzuje Pana typowo słowiańskie postrzeganie prawa:)

I by się zbytnio nie rozwodzić przytoczę historyjkę jaka przytrafiła mi się, w Szwecji.
Zresztą z moim przyjacielem, krakowianinem za kierownicą:)

Ów kolega zasuwał przez ten piękny kraj ostro, nie zdejmując nogi z gazu.
Co pewien czas, jak to mają w zwyczaju, nadjeżdżający z naprzeciwka, błyskali światłami.

Pojmując prawo po słowiańsku:), kolega na moment zwalniał; ostrzegają przed policją- myślał.

Władza, prawo, środki przymusu etc. etc. przeciw naszej solidarności społecznej, wspólnie przeciwstawiającej się uzurpatorom:), krępującym nasze wolności.
Polska specyfika, znana wszystkim z dróg.

Do głowy mu nie przyszło, że to zwykły Johansen upomina nas o niestosowaniu się do ograniczeń.
Do głowy mu nie przyszło, że żadnej policji z radarem nie ma za zakrętem. Ani za kilometr, ani za 100…
Że ten Johansen przestrzega prawo, bo ono mu służy. Jak nie bezpośrednio teraz i tu, to może jego sąsiadowi. Lub dziecku sąsiada wracającemu z basenu.

Rozumie, że prawo jest nieodzownym elementem porządku. Czasami może nawet niedogodnym i dokuczliwym indywidualnie, ale zawsze służącym interesowi szerszemu, ogólnospołecznemu.

Pozdrawiam serdecznie


-->Yassa

Blogerze Yassa, stawiam dolary przeciwko orzechom, że będziecie, prawda, musieli ten tekst tłumaczyć wiele razy. Ostatecznie – bez skutku. Najpierw w wersji dla chamów, którzy korzystają z domniemania niewinności i lansują tezę, że są najbardziej pokrzywdzonymi obywatelami i krynicą uczciwości; potem dla naiwnych jakby “nastolatków”, pobudzonych i poszukujących sprawiedliwości, przy okazji mających zdanie również na ten temat; jeszcze potem dla okazicieli legitymacji: “Przedstawiciel społeczeństwa obywatelskiego. Obrońca wolności słowa”. Nie zazdroszczę roboty. Od razu dodam, że podobieństwo do osób i zdarzeń przypadkowe. To są, prawda, typy ludzkie…

Grunt, że Hernandez pokazał kawałek dobrej siatkówki (Asseco Resovia właśnie wygrała z AZS Częstochowa). A regulamin, a jakże, akceptuję :)

Pozdrawiam,
referent


A gdzież to Pan, Panie Yasso Szanowny,

wyczytal w moich slowach przyznanie się do slowiańskiego pojmowania przepisów prawa? Jeśli już, biorąc pod uwagę lata spędzone w owych niemieckojęzycznych krajach, to wręcz przeciwnie.

Tylko jest coś takiego, co nazywam zdrowym rozsądkiem. Ale to przecież żadna kategoria prawna. I tu, jako niepoprawny optymista, chcialbym nadmienić, iź interes szerszy, ogólnospoleczny, wcale nie musi być taki zdroworozsądkowy. Czego dowodem m.in. zachowanie szerokiego ogólu spolecznego w czasach nazimu w Niemczech czy faszyzmu we Wloszech. Albo faryzeim i obluda we Francji w tym samym okresie.

Oczywiście nadal pozostaje w grze koniunkturalizm, obecny pod wszystkimi szerokościami geograficznymi.

Uklony

abwarten und Tee trinken


Yassa

“Rozumie, że prawo jest nieodzownym elementem porządku. Czasami może nawet niedogodnym i dokuczliwym indywidualnie, ale zawsze służącym interesowi szerszemu, ogólnospołecznemu.”

To nie zaczepka, czy cos w tym rodzaju. Więc sie na me pytanie nie najeż lufami jak nie przymierzając jakiś Szlezwikholsztajn.

Pytanie: jaki masz pomysł na to, by przekonac Kowalskiego, że NASZE prawo jest nieodzownym elementem jakiegokolwiek porządku i służy jakiemukolwiek szerszemu, ogólnospołecznemu porzadkowi a nie jest tylko zbiorem niedogodnosci, dokuczliwości i okazji do przewałów?

Mniej bowiem w tym widze jakiejś naszej szczególnej, słowiańskiej specyfiki w podejściu do, a bardziej zwyczajna próbe zachowania normalności w nienormalnym otoczeniu.

Zdrowia!


-->Nicpoń

Receptą jest zmiana głupiego prawa. Żeby było dobrze. Trzeba wygrać wybory, zrobić z powodzeniem rewolucję (tfu..), cokolwiek. Nawyk przestrzegania zasad jest fundamentem; żaden konserwatysta, czy prawicowiec, nie powinien wykluczać tego ze swojego myślenia, bo podcina gałąź na której siedzi. Chyba że w ogóle neguje potrzebę “władzy publicznej” (państwa, rządu, samorządu terytorialnego itd) i ogólnych zasad, tworzących porządek (do ustalenia jak porządek ma wyglądać). Wtedy to insza inszość, można być nawet joginem, co kontroluje swoje własne ciało.


Ref

to wszystko jest jasne i oczywiste.
Ale przez to nie dziwi mnie mój krajan, który tego obowiązującego lewa przestrzegać nie zamierza. Sam nie przestrzegam. Bez jaj przeciez.


-->Nicpoń

Trzeba to jak najszybciej pozmieniać, mówię ci, najwyższy czas… :-))) Tak sobie gadam, prawda; temat na ciekawą dyskusję, co robić z prawem, w czasach smuty, żeby nie wylać dziecka z kąpielą, kiedy nieoczekiwanie dojdzie dobra karta, i my będziemy dbali o ogródek. Dziś się poddaję (jesli chodzi o jakiś pomysł:).


Ref

czyli co, kryterium uliczne?
Szybciej się nie da.
Tylko, cholera, gen. Polko milczy.


Panie Referencie,

przecież to tylko wspomnienie jakiegoś tam wcale odległego wydarzenia, w miejscu także wcale odległym. I chęć zaimponowania współblogerom. Ta Szwedka miała na imię Isabel.:)

Tylko wyjątkowo wybujała wyobraźnia może to wiązać z jakimiś konkretnymi osobami:).
A, że akceptuję regulamin świadczy tylko o tym, że jak na razie nie zamierzam propagować satanizmu. Gdy jednak przekonam się, że jednak warto by było zachęcić szerszą publiczność do tego typu subkultury, to nie zaakceptuję.

Tak jak nie zaakceptuję regulaminu, gdy odbije mi uprawianie czarnego PR.
Jeśli na TXT to nie uchodzi to uprawiał będę go w innym miejscu a nie perorował trzepocząc naiwnie rzęsami, że rząd jest fantastyczny bo jest, a opozycja paskudna ponieważ tata Ziobra był w PZPR:)

Pozdrawiam serdecznie


Panie Lorenzo,

to co wg Pana jest cienkim ostrzem brzytwy, dla mnie jest istotą.
Natomiast patologiami są te dwie szkoły.
Jak zwykle to tylko kwestia proporcji:)

Pozdrawiam serdecznie


Arturze,

ja bardzo ciężko się najeżam:), ale taki głupi to ja nie jestem, żeby Kowalskiego przekonywać. On musi się sam przekonać.
A że są z tym trudności to nie wina ograniczonego Kowalskiego, ale szersza, bardziej ogólnospołeczna:). Ty wiesz i ja wiem na czym to polega.

A pewnie Kowalski już nie zdąży się przekonać, może dopiero jego wnuk będzie miał warunki by inaczej na tę sprawę spojrzeć.

Do modelu skandynawskiego pojmowania prawa nam jeszcze daleko… oj daleko. Na to pracuje się latami, jak nad brytolskimi trawnikami:)

pozdrawki serdeczne


-->Yassa

Absolutnie. Jeszcze przed tzw. sporem o regulamin podjąłem decyzję, że napiszę tekst o satanizmie. Moim zdaniem Bułhakow, poprzez postać Wolanda, sączy jedyną prawdziwą wersję zdarzeń, prawda. Bóg jest światłością, która musi prosić Wolanda, o przygarnięcie mistrza i “obdarzenie go spokojem”. Jakie z tego wnioski? Dokładnie takie same, jak z muzyki zespołu Behemoth (nie mam pewności, czy nie mylę nazwy, ale kupiłem w Merlinie (pl) dyskografię i będę dopiero słuchał). Przy czym, proszę zauważyć, kiedy napiszę już ten tekst, nie będę go publikował w txt, bo tu niestety nie wolno promować satanizmu. Żałuję, ale zasady są zasadami. Za potrzebą chodzę do toalety, wolność słowa nie myli mi się z dowolnością każdego bełkotu. Tekst o satanizmie opublikuję poza txt. Już dziś zapraszam czytelników, a txt niech żałuje, bo dużo traci. Ale szanuję, prawda, nie mażę się jak baba, poniekąd…


Nicpoń

Tez se znalazłeś generała? Ja to Pattona zagaduje akurat, a ty Polko -no, różnica klas – stary!


JJ

to jak, zmarło ci się, że z Pattonem gadasz, czy jak?


Panie Referencie,

a ja tytułem testu, lecz jak najbardziej w temacie:) W uzupełnieniu Pana komenta do Artura przetestuję adminów w kwestii czarnego PR:)
Nie tak dawno słyszałem, jak pewien polityk, tytułowany Panem Marszałkiem; figura znaczy, zapewniał, że partie polityczne są organizacjami pożytku publicznego i mogą być finansowane z 1 % odpisu od podatku.
I jak tu mieć zaufanie do prawa stanowionego przez tak prominentne osobistości:).

Pozdrawiam


-->Yassa

Pożytku publicznego? Hm… mocne. Starałbym się jednak uzasadniać trochę inaczej, że ludzie muszą im się składać na tzw. wyborcze bilbordy.


I tu, Panie Yasso,

zgoda między nami.

Pozdrawiam z szacunkiem

abwarten und Tee trinken


Panie Yassa

Fakt – wspomniana brzytwa jest istotą, ale chyba faktycznie ta słowiańska szkoła jakoś bardziej mi leży. Nie chce mi się zaśmiecać postu szczegółowymi opowieściami podróżnymi, ale w czasie ostatniej mojej podróży do Tadżykistanu i Kirgizji, takie w miarę racjonalne podchodzenie do łamania przez nas przepisów – mam na myśli podejście policji i żandarmerii, pozwoliło nam parę razy uniknąć poważnych kłopotów. W jednym przypadku – z więzieniem w tle. Kłopotów, w które ładowaliśmy sie albo świadomie, albo nieświadomie (choć jak wiemy, nieznajomość prawa nie zwalnia z obowiązku jego stosowania). Jeszcze jedno – nigdy nie była to kwestia żadnej łąpówki. Każdorazowo chodziło o zwyczajną życzliwość w ocenie zdarzeń.
I ja właśnie wolę takie podejście. Wcale mi nie śmierdzi anarchią.


Yasso

Ciekawi mnie, kiedy napiszesz coś od siebie.

Taki tekst, który pokaże cię jako człowieka z krwi i kości. Pełnego uczuć, bo złej radości i dopierdalanki do każdego z kim się nie zgadzasz, nie kwalifikuję jako uczucia wartego uwagi.

Bo wiesz, takie teksty i komentarze, w których musisz komuś przypierdolić to jednak słabe są. I raczej nie działają.

Wolę człowieka niż maszynę do dopierdalanek.

I dlatego właśnie nazwałem cię chujem.

W sumie to nie oczekuję na jakąś odpowiedź, bo i tak można prosto przewidzieć, co powiesz.

Jesteś przecież yassą- nie potrafisz zamieścić komendarza, by nie zahaczyć kogoś.

Prosiłbym o posłuchanie “Tuff Enuff”. Dzieńkujem bardzo.


Griszegu,

trudno się z tobą nie zgodzić, ale zwróć uwagę ze ja nie piszę o republikach dalekiego wschodu, o dość ułomnej demokracji i systemach prawnych liczącym kilkanaście lat.

Piszę o kulturze prawnej, wywodzącej się z tradycji rzymskiej, wspólnej dla wszystkich starych demokracji naszego kręgu cywilizacyjnego i wyrażającej się terminem państwo prawa.
Piszę o rozwiniętych społeczeństwach, żyjących w państwach o rozwiniętych systemach prawnych.
O wzajemnych relacjach państwo -obywatel regulowanych przez normy prawne.
Czyli o stanie do którego aspirujemy, czy jak twierdzi wielu naiwniaków, o stanie, który już osiągnęliśmy:).

Pewniejsze to niż najlepsza nawet dobra wola, na którą nie zawsze można przecież liczyć, prawda?:)

Pozdrawiam serdecznie


Mad Dogu,

toś mnie zaskoczył.
Przypomniałem sobie właśnie, jak swego czasu Sergiusz namawiał mnie bym z panią Renatą ciepło pogadał o kotach i pewnie tym zademonstrował bogactwo mojego człowieczeństwo:)?
A mnie się wówczas wydawało, że pani Renata nie specjalnie jest tym zainteresowana.

Jeśli tak bardzo chcesz, to na najświeższym przykładzie wyjaśnię ci kilka trudnych kwestii;

Pan Oszust1 popełnił notatkę zachęcającą do rzeczowej dyskusji o karuzeli stanowisk napędzanej cyklicznymi wyborami.
Apelował o ponad polityczną rozmowę.

I zjawił się pan Jotesz z rytualnym Glapińskim i przystawkami.
Na co niezbyt rozsądnie się odezwałem:

“Pan Jotesz sprawnie zanalizował problem i podpierając się Glapińskim( bo kimże innym mógłby- to taki wyjątkowy i rażący przypadek, ustalił, że Skowrona załatwiła klika Samoobrony i LPR, by wstawić na jego miejsce panią Jathlon. Zapewne oddaną bojowniczkę chłopsko- narodowej sprawy. Żywiącą bliską tym środowiskom nienawiść do premiera Tuska.:)
Przenikliwa błyskotliwość zafiksowanego blogowego komentatora.

Zatem nieśmiało przypomnę pewien koncept. Przez delikatność nie napiszę czyj.
Jakiś czas temu pewien prezes, by ukrócić tę fatalną praktykę podziału łupów, postulował po wygranych wyborach, by władanie spółkami skarbu państwa oddać w ręce fachowców związanych ze środowiskiem Szkoły Głównej Handlowej. Nieprzychylnemu politycznie, lecz gwarantującemu profesjonalne zarządzanie.”

Dostało mi se chujem z jednej strony i paskudnym adpersonistą z drugiej.
Zachęcony zostałem też do wyciągnięcia na Glapińskiego, Schedyny lub kogoś tam innego, kogo sobie tylko życzę. Łaskawca:)

Jeśli tak miała wyglądać merytoryczna rozmowa, to co jest tą tak pogardzaną przez autora wpisu polityczną napierdalanką?

Następnie, Pan Jotesz emocjonalnie wystukał już na swoim blogu:

“Do dziś są liczni historyczni patrioci, którzy pamiętają Markowi Niedźwieckiemu, że w stanie wojennym nie odszedł, tylko puszczał sobie muzyczkę, gdy Ojczyznę gwałcono i poniewierano.”

Tu też zamiast o kotach, bo wiem, że pan Jotesz jest ich miłośnikiem, “wdarłem się jak krowa w szkodę” (cyt. WSP Jotesz) i napisałem w tej jego tonacji:

“Nie wiem co pamiętają Niedzwiedzkiemu historyczni patrioci, ale wiem, że w stanie wojennym, gdy w mediach pojawili się komisarze wojskowi i ubrali spikerów w gustowne mundurki, a komisje weryfikacyjne wywalały na bruk każdego, którego poglądy różniły się od poglądów redakcji Trybuny Ludu i Żołnierza Wolności, pan Marek nie bardzo mógł odejść z trójki. Bo właśnie do niej przyszedł.
Przyszedł gdy ci, podobno przyzwoici, jeśli nie zostali zamknięci, to siadali na taksówki, otwierali antykwariaty lub malowali mieszkania.
Ale na frajerstwo nie ma lekarstwa. Trzeba umieć korzystać z koniunktury
Za to chwała panu Markowi Niedzwieckiemu.”

W tym momencie zjawił się, czujny jak zawsze Docent S.,ze swym arsenałem” obsrać i podpalić” wyrechotał mój kombatancki ton, bo bystrzacha stylizacji na Jotesza nie dostrzegł.
Ten model tak ma.:)

Niestety, następujące potem teksty źródłowe zniknęły, więc odtwarzam z pamięci;
Gdy Pan Szanowny Autor, “nieudolnie owijał w bawełnę podlaną sosem sarkazmu” (cyt. WSP Jotesz), Stopczyk wyciągnął swój koronny argument w postaci chuja. Bardzo był z niego kontent… nawet go linkował:).

Mignął i Grześ(dzięki Grzesiu za uczciwość), któremu tłumaczyłeś, że yassa dobrał się do Wielce Szanownego Pana Jotesza, więc dostał za swoje.
Boże Wszechmogący, jak on mógł? Do Pana Jotesza się łajza dobrała?:)

A na koniec jeszcze ten, zapewne znany ci smaczny cytacik z naszego kotolubnego architekta;

“...Prawdę mówiąc nawet nie pamiętam o co poszło, choć trochę było chyba w jakimś moim wątku, w który wciął się jak krowa w szkodę trzyliterowiec. I pamiętam wredny, mściwy chichot we mnie, że Mad go równie mała ilością liter załatwił, jak ja powinienem, tyle że ja to owijam w bawełnę i nieudolnie usiłuję podlać sosem sarkazmu”

Dziwisz się Sergiuszowi?
Sergiusz chce mieć tu wyjątkową blogernie, a nie tchórzliwe wyjałowione intelektualnie, eleganckie z pozoru towarzystwo posługujące się Terminatorem 3.:).

Madzie człowiekiem z kwi i kości to ja mogę być w realu. Tu jestem awatarem, który nie przejawia specjalnych potrzeb ekshibicjonistycznych. Wyrosłem już z powierzania swych sekrecików sztambuszkowi.

Jestem najbardziej ludzkim z awatarów na jaki mnie stać.
I tylko dlatego nie drę permanentnego łacha, ze skrzeczącego, eksponującego swoje wybujałe przyrodzenie w przykrótkich majtusiach i miotającego się bez sensu, Axela Rose,a.
Najbardziej żałosnego zjawiska w historii rocka!

No musiałem. Żebyś nie był zawiedziony.:)

A w ogóle, to nie moje małpy, nie mój cyrk. Nie zamierzam się mieszać do tych waszych klawiaturowych wojenek.

Pozdrawki


-->Yassa

Faktycznie, premier z jakiegoś powodu zrezygnował z wyłaniania zarządów i rad nadzorczych spółek w konkursach, a o absolwentach SGH to już nawet mowy nie ma. Nie wiem jakie wytyczne w tej sprawie wysłała dla posłów Kancelaria Premiera, bo to raczej jest zmiana koncepcji od czasu wyborów… może że “liczy się doświadczenie, a nie teoria”. Na szczęście mamy tu ludzi, którzy poinformują nas o ostatniej wersji, prawda… :-) Pozdro.,

referent


-->Yassa (2)

Ale, tak sobie jeszcze myślę, czy można go winić. Przecież oni wszyscy mają rodziny, siostry, braci, o PeSeLu nie wspomnę, prawda… Donolado też jest z tych, co nie lubią się kopać z koniem.


Jak ja lubię takie /Panowie/

inteligenckie/inteligentne przekomarzanki.

Panowie..


Gratuluję Yasso

Cały ty.

Prosiłbym o posłuchanie “Tuff Enuff”. Dzieńkujem bardzo.


Mad

w sumie znam żałośniejszych typów rokendrolowych, np Jima Morrisona, ale te majtki Axla to kurwa kult :) ...


Axla, cioty, Axla

Prosiłbym o posłuchanie “Tuff Enuff”. Dzieńkujem bardzo.


no tak Axela to Springera :)

jest gdzieś ten film o Ronie do zessania (sic!) :)

a ha żeby nie było że spamuję w Czarnogórze można postawić chatę bez żadnych zezwoleń i nikt się nie przyczepi, a za przekroczenie prędkości można mieć sprawę w sądzie i pójść siedzieć :)


Stopczyku

ja stąd wychodzę, rzygawica mnie bierze, chcesz to chodź gdzie indziej…

Prosiłbym o posłuchanie “Tuff Enuff”. Dzieńkujem bardzo.


Tak,

Już za chwilę..
Już, za niewielką..

Jak se tylko tego, no..
Portala zainstaluję//


Przepraszam Panowie,

pilne sprawy pozasieciowe oderwały mnie od przygotowywanego z mozołem zamachu stanu na TXT.:)

Panie Referencie,
tak naprawdę to zarówno tu jak i w sferach bardziej realnych obywateli naszego pięknego kraju, nikogo nie interesuje jak będą obsadzane Rady nadzorcze spółek skarbu państwa.
Interesuje to przede wszystkim żywotnie zainteresowanych:)
Całą resztę interesuje przebicie Glapińskiego Wróblem.

Igło,
ja też, choć z braku takich nie wzgardzę też mniej inteligencką, za to konkretniejszą nawalanką:)

Mad,
tylko nie na dywan, łazienka w korytarzu drugie drzwi na lewo…szybciutko!

Widzę, że z Docentem poruszacie się ostatnio tandemem?
Założę się,że siedzisz z tyłu:)

Docencie,
a w takiej Norwegii to nawet własne drzewo możesz ściąć bez urzędowej zgody. Oj nie ma tam porządku!
A do pierdla może trafić nawet barman nalewający drinka kierowcy.
A samego kierowcę po małym grzdylu puszkuje się obligatoryjnie, z bomby, bez sądu i papugi.
A jego furka idzie na somalijskie dzieciaki. Też z bomby i obligo.
I co, kto na tym najlepiej wychodzi?
Skorumpowana administracja Somalii i tamtejsi watażkowie.:)

Pozdrawiam życząc dobrej nocy


Panie Yassa

Jako że zdarzało mi sie i na tym srodkowym wschodzie bywać i troche w Norwegii i Finlandii, to z własnych (choć przez to nieobiektywnych oczywiście) doświadczeń stwierdzić musze, że wciąż nam bliżej w organizacji Państwa Prawa do tych, co na prawo od Wisły.

Ma Pan racje – my wciąż jedynie “aspirujemy”. Acz sprawa Pawlaka, Misiaka, niegdyś Gilowskiej czy jakiegoś chłoptasia z PiS zamieszanego w bony, którego nazwiska w tej chwili nie pamiętam, wskazuje ze to “aspirujemy” to takie cherlawe bardzo jest. Zaryzykowałbym twierdzenie, że symulujemy “aspirowanie”. Przyzwolenie społeczne, apatia i brak funkcjonowania straszliwej broni, jaką jest ostracyzm społeczny (w odniesieniu do polityków – przekrętów), wskazuje nasze miejsce na skali społecznego rozwoju obywatelskiego.

to chyba z tej przyczyny, że hasło “rozwinięte społeczeństwo” ewidentnie do na s jeszcze nie pasuje. I ja tak po prawdzie, to nie potrawie odpowiedzieć, czy to przez światłe jednostki zoorganizowane Państwo Prawa pozwoli “rozwinąć” się społeczeństwu w kulturze prawnej, czy też proces powinien być odwrotny – to rozwinięte i świadome swoich tradycji rzymskich (i greckich) społeczeństwo niejako samoistnie zoorganizuje swoje Państwo w Państwo Prawa z prawdziwego zdarzenia…


Griszegu,

przepraszam, że wcześniej nie odpowiedziałem. Ale wpadam tu tylko sporadycznie, z braku czasu nie foch:) i Twój komentarz mi umknął.

Zgadzam się z nim prawie całkowicie, z tym tylko, że na społeczeństwo nie ma co liczyć. Bez światłych elit jest ono takim jakim jest.
Skazani jesteśmy na dłuuuuugie oczekiwanie….

pozdrawiam serdecznie


yassa

na co czekasz? wypełnij deklaracje członkowską światłej elity. i Nic****a zwerbuj, będzie ubaw…

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


Stopciu

Dziękuję za wyróznienie

(tribute to Yassa)


go go LA go

vibro et vulvus cerebrum ad turbina

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


Stopciu

Jesteś tak mądry i ęteligentny, że budzisz mój niekłamany podziw

(tribute to Yassa)


new york city

has it all

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


Stopciu

Świetne!

(tribute to Yassa)


Drogi Docencie,

a takie dobre wrażenie robiłeś u Gretchen, gdy enigmatycznie milczałeś, si tacuisses, philosophus mansisses .

Ale spoko, przecież nie za takim Docentem-milczkiem tęskniłem. :)

pozdrawki i dobranoc


yassa

przeczytaj sobie jeszcze raz kultowy komentarz od Mad Doga. albo wydrukuj i powieś nad biurkiem. albo wydziaraj na prawym bicepsie obok FTW

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


i widzisz, Yassa

obrodziło nam kultami. Nju Ejdż jakiś.

To tylko potwierdza moje twierdzenia, że ante portas stoi wataha barbarzyńców wraz z swoimi gusłami, swoja antykulturą, taborami a na nich ze swymi rozwrzeszczanymi babami i osmarkanymi bachorami.

I troche ich denerwuje ten nasz świat. Coś jak Ruskich, którzy w “zdobytych” polskich pałacykach w kominkach palili meblami boule i pachnącymi historią inkunabułami. Swoje czerwone ksiązeczki pchając nam pod nos jako wyznaczniki tego, co dziś jest predestynowane do otaczania kultem.

I ludzie się dziwią, że ja nie widzę tu pola do gaduły, za to szukam na czym by tu oprzeć karabin, żeby sie wygodnie strzelało.


Docencie drogi nam wszystkim i miły,

rano widziałem tu trochę inne Twoje komentarze.Takie toporno-prymitywne stopczykowate. Nie warte logowania. A teraz, co za zmiana! Ile w nich głębi i finezji?

Nikt tak na TXT nie wykorzystuje możliwości edytowania komentarza jak Ty.
Widać, że nie można Ci odmówić dążenia do perfekcji połączonego ze świadomością własnej ułomności. Brawo, jeszcze będą z Ciebie ludzie!

Co do rady w sprawie komentarza, to dużo nad tym ostatnio myślałem.

Mam kawałek oryginalnego chińskiego jedwabiu w kolorze amarantu i tybetańską złotą nić kordonkową. Zamierzam dać to do sióstr by złotem na amarancie wydziergały kultowe słowa Wielkiego Mada.

Po babci dostała mi się przecudna szkatułka florencką z XVI w.
Postanowiłem skrawek materiału z myślą Wielkiego Mad Doga umieścić w szkatułce. Będę miał prawdziwy relikwiarz.
Będę miał mój ssssskarb…
Postawię go na telewizorze obok muszli z Jastarni, pod ciupagą z napisem ‘Gubałówka”.

Dziękuję za radę i pozdrawiam


Arturze,

tak też podejrzewałem, gdy tylko zobaczyłem tę straceńczą szarżę pod sztandarem “obsrać y spalić” z wniesioną bojowo prawicą, dzierżącą gó**no.

Samopas na moim terenie? Musiał czuć jakąś mistyczną aurę, mieć silne duchowe wsparcie.
Nasz ten Maddogadze-Pieska Woń!

pozdrawki


Do zainteresowanych PT. Czytelników,

właśnie zauważyłem, iż blog Docenta Stopczyka został wykasowany. Nie znam powodów tego stanu rzeczy.
Poczuwam się jednak do obowiazku wyjaśnienia nieświadomym sytuacji zaistniałej na moim blogu. I jedynie na moim blogu, bowiem ogólnych przesłanek usunięcia nie znam i znać nie chcę.

Oświadczam iż wszystkie wczorajsze komentarze Docenta pod tym wpisem zostały dziś przeedytowane przez rzeczonego.
Usunął on był, wszystkie elementy fekalne, którymi traktował rozmówców. Neutralizując tym ich wulgarny, prowokacyjny i prymitywny charakter.

Wyjaśniam, bowiem przekonany jestem, że w tej chwili w innych zakamarkach blogosfery Docent Stopczyk, trzepocząc niewinnie rzęsami nie może wyjść ze zdumienia jak do tego mogło dojść.

Wkrótce okaże się, że to Admini TXT wyeliminowali kolejnego rzetelnego blogera o nieodpowiadających im poglądach.
Czystek etnicznych na tekstowisku ciąg dalszy:)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie


-->Yassa

Proponuję zrzucić na Nicponia. Za tekst, który napisze za tydzień. Z dopiskiem: “I kto zaczął? No, kto?” Ja mogę też wziąć część winy na siebie. Jak szaleć, to szaleć :) Przy okazji, kto to jest ten Stopczyk. Tyle się tu o nim mówi…

Pozdrawiam :)


Panie Referencie,

że Nicpoń to oczywiste, bo Nicponia nikt nie lubi.
Bo zasada jest tu jedna: tego lubię, tego kocham, tego pocałuję...
Nie żaden halberyzm, bo to uwłaczające :)
Jak jest też nikogo nie interesuje. Nawet kto zaczął? No kto?:)

No ale róbmy swoje.
Trochę zawiodłem się na Pana blogu klimatycznym.
Przełamałem się.
Starannie wybrałem jutupki. Takie ponadpodziałami. Z uzasadnieniem. Włożyłem w nie dużo serca. Tak… jak nauczał Wielki Mad…serca.
A tu martwa cisza…. bo prawdziwy blog klimatyczny jest open 24h jak stacja Orlen…różni przychodzą...
Myślę, że nas też się tu nie lubi:)

Pozdrawiam serdecznie

Ps.
A ten Stopczyk to duży zawód, mówię Panu …duże rozczarowanie…moja osobista klęska.


Yassa

ten twój ostatni koment- klękajcie narody! Mistrzostwo w każdym zdaniu. ‘P.S.’- otarło się o geniusz. I to solidnie, tak, że mu się kapelusz przesunął tak bardziej na bakier i zamiast jak Indjana Dżons wyglada jak Tońcio albo Szczepcio tajoj!

Wielkie!

P.S. u Wyrusa dziś jest sympatycznie bardzo nocna porą. Wpadła jakaś lala, która Matka Natura najwyraźniej predestynowała do prostych czynności domowych. A ta, prosze panów, zbałamucona tą powszechną edukacją, naczytała się jakiejś Gali, czy innego pisma wydawanego na papierze kredowym (zauważyliście, tak na marginesie, że im lepszy gatunkowo papier, tym wieksze na nim są bzdury drukowane?) i wpadła do Wyrusa zadać szyku w temacie ludzkości i cywilizacji.

Szał!


Yassa

skoro Stopciu zedytował komenty, to ja też. Oznaczyłem je tak:

(tribute to Yassa)

w podzięce za zwrócenie na to uwagi.

I zobacz jak się zrobiło od razu miło und elegancko.


Arturze,

dzięki, czuję się lepiej, ale nie ma się z czego śmiać.:)
Popatrz chłopak smarujący wszystko kupą, w jednej chwili kupy te sprząta i paraduje po blogach popisując się znajomością łacińskich maksym. Czy to nie cud?

Coś mi mówi, że odmianę tę spowodowały cztery słowa martwego języka skierowane do niego. Tu.
Nie olał ich, tylko poszperał w necie i natknął się na jakiś słownik sentencji starożytnych.
Szło ku lepszemu. Stąd moje rozczarowanie.:)

Co zaś tyczy się pierwszego, promocyjnego blogu klimatycznego, to występuje tam fajny kolo; Nigel Kennedy.
Z gębą antysemity i homofoba. Antysemity, bo nie podoba mu się apartheid i zakaz grania R.Wagnera w Izraelu. Tak jak nie podobał mu się apartheid w innych regionach świata czy zakaz wykonywania utworów żydowskich kompozytorów w nazistowskich Niemczech. I mówi o tym.

A homofob; posłuchaj tylko jego zapowiedzi w jutupku u Referenta:
...Ladies… Gentelmen ….and the rest of You… You know who You are!...:)
Zgrrrroza!
U nas facet nie miałby życia.
A w realu?
Zerknij jak gada sobie z Michałem Urbaniakiem:

W dialogu Urbaniak poległ, a jak się zachowuje? Nie rzuca skrzypcami, nie bluzga, nie nadyma i nie wychodzi.
Uśmiecha się tylko… Co realna kultura to realna…:)

I najważniejsze. Zdrowia, nie daj się i bierz przykład ze mnie.
Dwa i pół roku temu, nie dawano mi większych szans,też kręgosłup… z kończynami w pakiecie.
A dziś? Rano rower, a później dwie godziny piły.
I to wszystko robota polskich medyków.
Głowa do góry.

Pozdrawiam serdecznie


Tak se śledzę dyskurs

Na Szeremietiowo/wie.

I dopiero teraz przyszło mi do głowy aby się wtrącić.
Bo wreszcie dotarło do mnie.

Ze jesteśmy Szeremietiewem, nadal takim pełnym petów i z obsmarkana podłogą.

A czystych i pachnących dworców u nas na lekarstwo.

Mnie akurat to obojętne, na jednych i na drugich mogę grać swoją rolę.
Swojaka i krawaciarza.

Tu splunąć a tam umyć ręce pod kranem z fotokomórką.
Mnie za jedno.

Tylko, że ludziom nie za jedno.

Bo to oznacza albo biedę, albo nadzieję że z niej się wyjdzie?
A ta nadzieja jest obstawiona przez s-synów rozdających karty tylko swojakom, w 4 miastach Polski.
Tak jak w sowietach.

Sukinsynom czas już odciąć pępowinę.


Subskrybuj zawartość