Przed kilkoma dziesięcioleciami ten francuski rysownik i satyryk był częstym gościem w “Szpilkach” i “Przekroju”. Uwielbiałem jego rysunki i historyjki. Często prześmiesznie sprośne, więc niewinne…
Siné.
Dziś odkryłem, wśród wieści tvn internetowych, że żyje jako osiemdziesięcioparolatek. Żyje i ciągle rozrabia – na całego! Na początek link do wiadomości, która mi Go ożywiła: http://www.tvn24.pl/0,1588020,0,1,mozna-kpic-z-zydowskiej-narzeczonej-sy...
Temacik iście blogerski – sam tytuł smakowity. Poszperałem trochę i w kolejnych komentarzach dodam różne szpargały, kłopocząc się, by nie gwałcić praw autorskich. Będę więc przytaczał wszelkie linki, odniesienia i inne informacje. Wszystko będzie hołdem dla tego Rysownika i Satyryka, którego polubiłem, będąc dzieckiem.
Na początek Siné – oto On – Maurice Sinet alias Bob Siné
komentarze
No to jest przykład
mądrości sędziowskiej.
Właściwego wyważenia argumentów i potwierdzenie skłonności młodego Sarkozy.
Wielka szkoda,że obecnie o tym satyryku tak mało w naszym Kraju.
Pozdrawiam
Zenek -- 25.02.2009 - 15:21Zenku,
postaram się Go przybliżyć nieco…
Pamiętam jego komiks, w którym bezlitośnie wykpił ówczesną sławę literacką, niejaką Sagankę i streścił w formie historyjki rysunkowej jej sztandarowe dzieło “Witaj smutku”. Było to bardzo śmieszne i pewnie dodało popularności wyśmianemu bestsellerowi.
jotesz -- 25.02.2009 - 15:35Byłoby świetnie
jeśli odgrzebiesz i zapodasz ten komiks.
Szkoda,że ja nie chomikuję wspaniałości sprzed lat i nie mogę się z nimi podzielic.
Zenek -- 25.02.2009 - 15:44joteszu!
po Tobie nie spodziewałem się linku do stormfronta :O :P
ja postaram się z kolei napisać o innej sławie komiksu Robercie Crumbie… on też nie stronił od political uncorectness ;-)
Docent Stopczyk -- 25.02.2009 - 15:58Jotesz i Docent
teraz się wydało się jakie z Was są leniwce,a ja gupi myślałem,ze mnie nikt nie przegoni,naiwniak,hehe!
Zenek -- 25.02.2009 - 16:00Zenku
a widzisz! :)
Docent Stopczyk -- 25.02.2009 - 16:16Docencie - White Pride World Wide - to "to"?
Wpadłem w pułapkę poprawności i legalizmu – wkleiłem link strony, na której znalazłem w google odpowiednie zdjęcie rysownika. Ponieważ spowodował skandal związany z synem Sarko, naśmiewając się z tego, co w notce opisał tvn24, to Młodzież Wszechświatowa widocznie uznała go za swego. Ciekawe, czy satyryk obśmiał kiedykolwiek Dumnych Białasów? Dotarłem do kilku rysunków Sine, które mogły się spodobać białym rasistom. Przyznam, że z ogólnego oglądu, jaki dziś zrobiłem, wychodzi mi, że on raczej lewituje w kierunku lewicowym a może nawet lewackim…
Zamieszczam okładkę magazynu satyrycznego, wydawanego przez Sine po wyrzuceniu go z czasopisma, o czym informuje tvn24 w linku. Okładka, jak się domyślam, pochodzi z czasu niedawnej interwencji izraelskiej w Gazie. Musiała sie też spodobać chłopakom z Białej Dumy.
O Crumbie chętnie poczytam – jego rysunki też od dawna podziwiam, a kotem Fritzem jestem zauroczony!
jotesz -- 26.02.2009 - 09:06:)
ps. a ten łajtfront czy rotfront usunąłem…
Zenku,
Komiks jest tylko w mej pamięci…
A dlaczego niby mam być leniwcem?
jotesz -- 25.02.2009 - 22:07>joteszu
Fritz the Cat – miszcz :) ... ja jestem wielkim fanem Mr Naturala :) tak BTW to IMO Lutczyn chyba się Crumbem inspirował
pogrzebię i coś się skrobnie ;-)
a ze stromfrontem to ja mam takie osobiste napieńku :P
Docent Stopczyk -- 25.02.2009 - 22:25Szanowny Joteszu
nie miałem najmniejszego zamiaru Cię urazić.
Każdy z nas ma jakiegoś tam konika.
Poza wyjatkami rzadko dzielimy sie tą swoją sympatyczną przecież przypadłoscią.
A myslę,że warto.
To doskonała odskocznia od codzienności,a przy tym skarbnica wiedzy wszelakiej.
Pozdrawiam serdecznie
Zenek -- 26.02.2009 - 05:48Zenku,
Sine nie jest nawet moim konikiem – jest raczej wspomnieniem, które silnie odżyło, po przeczytaniu artykułu w tvn24.pl. Sine może i w czasach peerelu był często drukowany, bo lewicował, o czym ja wtedy nie mogłem wiedzieć, o ile by mnie to w ogóle interesowało.
Od zawsze lubiłem humory rysunkowe, satyrę, grafikę, więc naturalne było, że Sine mnie zaintrygował. Teraz, po wielu latach, odkrywam jego nieznane mi oblicze – bezpardonowego satyryka, dla którego nie ma żadnych świętości ani tabu. Wali we wszystko, co go złości, śmieszy albo odpycha. Tak choćby jak wszelakie “yzmy”...
Dla ułatwienia dodam, że napis na ścianie po naszemu znaczy “precz z wolnością”.
Jakie “yzmy” są napisane na księdzu, rabinie i imamie jest łatwo zrozumieć...
Na stronie http://rocbo.net/illus/sine/religion.html jest więcej rysunków, które dobrze ilustrują stosunek Sine do religii wszelakich. Chciałem nawet wkleić zakonnicę, ale wystraszyłem się własnej śmiałości – ja w końcu jestem dużo młodszy niż jakiś odważny osiemdziesięciolatek! Poza tym Francja to nie Polska – u nas jest tylu poczuwających się do obrazy uczuć...
jotesz -- 26.02.2009 - 08:54Joteszu
zgadzam się z Tobą absolutnie.
Uważam,ze satyra rysunkowa ma wielka przewagę na satyrą pisaną czy mówioną,tak najprościej to ujmę.
Rysunek pobudza wyobraźnię,daje swobodę interpretacji,pozwala na samośmianie,niewymuszone i nieskażone.
Joteszu,pięknie dziękuję,żeś raczył bez tortur i fizycznego przymusu przybliżyć przykurzonego w Polsce satyryka.
Pozdrawiam sympatycznie
Errrare humanum est
Zenek -- 26.02.2009 - 09:05Zenku,
przykurzony w Polsce niesłusznie, bo jak widać ciągle tworzy. Tyle że tworzy w znacznej mierze satyrę “niesłuszną”, jak na polskie standardy! Antyreligijną, antykościelną, antychrześcijańską i antykatolicką. Widać sobie ceni wolność totalną...
jotesz -- 26.02.2009 - 09:55Joteszu,
Głupio przyznać, ale ja Sine z Przekroju nie kojarzę. Szpilek w teczce rodzice nie mieli. A Przekrój czytałem właściwie od zawsze do 1981.
Kiedy mniej więcej to mogło być?
W ogóle naszła mnie ochota, by pobuszować w starych rocznikach P. Ciekawe, czy ktoś to kiedyś poskanuje…
oszust1 -- 26.02.2009 - 10:28Pierwszy Oszuście,
to mogły być wczesne lata sześćdziesiąte. Byłem pędrakiem, gdy sąsiadka wiedząc o moich apetytach czytelniczych, przyniosła rocznik “Przekroju”, a może i kilka. Miałem używanie na miesiące! Wtedy drukowano tam masę fantastyki naukowej rodem zza wielkiej wody. Było też dużo rysunków satyrycznych z Zachodu, głównie z USA i Francji. Stąd Sine…
Googlując za Sinem trafiłem na polski odpowiednik sturmfrontu:
http://www.polskawalczaca.com/viewtopic.php?t=2941&sid=960e860050b8f8a06...
tu też ujęto się za biednym rysownikiem. Maurice musi być zdumiony, widząc, czyim ulubieńcem się stał! Międzynarodówka narodowa i słusznie rasowa broni wolności prasy. Do czego to doszło – prawactwo i lewactwo sprzymierzone w obronie demokracji…
To chyba kończy moje wspominki. Afera zaczęła się w sierpniu 2008: http://www.rp.pl/artykul/172591_Antysemicki_zart_z_syna_Sarkozy_ego.html
Sine reklamuje swój periodyk “SINÉ HEBDO, le journal mal élevé”, co znaczy “SINÉ HEBDO, dziennik źle wychowany” i to jest prawdą!
jotesz -- 26.02.2009 - 13:03re: Siné
I na koniec francuski deser:
A dla nienasyconych:
jotesz -- 27.02.2009 - 11:23http://rocbo.net/illus/sine/divers.html