Minister zdrowia Ewa Kopacz wyraziła oburzenie z powodu prowokacji dziennikarskiej podczas, której szpitale nie udzieliły pomocy reporterowi tvn24, udającemu zarażenie wirusem A/H1N1
Święte oburzenie Pani minister, jak większość działań tego rządu jest, przynajmniej moim zdaniem sztuczne, nieautentyczne i skierowane, jak zwykle zresztą, pod publikę.
Słowa Pani Kopacz o tym, że “płaćmy za wykonaną pracę, a nie samą obecność w pracy”, “że nasze pieniądze idą tylko po to, aby płacić co poniektórym za podpisanie lisy obecności w pracy”, że “to co się stało, dobitnie pokazuje, że niektórzy trafili do służby zdrowia przez przypadek. – Jeśli się mordują w tym zawodzie to niech odejdą, niech tam będą tylko ci, co go czują. To oni mają służyć pacjentowi, a nie odwrotnie”, te słowa oprócz tego, że trącą niestety populizmem, jednocześnie pokazują, w jaki sposób funkcjonuje w Polsce służba zdrowia.
Myślę, że niemal każdy, kto miał do czynienia ze szpitalem w ramach funduszu zdrowia, mógł odczuć na własnej skórze panujące tam realia. To są, właśnie te realia, o których mówi w wywiadzie Pani Minister. Może ktoś uświadomi Pani Ewie Kopacz, że to, co spotkało dziennikarza, codziennie jest udziałem setek, a może i tysięcy petentów (bo przecież nie pacjentów) polskiej służby zdrowia, która już dawno ze “służbą” ma bardzo mało wspólnego.
Może ktoś powiedzieć, ze przejaskrawiam, że jestem niesprawiedliwy w wyrokach swoich i wszystkich do jednego wkładam worka. Może trochę tak, ale Judymów to, ci u nas w Polsce jest, jak na… lekarstwo.