Sławomir Kulpowicz nie żyje. Nie mam wielu jego nagrań, nie słucham ich zbyt często. Ale dobrze kojarzę muzykę. “Samarpan” – album, który znam, od razu kojarzy się z Indiami. Kulpowicz inspirował się tą kulturą od dawna, od czasów, gdy to jeszcze nie było takie modne i popularne. Grał na instrumentach klawiszowych, co znaczy, że robił to równie znakomicie zarówno na eleganckim fotepianie jak i na nowoczesnych elektronicznych klawiaturach.
Od kilku tygodni, miesięcy pojawiały się notki o muzykach, którzy organizują koncerty, by pomóc walczącemu z chorobą muzykowi. Przyjechały do Polski gwiazdy światowego jazzu, by wspomagać kogoś, kto z nimi nagrywał płyty, kto ofiarował im swe wielkie umiejętności, o których w Polsce była cisza. Wśród hałaśliwych doniesień o czerwonowłosych wokalistkach i bezmajtkowych piosenkarkach trudno znaleźć informacje o muzyku skromnym i wielkim.
Teraz pora wracać do Jego muzyki i przypomnieć sobie dźwięki, które pozostawił...
komentarze
Tak to jest
Skromność nie jest za życia zaletą.
Stary -- 08.02.2008 - 12:21Dopiero po śmierci ją widać.
Niestety nie znam twórczości
pana Kulpowicza. Czy jest dostępna w internecie, ale zgodnie z prawem, tj. jakieś darmowe pliki mp3?
wenhrin -- 08.02.2008 - 14:43Nie sądzę...
Ja mam dwa analogi i jedną kasetkę. Nie wszystko, co było dostępne, kupowałem. I chyba rzadko widywałem muzykę Kulpowicza w skllepach. Teraz może pojawią się reedycje. O nagraniach z muzykami amerykańskimi tylko czytałem…
jotesz -- 08.02.2008 - 14:47