Tego u nas w wydziale na Łąkowej nie mieli. No patrz Pan, jakie niedopatrzenie. Zaraz zajrzę do tych teczek, com je wyniósł w 89.
Bo jakiś banknot 50 złotych czy groszy to mi podpułkownik pokazywał.
PS. Niewtajemniczonym dodam, że na Łąkowej we Wrocławiu była siedziba utrwalaczy (władzy ludowej).
...i nie zauważyłem, że ten rysunek datowany jest na 2. I…
A miało być chronologicznie, dzień po dniu. Dziś te rysunki wydają się najnormalniejsze – wtedy, rysując je, czułem wyzwolenie. Budowałem wokół siebie poszerzającą się strefę wolności. Od dziś ta strefa sięga od Bugu aż po Gibraltar i Islandię.
...mówcie/piszcie mi per jotesz, bo Panowanie mnie onieśmiela i odbiera możliwość Tykania Was Wszystkich. Przechodzenie z każdym na Ty w TXT może być kłopotliwe, bo bruderszafty ciężko płyną po łączach. W ostateczności można by stworzyć czat brudziowy, ale całowanie w monitor nie każdemu wystarczy…
:)
ps. W te słuchy nie wierzę od momentu, gdy Naczelny Defetysta wmawiał mi, że białe nie jest białe a czarne nie jest czarne. Dlatego potem, gdy pomylił strony barykad z zomowcami, to już byłem uodporniony!
Jotesz w połowie jest taki jak Ty. Z Napieralskiego ma tylko -ski.
Już wielokrotnie miałem chęć unieść przyłbicę, ale uświadomiłem sobie, że Jacka -skiego w sieci nikt nie zna a jotesz zdobył już jakieś niewilekie grono przyjaciół i większe wrogów. Więc pozostanę skromny i schowany za awatarem jak jakie galopujące suchoty…
:)
Jacek -ski
Oglądając to nie jestem jednak obojętny. Zbyt dobrze chyba pamiętam te czasy. Już wiosną 82 roku otrzymaliśmy zlecenie na poszukiwanie bursztynu opodal Koszalina. Miał on PRL z zagranicznych długów wyzwolić. Trzeba było wykonać w tym celu szereg wierceń poszukiwawczych w lesie na Górze Hełmskiej. Formalności trzeba było załatwiać w Okręgowej Dyrekcji Lasów Państwowych. Lasy Państwowe były wtedy ostoją dożywających swoich dni ubeckich funkcjonariuszy, zwolnionych ze służby po gomułkowskiej odwilży. Tam wisiały na ścianach biur plakaty o takiej właśnie treści – bez tubki z wazeliną.
Towarzyszu Jaruzelski, mieliście rację – dotąd pamiętam fragment.
że ta tubka wazeliny, skromnie przycupnięta u dołu, jest wystarczającą aluzją...
:)
ps. ostatnio, na kongresie partyjnym słyszałem dość podobne określenia geniuszu wodza, który doprowadził do spektakularnego sukcesu polityczego, polegającego na zwycięskim przegraniu wyborów.
komentarze
Czy Jotesz to Napieralski?
:)
Jacek Jarecki -- 20.12.2007 - 23:20Jacek Jarecki
Niedopatrzenie jakieś...
Tego u nas w wydziale na Łąkowej nie mieli. No patrz Pan, jakie niedopatrzenie. Zaraz zajrzę do tych teczek, com je wyniósł w 89.
Bo jakiś banknot 50 złotych czy groszy to mi podpułkownik pokazywał.
PS. Niewtajemniczonym dodam, że na Łąkowej we Wrocławiu była siedziba utrwalaczy (władzy ludowej).
;-)
oszust1 -- 21.12.2007 - 00:02Pośpieszyłem się...
...i nie zauważyłem, że ten rysunek datowany jest na 2. I…
A miało być chronologicznie, dzień po dniu. Dziś te rysunki wydają się najnormalniejsze – wtedy, rysując je, czułem wyzwolenie. Budowałem wokół siebie poszerzającą się strefę wolności. Od dziś ta strefa sięga od Bugu aż po Gibraltar i Islandię.
jotesz -- 21.12.2007 - 08:21Panie Joteszu
Jaka tam strefa wolności. Chodzą słuchy po wsi, że my to teraz znowu zniewolone są.
Magia -- 21.12.2007 - 08:36A Wojtek ładny na tym malunku. I dostojnie się prezentuje też. :)
Szanowni Państwo Konfederaci...
...mówcie/piszcie mi per jotesz, bo Panowanie mnie onieśmiela i odbiera możliwość Tykania Was Wszystkich. Przechodzenie z każdym na Ty w TXT może być kłopotliwe, bo bruderszafty ciężko płyną po łączach. W ostateczności można by stworzyć czat brudziowy, ale całowanie w monitor nie każdemu wystarczy…
jotesz -- 21.12.2007 - 10:37:)
ps. W te słuchy nie wierzę od momentu, gdy Naczelny Defetysta wmawiał mi, że białe nie jest białe a czarne nie jest czarne. Dlatego potem, gdy pomylił strony barykad z zomowcami, to już byłem uodporniony!
Jarecku!
Jotesz w połowie jest taki jak Ty. Z Napieralskiego ma tylko -ski.
jotesz -- 21.12.2007 - 10:43Już wielokrotnie miałem chęć unieść przyłbicę, ale uświadomiłem sobie, że Jacka -skiego w sieci nikt nie zna a jotesz zdobył już jakieś niewilekie grono przyjaciół i większe wrogów. Więc pozostanę skromny i schowany za awatarem jak jakie galopujące suchoty…
:)
Jacek -ski
Jotesz
Oglądając to nie jestem jednak obojętny. Zbyt dobrze chyba pamiętam te czasy. Już wiosną 82 roku otrzymaliśmy zlecenie na poszukiwanie bursztynu opodal Koszalina. Miał on PRL z zagranicznych długów wyzwolić. Trzeba było wykonać w tym celu szereg wierceń poszukiwawczych w lesie na Górze Hełmskiej. Formalności trzeba było załatwiać w Okręgowej Dyrekcji Lasów Państwowych. Lasy Państwowe były wtedy ostoją dożywających swoich dni ubeckich funkcjonariuszy, zwolnionych ze służby po gomułkowskiej odwilży. Tam wisiały na ścianach biur plakaty o takiej właśnie treści – bez tubki z wazeliną.
Stary -- 21.12.2007 - 10:51Towarzyszu Jaruzelski, mieliście rację – dotąd pamiętam fragment.
Mam nadzieję...
że ta tubka wazeliny, skromnie przycupnięta u dołu, jest wystarczającą aluzją...
jotesz -- 21.12.2007 - 12:13:)
ps. ostatnio, na kongresie partyjnym słyszałem dość podobne określenia geniuszu wodza, który doprowadził do spektakularnego sukcesu polityczego, polegającego na zwycięskim przegraniu wyborów.