Pewnie jedno przeplata się z drugim i co pewien czas sporządzany jest bilans tego małżeństwa z rozsądku.
Niestety, dopóki nie powstanie drugie na Bliskim Wschodzie w miarę przewidywalne państwo, Ameryka nie zostawi Izraela.
...
Tylko jakie państwo? :) Palestyna, nawet jak powstanie, będzie przerażająco słaba i zależna zarówno od Izraela, jak i od społeczności międzynarodowej. W Egipcie jest b.niespokojnie a religijna rewolucja czai się i czeka na dobry moment. W Iranie reżim jest silny, ale gospodarka słaba, a społeczeństwo coraz bardziej niezadowolone. Jordania jest za mała, żeby odegrać jakąś rolę. Syria? Najpierw pokój z Izraelem i oddanie Wzgórz Golan. I można by tak wymieniać...
Stany powinny przyjąć taktykę tzw. offshore balancing, czyli wycofania większości swoich sił na pewną odległość i wkraczania tylko w razie potrzeby. To proponują Mearsheimer i Walt. Jest to bardzo zdroworozsądkowe podejście.
Mad Dog
Pewnie jedno przeplata się z drugim i co pewien czas sporządzany jest bilans tego małżeństwa z rozsądku.
Niestety, dopóki nie powstanie drugie na Bliskim Wschodzie w miarę przewidywalne państwo, Ameryka nie zostawi Izraela.
...
Tylko jakie państwo? :) Palestyna, nawet jak powstanie, będzie przerażająco słaba i zależna zarówno od Izraela, jak i od społeczności międzynarodowej. W Egipcie jest b.niespokojnie a religijna rewolucja czai się i czeka na dobry moment. W Iranie reżim jest silny, ale gospodarka słaba, a społeczeństwo coraz bardziej niezadowolone. Jordania jest za mała, żeby odegrać jakąś rolę. Syria? Najpierw pokój z Izraelem i oddanie Wzgórz Golan. I można by tak wymieniać...
Stany powinny przyjąć taktykę tzw. offshore balancing, czyli wycofania większości swoich sił na pewną odległość i wkraczania tylko w razie potrzeby. To proponują Mearsheimer i Walt. Jest to bardzo zdroworozsądkowe podejście.
Piotr Wołejko -- 28.12.2008 - 00:54