ja myślę, że akurat Docent ma dużo racji, jest coś niefajnego w stosunku ludzi do przyrody, czesto tez ludzi ze wsi, więc teoretycznie tych, co powinni być bliżej przyrody.
Chocby przez lata w lasach niedaleko mojego miasta widywałem dzikie wysypiska, pamiętam też jaki syf sie sprzątało w lesie w TBG w czasie akcji “sprzątnie świata”.
Dodać stosunek mnóstwa osób do kotów/psów itd, nie chodzi nawet o jakieś znęcanie się, przywiązywanie do drzewa czy zaijanie.
Ale wystarczy się przejść po wsiach, psy na łańcuchach, czasem długości 1,5 metra, w upale bez wody cały dzień. (Pamiętam jak bywałem na wakacjach u rodzinki w dzieciństwie, to zawsze dawałem świeżą wodę psom i czyściłem miskę, jakos kilka osób choć wiele do roboty nie miało o tym nie pomyślało)
Najciekawsze jest to, że dla nich nie było to nic złego, w ogóle jakby tematu nie było.
Doc&Jacek&Marek,
ja myślę, że akurat Docent ma dużo racji, jest coś niefajnego w stosunku ludzi do przyrody, czesto tez ludzi ze wsi, więc teoretycznie tych, co powinni być bliżej przyrody.
Chocby przez lata w lasach niedaleko mojego miasta widywałem dzikie wysypiska, pamiętam też jaki syf sie sprzątało w lesie w TBG w czasie akcji “sprzątnie świata”.
Dodać stosunek mnóstwa osób do kotów/psów itd, nie chodzi nawet o jakieś znęcanie się, przywiązywanie do drzewa czy zaijanie.
Ale wystarczy się przejść po wsiach, psy na łańcuchach, czasem długości 1,5 metra, w upale bez wody cały dzień. (Pamiętam jak bywałem na wakacjach u rodzinki w dzieciństwie, to zawsze dawałem świeżą wodę psom i czyściłem miskę, jakos kilka osób choć wiele do roboty nie miało o tym nie pomyślało)
Najciekawsze jest to, że dla nich nie było to nic złego, w ogóle jakby tematu nie było.
Po prostu normalka…
Zresztą gdzies juz kiedys o tym pisałem.
pzdr
grześ -- 29.09.2009 - 20:22