,,Gdyż jeśli nie ma nic po śmierci to po co moralność, po co, etyka, skoro “skupiamy się na życiu”... . Skoro nie ma śmierci o Boga, nie ma też sprawiedliwości.. .
Przyjęcie, że po śmierci NIC, prowadzi, tak naprawdę jesteśmy o krok od uznania względności wszystkiego w naszym życiu.. – gdyż nie ma “punktu podparcia” ani dla moralności, ani prawości.”
Poldku, niekoniecznie, paradoksalnie może być odwrotnie, nie spodziewam się nagrody ni kary, nie oczekuję niczego ,,po”, wiem, że mam jedno życie i wiem, że chcę jeprzeżyc jak najlepiej, coś po sobie zostawić.
Coś stworzyć napisać, żyć w pamięci innych.
Myślenie, że po śmierci nic nie ma wcale nie zakłada nihilizmu, a nawet będąc nihilistą nie znaczy, że mam czynić zło.
Bo moim zdaniem każdy człowiek (wychowany odpowiednio/zsocjalizowany, wrażliwy, w miarę szczęśliwy i spełniony) ma w sobie busolę co jest dobre, co złe.
I np. w mej humanistycznej etyce uderzenie kogoś jest złe czy zdrada czy skrzywdzenie kogoś.
Czy znęcanie się na dłabszymi.
Nie jest np. złe stosowanie środków antykoncepcyjnych czy seks przedmałżeński.
Nie jest zła niewiara, zwątpienie, bo tym nikogo nie krzywdzę, najwyżej poza sobą, no, ale wolność ma dopuszcza krzywdzenie siebie samego.
A gadając, że bez Boga etyka nie istnieje, to np. zaprzeczasz i faktom i np. światopoglądowi egzystencjalistycznemu, taka np. ,,Dżuma” Camusa, książka promoująca czynienie dobra, nawet jesli się ma świadomość tragicznego i w gruncie rzeczy nonsensownego bycia w tym świecie.
I trochę jeszcze różnych prądów fiilozoficzno-religijnych (ale nie chgrześcijańskich), które etykę surową promują, jest.
re: Śmierć i.... - "zagwozdka" dla każdego, niezależnie od wyzna
,,Gdyż jeśli nie ma nic po śmierci to po co moralność, po co, etyka, skoro “skupiamy się na życiu”... . Skoro nie ma śmierci o Boga, nie ma też sprawiedliwości.. .
Przyjęcie, że po śmierci NIC, prowadzi, tak naprawdę jesteśmy o krok od uznania względności wszystkiego w naszym życiu.. – gdyż nie ma “punktu podparcia” ani dla moralności, ani prawości.”
Poldku, niekoniecznie, paradoksalnie może być odwrotnie, nie spodziewam się nagrody ni kary, nie oczekuję niczego ,,po”, wiem, że mam jedno życie i wiem, że chcę jeprzeżyc jak najlepiej, coś po sobie zostawić.
Coś stworzyć napisać, żyć w pamięci innych.
Myślenie, że po śmierci nic nie ma wcale nie zakłada nihilizmu, a nawet będąc nihilistą nie znaczy, że mam czynić zło.
Bo moim zdaniem każdy człowiek (wychowany odpowiednio/zsocjalizowany, wrażliwy, w miarę szczęśliwy i spełniony) ma w sobie busolę co jest dobre, co złe.
I np. w mej humanistycznej etyce uderzenie kogoś jest złe czy zdrada czy skrzywdzenie kogoś.
Czy znęcanie się na dłabszymi.
Nie jest np. złe stosowanie środków antykoncepcyjnych czy seks przedmałżeński.
Nie jest zła niewiara, zwątpienie, bo tym nikogo nie krzywdzę, najwyżej poza sobą, no, ale wolność ma dopuszcza krzywdzenie siebie samego.
A gadając, że bez Boga etyka nie istnieje, to np. zaprzeczasz i faktom i np. światopoglądowi egzystencjalistycznemu, taka np. ,,Dżuma” Camusa, książka promoująca czynienie dobra, nawet jesli się ma świadomość tragicznego i w gruncie rzeczy nonsensownego bycia w tym świecie.
I trochę jeszcze różnych prądów fiilozoficzno-religijnych (ale nie chgrześcijańskich), które etykę surową promują, jest.
Pzdr
grześ -- 17.03.2008 - 17:30