dzięki że zajrzałaś. Pozdrowienia Arturowi oczywiście przekażę.
Jestem jak najbardziej za tym, żeby kpić i szydzić ze wszystkiego co stanowi współczesny kult ciemnoty, choćby opakowanej w Bardzo Ważne Okładki.
Myślę jednak, że do tego trzeba się urodzić*. Z tego też powodu nie ma co się dziwić, że jedni śpią, inni się budzą, a jeszcze innym wydaje się, że śpią lub wydaje się, że się budzą. Tu jest sporo możliwości, które wprost wynikają z pewnego osobistego planu na życie, takiego niematerialnego kodu DNA, który każdy ma własny, choć da się wyodrębnić wyraźne prawidłowości wspólne dla, nazwijmy to, typów takiego kodu.
Dla przykładu, człowiek obdarzony(?) kodem kooperacyjnym i konformistycznym, nigdy nie wesprze żadnych akcji burzących zastany porządek, a człowiek obdarzony(?) kodem pioniera i wędrowca nigdy nie będzie uprawiał fasoli na działce, ani nie będzie grzecznym dzieckiem. Itd.
Mnie to wciąż dziwi, że ludzie są tak mocno skażeni erą przemysłowo-fabryczną, która uformowała wszystko, włącznie z modelem edukacji szkolnej, że starają się mierzyć wszystko i wszystkich jednakową miarą i stosować ten sam układ odniesień. To jakaś niesłychana skaza totalitarna wręcz, do tego idealnie transparenta, dzięki czemu ludzie czytają świat i siebie nawzajem nie zdając sobie sprawy z tego co robią.
Czy po ciemnej stronie Księżyca coś o tym wiadomo?
(*) mam tu na myśli, że widocznie jesteś do tego urodzona, czyli że to co nazywamy przebudzeniem, może być po prostu włączeniem się kolejnej części Twojego życiowego kodu. Od razu dodam, że to tylko pozornie wygląda na jakiś determinizm. W istocie jest dokładnie odwrotnie :-)
Magio,
dzięki że zajrzałaś. Pozdrowienia Arturowi oczywiście przekażę.
Jestem jak najbardziej za tym, żeby kpić i szydzić ze wszystkiego co stanowi współczesny kult ciemnoty, choćby opakowanej w Bardzo Ważne Okładki.
Myślę jednak, że do tego trzeba się urodzić*. Z tego też powodu nie ma co się dziwić, że jedni śpią, inni się budzą, a jeszcze innym wydaje się, że śpią lub wydaje się, że się budzą. Tu jest sporo możliwości, które wprost wynikają z pewnego osobistego planu na życie, takiego niematerialnego kodu DNA, który każdy ma własny, choć da się wyodrębnić wyraźne prawidłowości wspólne dla, nazwijmy to, typów takiego kodu.
Dla przykładu, człowiek obdarzony(?) kodem kooperacyjnym i konformistycznym, nigdy nie wesprze żadnych akcji burzących zastany porządek, a człowiek obdarzony(?) kodem pioniera i wędrowca nigdy nie będzie uprawiał fasoli na działce, ani nie będzie grzecznym dzieckiem. Itd.
Mnie to wciąż dziwi, że ludzie są tak mocno skażeni erą przemysłowo-fabryczną, która uformowała wszystko, włącznie z modelem edukacji szkolnej, że starają się mierzyć wszystko i wszystkich jednakową miarą i stosować ten sam układ odniesień. To jakaś niesłychana skaza totalitarna wręcz, do tego idealnie transparenta, dzięki czemu ludzie czytają świat i siebie nawzajem nie zdając sobie sprawy z tego co robią.
Czy po ciemnej stronie Księżyca coś o tym wiadomo?
(*) mam tu na myśli, że widocznie jesteś do tego urodzona, czyli że to co nazywamy przebudzeniem, może być po prostu włączeniem się kolejnej części Twojego życiowego kodu. Od razu dodam, że to tylko pozornie wygląda na jakiś determinizm. W istocie jest dokładnie odwrotnie :-)
s e r g i u s z -- 01.04.2009 - 21:13