Gretchen już się nabija, że rozmawiamy o pastach do zębów, to niech się jeszcze trochę pośmieje.
Uwaga, będę wyrażać się naukowo. To może być interesujące, bo z dużą dozą prawdopodobieństwa coś popieprzę.
Szkliwo ludzkie jest zbudowane z apatytu z wolną grupą OH (nawet ja wiem, co to jest, więc bez przesady). Jak jemy wapń i fluor w codziennej strawie, to one się przyczepiają do łapek hydroksowych i jest luzik. Ale kłopot w tym, że łapka nie wybiera i potrafi się też łączyć z substancjami, które niszczą zęby. Fluor działa jak pasta do butów.
Sylwię bardzo zainteresował wątek tego pana na B, powiedziała, że w ogóle wielu rzeczy się dowiaduje od pacjentów. Stwierdziła, że faktycznie nowoczesna stomatologia to USA, poprawka Becka (nie mam pojęcia, kto zacz). Przy okazji się ubawiłam, jakich by studiów kto nie kończył, zawsze ma z jakąś historią do czynienia. Więc co jest królową nauk? Nie pieprz mi tu, Śniadecki :P
Wracając do fluoru, to Twój dentysta chyba jednak pojechał troszkę za daleko. Pasty są okej, tylko trzeba uważać, żeby oprócz fluoru miały też komponentę ścierną (?). Marki mi też powymieniała, ale jak rozumiem, nie lubisz kryptoreklamy.
Natomiast fluor jest szkodliwy dla dzieceków, bo one i tak żrą tego dużo w jedzonku, stąd te groszki i pozor na połykanie pasty. Kiedyś była moda, żeby dawać tabletki fluorowe, zęby były spoko, tylko kurde kości się łamały…
A fluoroza, jak uzupełniła moja mama, ponoć faktycznie jest paskudną chorobą.
Przeprowadziłam risercz,
Gretchen już się nabija, że rozmawiamy o pastach do zębów, to niech się jeszcze trochę pośmieje.
Uwaga, będę wyrażać się naukowo. To może być interesujące, bo z dużą dozą prawdopodobieństwa coś popieprzę.
Szkliwo ludzkie jest zbudowane z apatytu z wolną grupą OH (nawet ja wiem, co to jest, więc bez przesady). Jak jemy wapń i fluor w codziennej strawie, to one się przyczepiają do łapek hydroksowych i jest luzik. Ale kłopot w tym, że łapka nie wybiera i potrafi się też łączyć z substancjami, które niszczą zęby. Fluor działa jak pasta do butów.
Sylwię bardzo zainteresował wątek tego pana na B, powiedziała, że w ogóle wielu rzeczy się dowiaduje od pacjentów. Stwierdziła, że faktycznie nowoczesna stomatologia to USA, poprawka Becka (nie mam pojęcia, kto zacz). Przy okazji się ubawiłam, jakich by studiów kto nie kończył, zawsze ma z jakąś historią do czynienia. Więc co jest królową nauk? Nie pieprz mi tu, Śniadecki :P
Wracając do fluoru, to Twój dentysta chyba jednak pojechał troszkę za daleko. Pasty są okej, tylko trzeba uważać, żeby oprócz fluoru miały też komponentę ścierną (?). Marki mi też powymieniała, ale jak rozumiem, nie lubisz kryptoreklamy.
Natomiast fluor jest szkodliwy dla dzieceków, bo one i tak żrą tego dużo w jedzonku, stąd te groszki i pozor na połykanie pasty. Kiedyś była moda, żeby dawać tabletki fluorowe, zęby były spoko, tylko kurde kości się łamały…
A fluoroza, jak uzupełniła moja mama, ponoć faktycznie jest paskudną chorobą.
Podsumowując – fluor tak, wypaczenia nie.
Pozdrawiam,
Pino z fluorem na zębach