1. Co do “afery” z zatrzymaniem Polańskiego mam podobne odczucia.
2. A co do Warszawy i tych podziałów, to Warszawa piękna jest… Ale ja akurat mogę nie być obiektywny, bo w niej się urodziłem i długo blisko Warszawy mieszkałem. Sentyment mam. Zawsze gdy w niej jestem, to czuję się wyśmienicie, nastrój mi się poprawia i czasami na dłużej nawet mam ochotę zostać. Kiedyś mi się przytrafiło nawet pojechać do niej na urlop (znajomi pukali się w czoło, fakt).
A teraz – ani ja z Krakowa, ani z Warszawy, ani z Wrocławia – i chyba jeszcze swojego miejsca nie znalazłem. Może, dlatego właśnie w kontekście tych podziałów, lubię chadzać własnymi ścieżkami i jakieś wojenki blogowe mało mnie zajmują... To tak mnie wynika z twojego wpisu… :]
3. Msza. To smutne. Trzeba przyznać, że jednak żyjemy w czasach, gdy coraz mniej szanuje się jakąś świętość, obyczaj, sacrum…
PS
Niestety na jakiś czas odcięło mnie od sieci, ale przez głupi przypadek, nagle mnie do niej przywróciło. Tekst o L. będzie w najbliższej przyszłości. Już nawet raz się za niego zabrałem, ale popadłem w dygresję o Beksińskim i wyszło mi dziwne, melancholijne cudo o śmierci i przemijaniu… Oj…
Grzesiu
1. Co do “afery” z zatrzymaniem Polańskiego mam podobne odczucia.
2. A co do Warszawy i tych podziałów, to Warszawa piękna jest… Ale ja akurat mogę nie być obiektywny, bo w niej się urodziłem i długo blisko Warszawy mieszkałem. Sentyment mam. Zawsze gdy w niej jestem, to czuję się wyśmienicie, nastrój mi się poprawia i czasami na dłużej nawet mam ochotę zostać. Kiedyś mi się przytrafiło nawet pojechać do niej na urlop (znajomi pukali się w czoło, fakt).
A teraz – ani ja z Krakowa, ani z Warszawy, ani z Wrocławia – i chyba jeszcze swojego miejsca nie znalazłem. Może, dlatego właśnie w kontekście tych podziałów, lubię chadzać własnymi ścieżkami i jakieś wojenki blogowe mało mnie zajmują... To tak mnie wynika z twojego wpisu… :]
3. Msza. To smutne. Trzeba przyznać, że jednak żyjemy w czasach, gdy coraz mniej szanuje się jakąś świętość, obyczaj, sacrum…
PS
Niestety na jakiś czas odcięło mnie od sieci, ale przez głupi przypadek, nagle mnie do niej przywróciło. Tekst o L. będzie w najbliższej przyszłości. Już nawet raz się za niego zabrałem, ale popadłem w dygresję o Beksińskim i wyszło mi dziwne, melancholijne cudo o śmierci i przemijaniu… Oj…
Przepraszam za tę zwłokę...
Pozdrawiam.
paprotnik -- 29.09.2009 - 07:32