Z przemocą, jak z uzależnieniem – pełna demokracja. To oczywiste, aż banalne.
To nie zależy od wykształcenia i poziomu dochodów. Znowu banał i oczywistość...
Najłatwiej wskazać rodziny bardzo zdegradowane pod każdym względem, lecz niestety często to one są definicyjnym desygnatem…
Nie znam statystyk, bo mnie w mojej pracy one nie obchodzą, natomiast łatwo je odnaleźć jeśli ktoś jest zainteresowany.
Sporo czasu spędziłam pracując z ofiarami przemocy, nadal spędzam i przychodzą kobiety (przede wszystkim one) w biednym ubraniu i w futrach z norek. Z kwaterunku i z rezydencji.
Panie Marku, skoro Pan mnie wywołał... :)
Z przemocą, jak z uzależnieniem – pełna demokracja. To oczywiste, aż banalne.
To nie zależy od wykształcenia i poziomu dochodów. Znowu banał i oczywistość...
Najłatwiej wskazać rodziny bardzo zdegradowane pod każdym względem, lecz niestety często to one są definicyjnym desygnatem…
Nie znam statystyk, bo mnie w mojej pracy one nie obchodzą, natomiast łatwo je odnaleźć jeśli ktoś jest zainteresowany.
Sporo czasu spędziłam pracując z ofiarami przemocy, nadal spędzam i przychodzą kobiety (przede wszystkim one) w biednym ubraniu i w futrach z norek. Z kwaterunku i z rezydencji.
Życie. W smutnych przejawach.
Gretchen -- 29.01.2009 - 23:13