No ja nie zmieniam stanowiska – głównym celem politycznym USA jest utrzymywanie niestabilnej sytuacji na bliskim wschodzie, powodującej konieczność stacjonowania w tym obszarze amerykanskich wojsk. Gotowych w dowolnej chwili cofnąć do epoki kamienia łupanego Iran albo Arabię Saudyjską. Akurat Irak jako miejsce stacjonowania wojsk świetnie się nadawało i nadal nadaje.
W przypadku opanowania sytuacji, wojska amerykanskie musiałyby sie z tego obszaru wynosić – nie są mile widziane.
Przecież nie chodzi o strategiczne cele USA, tylko o strategiczne cele korporacji amerykańskich. Podobnie jak w klinczu Izraela z Palestyńczykami – cierpią zwykli ludzie jak Borsuk, ale dlaczego mamy się spodziewać, że będzie to obchodzić wojskową wierchuszkę?
Mówiąć o celach USA za bardzo ulegamy fetyszowi wiary, że zdanie zwykłych obywateli ma jakiekolwiek znaczenie. Amerykańskie cele są wyznaczane w centralach takich firm jak Haliburton – sam Waszyngton jest jedynie narzędziem polityki firm. To tak trochę odwrotnie niż w Rosji, gdzie np Gazprom czy Lukoil realizuje korporacyjnie strategie wyznaczoną przez Kreml.
Panie Piotrze
No ja nie zmieniam stanowiska – głównym celem politycznym USA jest utrzymywanie niestabilnej sytuacji na bliskim wschodzie, powodującej konieczność stacjonowania w tym obszarze amerykanskich wojsk. Gotowych w dowolnej chwili cofnąć do epoki kamienia łupanego Iran albo Arabię Saudyjską. Akurat Irak jako miejsce stacjonowania wojsk świetnie się nadawało i nadal nadaje.
W przypadku opanowania sytuacji, wojska amerykanskie musiałyby sie z tego obszaru wynosić – nie są mile widziane.
Przecież nie chodzi o strategiczne cele USA, tylko o strategiczne cele korporacji amerykańskich. Podobnie jak w klinczu Izraela z Palestyńczykami – cierpią zwykli ludzie jak Borsuk, ale dlaczego mamy się spodziewać, że będzie to obchodzić wojskową wierchuszkę?
Mówiąć o celach USA za bardzo ulegamy fetyszowi wiary, że zdanie zwykłych obywateli ma jakiekolwiek znaczenie. Amerykańskie cele są wyznaczane w centralach takich firm jak Haliburton – sam Waszyngton jest jedynie narzędziem polityki firm. To tak trochę odwrotnie niż w Rosji, gdzie np Gazprom czy Lukoil realizuje korporacyjnie strategie wyznaczoną przez Kreml.
Pozdrawiam.
Griszeq -- 29.12.2008 - 15:22