Mając 40 lat nie łażę już po mieście w szczelnie izolujących od świata słuchawkach stereo. Chodzę natomiast – jak wielu ludzi – z monofonicznym zestawem słuchawkowym Bluetooth, który uwalnia mi ręce w trakcie odbywania rozmów telefonicznych. A jak jeżdżę samochodem, to słucham namiętnie radia gadanego – TokFM. No i szlag mnie trafia, kiedy muszę wysiąść z auta w środku jakiejś ciekawej audycji. Chciałbym wtedy móc słuchać jej dalej używające radioodbiornika wbudowanego w telefon komórkowy przez ten wspomniany zestaw słuchawkowy Bluetooth. Do audycji słownych to w zupełności wystarczy…

Niestety – nie da się. Z mojego rozpoznania wynika, że nie ma obecnie na rynku żadnego modelu telefonu kómórkowego, który umożliwiałby odbiór radia FM przez headset Bluetooth.

W punktach sprzedaży powiedziano mi, że wynika to z tego, że kabelek do zwykłych słuchawek przewodowych służy równocześnie jako antena, więc jak bym słuchał przez Bluetooth, to gdzie ta antena?

Świetnie! Tylko dlaczego ja nie mogę tego kabla trzymać gdzieś w kieszeni (zwłaszcza, że mieszkam w Warszawie koło nadajników na Pałacu Kultury) a sygnału wypuścić bokiem na Bluetooth?

W końcu wypatrzyłem, że jest jakiś model Sony-Erickssona, który wypuszcza sygnał radiowy na Bluetooth, lecz tylko w serwisie stereo-headphones. Nie ma możliwości wypuszczenia go na headsed monofoniczny. Więc generalnie jest dupa. Wygląda, że dla korporacji produkujących telefony komórkowe radio gadane się nie liczy. A mnie jest przykro, bo do słuchawek kablowych już nie wrócę. Muszę sobie zatem kupić jakieś osobne radyjko Bluetooth, chociaż jak zapytałem w sklepie “MP3”, to mnie małolat za ladą potraktował jak natręta, że nie chcę kupić jakiejś wypasionej puszki za 1600 zł a tylko szukam radyjka i to najlepiej mono… Oczywiście – nie muszę chyba dodawać, że niczego odpowiedniego dla mnie w tym sklepie nie było.